Trigger...
W nauce to oznacza coś, co powoduje rozpoczęcie reakcji.
W życiu też tak jest. Czy to jakaś decyzja, czy przypadek, wyzwalają one ciąg reakcji i efektów. Często trudnych do przewidzenia.
Brak mi właściwego odpowiednika w języku polskim. Najprościej tłumaczy się to słowo jako spust karabinu, czy pistoletu. Po prostu cyngiel...
Lecz to także nazwa jakiegoś czynnika sprawczego. Czyli to również powód, przyczyna...
Jednakże, gdy słowo trigger potraktujemy jako czasownik, co w języku angielskim jest naturalne, to mamy bogaty zestaw znaczeń: - wyzwalać coś, uruchamiać coś, powodować coś, wywołać coś, pociągać za sobą ...
Toteż zapytam – czy wirus SARS-CoV-2 wyzwolił, pociągnął za sobą ruchy społeczne, które tliły się od dawna, by zaatakować, obalić rządy, zniszczyć kruchą demokrację, ba, rozwalić całą cywilizację i porządek świata, po to by przejąć władzę nad ludzkością?
To nie Armagedon. To nie są sprawy boskie i ostateczna rozprawa dobra ze złem. To są wyłącznie sprawy ludzkie. Choć może nie całkiem. Może istoty, które długo prały nam mózgi, niepokornym strzelały z pistoletu w potylicę, napuszczały jednych na drugich, cały czas operując kłamstwem, oszustwem i przestępstwem to nie całkiem ludzkie stworzenia. Jakieś mutacje, abo tylko chore osobniki. Fałszem tak cynicznym i bezczelnym, że rozwalając czołgami Budapeszt, czy Pragę, albo wypuszczając oszalałe tłumy prowadzone przez prowokatorów w Seattle, czy Portland, głosili swoim ofiarom i całemu światu – Niesiemy wam pokój!
Taka obłuda i zakłamanie...
Pamiętamy, jak 30 czerwca 1793 roku, gdy różne krwiożercze typy wywołały Wielką Rewolucję Francuską, z czego nie tylko Francuzi, ale cały "postępowy" świat był dumny. Pokazano hasło - Liberté, égalité, fraternité, ou la mort. Wolność, równość, braterstwo... albo śmierć. Bardzo znamienne hasło. To właściwie stało się początkiem końca. Ktoś się zapyta – jakiego końca? Czyjego końca?
Naszego końca!
Niemalże natychmiast usunięto końcowe ou la mort – albo śmierć.
Poniewczasie rewolucjoniści zorientowali się, że ich hasło zbyt dobitnie obiecuje fałszywy raj. Bo jak się nie zgadzasz, na narzuconą wolność, równość i braterstwo, to czeka ciebie kulka w łeb.
Rudymenty komunizmu, zbrodniczej, a nawet szatańskiej ideologii, opartej na zbrodni, kłamstwie, nienawiści i pogardzie, gdzie fraternité jest kpiącym chichotem demonów, gdyż komunizm, czysty despotyzm, nigdy nie myślał o braterstwie i równości wszystkich ludzi, właśnie wykiełkowały w tym francuskim rewolucyjnym dramacie i długo nie było takiego mądrego, by zauważył zagrożenie i ostrzegł przed niebezpieczeństwem, które może się rozwinąć z tej pseudo utopii trzech słów, gdy wykreślono pospiesznie ou la mort.
Pokłosiem tego, że nikt przez długie lata nie zorientował się, gdy kiełkowały takie paskudztwa, jak socjalizm, anarchizm i na końcu komunizm; także liberalizm – libertarianizm – libertynizm kiełkowały, by dać światu takie potwory, jakby z baśni braci Grimm, lub ojca horrorów Howarda Phillipsa Lovecrafta - Stalina, Hitlera, Mao Zedonga, Pol Pota, czy Che Guevarrę; którzy swoimi działaniami doprowadzili do śmierci setek milionów ludzi na całym świecie; i nie tylko doprowadzili do ludobójstwa, lecz także do nędzy, głodu, nieszczęść i cierpienia.
Hitleryzm – wszystko, co wiązało się ze zbrodniami dokonanymi przez Niemcy – całe Niemcy, a co dzisiaj dla zdjęcia z tego narodu światowej hańby, nazywa się nazizmem (posuwając się do takiego absurdu, że to naziści, jacyś kosmici na początku podbiły niewinnych Niemców), jest moralnie i prawnie potępione. Do tego stopnia, że odwoływanie się do tego jest surowo karane.
Świat nie uczynił tego samego w stosunku do komunizmu.
Choć w dużym stopniu Hitler i jego zbrodnicze hordy, pełnymi garściami czerpały inspiracje z bolszewizmu – sowieckiego komunizmu. Jak to określił najmądrzejszy naszych czasów prezydent USA – Ronald Reagan – z imperium zła.
Przez tą światową głupotę, zaniechanie lub gnuśność, a może po prostu przez słabość w kontrze do podstępnego, zawsze w szatańskim cieniu wroga, mamy właśnie dziejące się wydarzenia roku 2020 i następnego. 2021.
** Wirus który spowodował ostateczną wojnę o świat **
Jako Polacy, gdy w 2015 roku konserwatywne i prawicowe ugrupowanie w końcu wygrało i przegoniło liberalnych lewaków, a po prawdzie szubrawców, złodziei i oszustów, popełniliśmy poważny błąd.
Wbrew radom tak wielkich teoretyków sztuki wojennej i polityki, która jest również sztuką wojenną, tylko bez czołgów i karabinów; jak Sun Zi (V wiek p.n.e.) , Wegecjusz ("si vis pacem, para bellum" ), (IV wiek n.e.), Machiavelli (XV wiek), czy von Clausewitz (XVIII wiek) – pokonaliśmy wroga, ale go nie zniszczyliśmy.
"[...] nawet ostateczny wynik całej Wojny nie zawsze może być uważany za absolutny. Państwo pokonane widzi go tylko jako przemijające zło, które w późniejszym terminie może się dać zrównoważyć działaniami politycznymi."
Carl von Clausevitz " Über die Natur des Krieges, " - "O naturze wojny"
Po prawdzie, nawet jeżeli zdawaliśmy sobie sprawę z konieczności "dobicia" wroga, nie byliśmy, ze względu na europejski kontekst, tego uczynić.
Przez to niestety, całe pięciolecie władzy "Dobrej zmiany", zamiast być spokojnym okresem budowania i naprawiania, stało się areną nieustannych potyczek, bitew i defensywy, by zdobyte rządy obronić.
Wypowiedziane przez szefa Platformy Obywatelskiej, Schetynę hasło – Ulica i zagranica – nie powstało w kręgach przegranych. Nie powstało nawet w Polsce.
Nie powstało nawet w Brukseli – tej zdeprawowanej stolicy europejskiego lewactwa, głupoty i beznadziei.
Ta banda urzędujących tam połamańców to tylko lokaje – i to marni – jak zawsze skrywających się w ziemskim bagnie, manipulatorów, obrzydliwie bogatych Kaligulów i pokręconych utopistów. Jak zwykle, z całą rzeszą agentów, tajnych służb i speców od robienia ludziom wody z mózgu.
** Dziwny splot okoliczności**
A może nie splot, czy jakaś przypadkowa koincydencja? Może planowy, krok po kroku, zgodnie z wytycznymi twórców komunizmu Marksa, Spinellego, Lenina, Trockiego, czy nawet Róży Luksemburg, rozwój wydarzeń.
Czego tego nie doznaliśmy przez te kilka lat.
Akcja "Wilkommen" – kanclerz Niemiec Angela Merkel całkowicie bez sensu zaprasza do Europy milionowe rzesze muzułmanów, którzy są tak cywilizacyjnie odlegli, że nigdy się nie asymilują. Co oznacza przejmowanie naszego kontynentu przez islam i upadek cywilizacji zachodu. A jako extra premia – Merkel otworzyła wrota morderczym terrorystom, dżihadystom, którym nie chodzi o to by zabijać kogoś konkretnego, tylko mordować, kogo popadnie. Cywilnych, niewinnych i przypadkowych ludzi – kobiety, dzieci, czy mężczyzn.
Wszystko po to, by tworzyć chaos, przerażenie, uczucie stałego zagrożenia. Ogłupiać i grać na emocjach z wyłączeniem rozsądku.
Zaproszenie Merkel przygotowali zresztą dwaj amerykańscy prezydenci – George W Bush i Barack Obama. Najpierw likwidując przywódcę Muammara Gaddafiego i zamieniając bogatą i dosyć spokojną, mimo dyktatury Libię, w państwo – ruinę, trwającą do dzisiaj. To samo uczyniono z Syrią, gdzie również do dzisiaj jest ruina i toczą się walki.
W sumie stworzono miliony ludzi bez domów i bez bezpieczeństwa i spokoju. Świetny materiał do ideologicznego programu "multi-kulti" i idiotycznego zaproszenia Merkel.
Gdy tylko tzw. problem uchodźców nieco przycichł, zresztą przy sporym wysiłku Węgier i Polski, wymyślono kolejną strefę zwarcia.
Zaczęto walczyć z czymś, co na polu nauki, a nawet zdrowego rozsądku jest tak bzdurne i bezsensowne, ale właśnie po to wymyślono pseudo-naukę, by się tak "bawić" i wiadomo, że również wśród profesorów i opiniotwórczych "ekspertów" ( przypomnę, że takim ekspertem uczyniono bidulkę, zakręconą Szwedkę, 15-latkę Gretę Thunberg) jest też statystycznie istotna grupa kretynów i sprzedajnych szubrawców, a to coś o co się walczy, to kwestia płciowości człowieka, powszechnie znane jako gender, plus do tego, ideologia, choć tęczowi dostają szału, jak się mówi, że to ideologia, kwestia LGBT.
Na sztandar cywilizacyjnej walki wciągnięto sprawy gejów, lesbijek, transwestytów i kilkudziesięciu innych pseudo-psychologicznie istniejących orientacji seksualnej, gdy nawet całkiem nie konserwatywna Wikipedia podaje, że jest to 3 – 3,5% dorosłej populacji.
Dajcie spokój... to my, pozostałe 96,5% w najgorszym wypadku, mamy się dostosować do narzucanych nam przez tych, jak się "naukowo" mówi, nie heteronormatywnych, reguł i zasad. Nie wystarczy, że jesteśmy tolerancyjni, nie mieszamy się do ich życia i tak naprawdę, mało to nas obchodzi.
Lecz cóż – nie ma już, jako podmiotu do walki – proletariatu, to trzeba było wymyślić coś zastępczego i nadmuchać balon.
Mała dygresja w imię uczciwości i przyzwoitości – dlaczego pominięto kastratów obu płci, czyli w grupie męskiej eunuchów, a także onanistów – obupłciowe ofiary samogwałtu. Jak gender, to gender – nie ma wyjątków.
W przygotowaniach do ostatecznego boju, stosowano jeszcze wiele przeróżnych trików socjotechniki, wpływających na kształtowanie mentalności opinii publicznej.
Najpopularniejsze to tak zwane: poprawność polityczna i praworządność.
Poprawność polityczna, która przemocą została wprowadzona do komunikacji międzyludzkiej, ma katastrofalne skutki. To jest właściwie odebranie ludziom wolności wypowiedzi. Specyficzna cenzura, która nie pozwala nam nazywać czegoś, po naszym uważaniu. Nałożeniu takiego kagańca, byśmy uważali, co mówimy, aby nie powiedzieć czegoś, co jest w katalogu zakazów stworzonym przez neobolszewickie lewactwo.
Na przykład słowo murzyn.
Dokładnie wczoraj, czy przedwczoraj pani Nancy Pelosi, spikerka, czyli jak nasz marszałek, amerykańskiej Izby Reprezentantów (izby niższej kongresu USA), niestety, wg. mnie o umyśle porównywalnym ze wspomnianą Gretą Tunberg, tylko, że ta teoretycznie trzecia osoba w USA (jak marszałek Grodzki w RP) ma już 81 lat i walczy jak lwica (to także wg, niej określenie zabronione) by wprowadzić tylko takie określenia, które będą neutralne płciowo.
Na czarnej liście znalazły się i mają być zakazane takie określenia, jak:
ojciec, matka, syn, córka, brat, siostra, wujek, ciotka, kuzynka, siostrzeniec, siostrzenica, mąż, żona, teść, teściowa, zięć, synowa, szwagier, szwagierka, o wnuk, wnuczka.
Ma być prosto i fajnie – ten rodzinny rozgardiasz zastąpią tylko trzy nazwy rodzic, dziecko i rodzeństwo. I tyle. Proste? No pewnie.
Bo jak w wieku 81 lat spamiętać te głupie niuanse.
Czy ta mała Szwedka, paskudna przez tę wykrzywioną minę i nawiedzone oczy i nie wcale mniej od niej paskudna, nawiedzona starucha Pelosi, są liderkami wprowadzającymi nas w nową rzeczywistość?
** Nie Biden, nie Putin tylko zwykła Gafa rządzi światem **
Drobny żart – ta Gafa, właściwie GAFA, to nie byle co. To chyba dzisiaj największa potęga na świecie. Nowa Banda Czworga, nieformalny oligopol rządzący światowym Internetem.
Akronim GAFA to Google, Amazon, Facebook i Apple.
Wciskali nam przez wiele lat, jacy są fajni i przyjacielscy. Urabiali nas. Tymczasem ich majątki rosły niebotycznie. Nie jeden z tych koncernów jest bogatszy niż średnio zamożne państwo.
Mamili nas swobodą wypowiedzi; możliwością rozmowy i kontaktami na całym świecie. Mogłeś mówić, co chciałeś, jeżeli tylko nie przekraczałeś podstawowych, cywilizacyjnych standardów – nie nawoływałeś do zbrodni, nie siałeś zgorszenia i nienawiści, nie obrażałeś ludzi.
Cóż, cynicznie nas oszukiwali, by tylko zwabić nas w swoje pułapki. Byśmy nagle nie mogli bez nich żyć. Miliardy ludzi na całym świecie, w każdym momencie korzysta z ich usług.
Tylko spróbuj parę dni nie wejść na Facebooka, a otrzymasz niespokojne pytanie: - Hej Janusz! Nie odwiedziłeś już nas parę dni. Czekamy na ciebie. Prawda, jaka przyjacielska troska.
Tylko, że to ściema – podstępne oszustwo i manipulacja, tylko po to, by uzależnić i każdego kontrolować. Takie pytania tam, jak – podaj swoją lokalizację; dołącz numer swojego telefonu; zaproś swoich przyjaciół, to nic innego niż osaczanie ciebie. Identycznie, jak za komuny esbecy zakładali teczki każdemu, kim się zainteresowali. Tak zwanym figurantom.
6 stycznia 2021 GAFA i ich pomniejsi kumple, zdjęli maski, przestali udawać wyrozumiałych, otwartych i tolerancyjnych przyjaciół i pokazali, że nikt im nie podskoczy – nawet prezydent Stanów Zjednoczonych.
Po demonstracjach przed Kapitolem w Waszyngtonie, gdzie przy jakiejś dziwnej niemocy policji i służb, grupa ekstremistów weszła do środka i narozrabiała w tym świętym miejscu. 5 osób zginęło w tym incydencie. Czyli jest to poważna sprawa.
Prezydent Donald Trump, republikanin, lecz gównie indywidualista i na dodatek miliarder ( na oko 3 miliardy USD, czyli tyle samo, co jego negatyw, George Soros), od pierwszego momentu wygrania wyborów z kandydatką amerykańskiego lewactwa Hilary Clinton, stał się bolesną drzazgą w utuczonym organizmie amerykańskich elit mających zupełnie inne plany. Opozycja – partia demokratyczna, natychmiast chciała go usunąć ze stanowiska. Nie udawało się. Oszalała babcia, wspomniana Nancy Pelosi po raz pierwszy usiłowała wobec Trumpa zastosować tzw. Impeachment we wrześniu 2019. Nie udało się.
No to próbuje jeszcze raz, mimo, że to absurd, bo zostały tylko dwa tygodnie do przekazania władzy nowemu prezydentowi.
Tym razem lewactwo Ameryki, a kto wie, czy nie całego świata, solidniej przygotowało się do eliminacji Trumpa, uważanego za największe zagrożenie dla planów, które latem ubiegłego roku podczas konferencji w Davos, która jest spotkaniem prezesów najbogatszych światowych korporacji, przywódców politycznych (prezydentów, premierów i innych) wygłosił niewydarzony syn królowej Elżbiety II, książę Karol, snując opowieść o The Great Reset, czyli już starym, ale, jak widać, ciągle jarym NWO – Nowym Porządku Świata.
Zmobilizowano wszystkie siły i dokonano rzezi Trumpa. Pozostało jeszcze tylko rytualne podcięcie gardła, poćwiartowanie i rozrzucenie szczątków tak, by już nikt o nim nie pamiętał.
Ewidentnie sfałszowano wybory. Dokonały to rządzone przez demokratów stany, a służby i sądy nie chciały oszustwa udowodnić.
Media, które niestety w 80% są w USA również lewicowe, tuż po głosowaniu ogłosiły przegraną Trumpa, mimo, że proces wyborczy się nie zakończył. W tym okresie w sposób wzmożony kłamały i manipulowały faktami.
Na pewno wiemy tylko tyle, że na pewno co najmniej 70 milionów amerykańskich wyborców zagłosowało na Donalda Trumpa.
A gdy ciągle urzędujący prezydent USA nadal publicznie i otwarcie głosił, że dokonano fałszerstwa wyborczego, to władcy Internetu, wspomniana GAFA, a konkretnie dzisiaj najważniejsze w komunikacji, światowe portale typu Facebook, Tweeter, You Tube i parę innych, po prostu zablokowały konto prezydenta, nie pozwalając jemu na swobodną wypowiedź.
Jakby wsadzono go, do dźwiękoszczelnej klatki.
** Czy to ostateczna porażka? **
Ustępujący prezydent Stanów Zjednoczonych był niewątpliwie najważniejszym filarem wszystkich tych, którzy chcieli zachować ład i porządek tysiącletniej cywilizacji łacińskiej. W tym wszystkich tradycjonalistów i konserwatystów.
Jego wyborcza przegrana, gdy przeciwnicy użyli wszelkich nieuczciwych metod, jest ciosem bardzo bolesnym. Czy jednak jest to ostateczna porażka świata, jaki znamy i lubimy? Nie sądzę, bo ciągle mam nadzieję, że to dobro zawsze zwycięża.
Lewactwo, cała ta neo-komuna, zaślepiona swoją ideologią i fantasmagoriami, które non stop wymyślają, jest tak zakręcone swą błyskawiczną rewolucją korzystając z pomocy pandemii, że zatraciło zdolność trzeźwego, strategicznego myślenia. Zarówno w Stanach, Europie, czy Chinach.
Wszystko, co tak arogancko i bezczelnie robią, nawet nie starając się czegokolwiek ukryć, musi obrócić się przeciw nim. I to wkrótce.
Amerykańska partia demokratyczna, działając jak kalka polskiej opozycji "ulica i zagranica", nigdy nie zdoła zjednoczyć całego narodu i przyciągnąć wszystkich do siebie. Wprost przeciwnie.
Ta ich "rewolucja" może jeszcze w tym roku urodzić prawdziwą kontrrewolucję.
Internetowi władcy natomiast, też mogą się szybko spodziewać, że te ich facebooki, czy tweetery, w parę miesięcy będą miały nową i silną konkurencję, najprawdopodobniej całkiem innego typu.
A pomoc wyszukiwarki Google, która zablokowała dostęp do takiego właśnie nowego komunikatora – parler.com też niewiele pomoże, bo już są w sieci konkurenci, a internauci w potrzebie przestaną z Googli korzystać i przejdą tam, gdzie będą się czuli swobodniej i lepiej.
Logika i ciąg wnioskowania jest prosty – jeżeli moje komunikatory – FB, TT, YT, itp. bez kozery zablokowali prezydenta USA, to nas, małe pionki również zablokują kiedy zechcą i za byle co. To bezczelna cenzura. I to nawet prewencyjna. Złamanie pierwszej poprawki do Konstytucji USA o wolności słowa.
Żaden internauta z każdego demokratycznego państwa nie zgodzi się na to, by mu ograniczać wolność poprzez odbieranie słowa i coraz większą kontrolę.
Więc rezultat takich działań jest podobny do przysłowiowego strzału w kolano.
Bruksela po raz kolejny kompromituje się z organizacją szczepień w Unii. Coraz mniej ludzi traktuje poważnie tych darmozjadów.
Berlin po cichu paktuje z Chinami, jak tylko okazało się, że Trump odchodzi.
A Chiny działaniami w całym okresie pandemii pokazały, że przykrym błędem była neo-liberalna idea państw post-industrialnych i przerzucenie produkcji do państw trzecich z tanią siłą roboczą.
Polska już stworzyła program przywracania u siebie produkcji farmaceutycznej, oraz wszystkiego, co jest związane ze zdrowiem i medycyną. Żebranie o maseczki, a nawet bezczelne kradzieże, jak to zrobiły Niemcy wobec Włoch, gorzko zademonstrowało, że w kraju jest tysiące szwaczek, które zrobią lepiej i szybciej niż chińskie kobiety.
Podsumowując – co i jak chcieli oni osiągnąć?
Czy kompletnie zaślepiła ich maksyma – "wszystkim rządzi pieniądz"?
Czy uznali, że ogłupili już ludzi na tyle, że przestali oni myśleć i stali się wyłącznie konsumentem? A HI-TECH – nowoczesna technika pozwoli ich cały czas kontrolować?
No to się pomylili. I to grubo. Te 70 milionów Amerykanów, mimo wszystko głosujących na Trumpa jest tego najlepszym dowodem.
Oczywiście nie możemy wiedzieć do czego jeszcze zdolni są się posunąć, korzystając z bogatego katalogu bolszewickiego zarządzania masami i jednostką.
Gułagi dla niepokornych?
Lecz my również nie jesteśmy bezsilni...
** W przyszłości światem ma rządzić Cień **
Od dziesięcioleci komentatorzy i obserwatorzy sceny politycznej zastanawiają się, że powiem tak na ludowo – kto faktycznie rządzi tym całym burdlem?
Analizując tylko Polskę, wiemy, że za PRLu bezdyskusyjnie naszym krajem rządził Kreml poprzez wszelkie służby specjalne, wojskowe i cywilne. Różne takie, w konkretnym momencie KBW, WSW, Informację, wywiady i kontrwywiady; ubecję i esbecję i całe MSW z tysiącem departamentów.
Pod koniec lat 80-tych, oraz tak zwaną III RP po 1989, aż do 2015 roku, a tak się składa, nie tylko do przejęcia władzy przez PiS, lecz również do dnia swej śmierci, faktyczną władzę nad naszym krajem sprawował generał Czesław Kiszczak. Oczywiście z przebogatym asortymentem swoich ludzi, roztropnie rozlokowanych w polityce, biznesie, bankach, samorządach i w półświatku. Nie trzeba dodawać, że lwia część wszystkich państwowych służb, w tym szczególnie skompromitowane UOP i WSI, to również miejsca pracy żołnierzy generała.
Po roku 2015 rozpoczęła się w Rzeczypospolitej inna gra. Taka sama, która już od wielu lat toczyła się na świecie.
Znawcy teorii prowadzenia wojen, pola walki i zarządzania oddziałami pewnie by to lepiej wytłumaczyli, lecz ja powiem prosto i krótko – ze scentralizowanego i bardzo hierarchicznego dowodzenia armią, gdzie taki mały pododdział, jak pluton ze swoim jednym oficerem, czy jakieś jego sekcje, czy drużyny, nie ruszą palcem, jeżeli nie przyjdzie z góry precyzyjny rozkaz. A jadąc do góry, krok po kroku rozkazy są wypracowywane w centrali, w Sztabie Generalnym.
Jako małą dygresję wspomnę, że za PRLu, gdy byliśmy członkiem Układu Warszawskiego – polityczno-wojskowej organizacji bloku wschodniego (pod całkowitą kontrolą ZSRR), to w przypadku III Wojny Światowej, Ludowe Wojsko Polskie miało zaatakować i zdobyć Danię, a teren Polski, wraz z ludnością, skazany był na stanie się radioaktywną, atomową pustynią.
Jednakże ostatnio zmieniono całą strukturę zarządzania armią, poszczególnymi oddziałami, oraz taktyką i strategią działania. Przechodzi się do rozproszonych systemów dowodzenia.
W Wojsku Polskim, Nowy System Kierowania i Dowodzenia obowiązuje od 21 grudnia 2018 roku.
Oczywiście na takie rozwiązanie, znacznie bardziej skuteczne i elastyczne, pozwolił postęp technologiczny, szczególnie w elektronice i komunikacji, jak też przez nowe rodzaje broni (satelity, drony, artyleryjskie pociski rakietowe, samoloty V generacji, itd.).
W takiej konfiguracji nawet jeden pluton, czy jeden wóz bojowy, może działać autonomicznie, na dodatek mając potrzebną informację z również rozproszonych systemów.
Jak wspomniałem, od wielu, wielu lat dociekliwi obserwatorzy geopolityki, wydarzeń światowych starają się znaleźć odpowiedź – kto za tym wszystkim stoi.
Lubimy prostotę i jasne sytuacje. I lubimy także wiedzieć, niż tylko się domyślać.
Z drugiej jednak strony, w takich dywagacjach, fantazja ludzka nie zna granic. Więc, jak kiedyś Świętego Graala, wielu poszukiwało tajnego centrum dowodzenia światem.
No bo musi być jakieś centrum, jakiś Dżyngis Chan, Aleksander Wielki, Hitler, czy Stalin i ich sztaby, by wszystko trzymać do kupy. I w szachu oczywiście.
Otóż nie – wcale nie musi być jedno centrum, jeden człowiek, czy nawet jedna grupa jako światowe przywództwo.
Czegoż to tropiciele tajnych światowych rządów nie poszukiwali, a nawet – nie wymyślali.
Oczywiście prym wiedzie masoneria, szczególnie niektóre loże, ze swoimi tajnymi rytuałami, pozdrowieniami i ubiorami. Oczywiście jeżeli loża na dodatek jest powiązana z żydami, jak Stowarzyszenie B'nai B'rith, to już trafniej być nie może.
Tym bardziej, że każdy głupek wie, że "światem rządzi pieniądz", a kto jak kto, jak nie żydzi, taki powiedzmy klan Rothschildów – jedna z najbardziej wpływowych grup finansowych światowego kapitału. To przecież żydzi z z Hesji, obecnie niemieckiego landu, konkretnie z Frankfurtu nad Menem – po londyńskim City, drugim największym centrum finansowym w Europie.
Wystarczy dodać dwa plus dwa i widać wyraźnie, że żydzi, na dodatek masoni, to najlepsi kandydaci do manipulowania całą ludzkością.
Druga popularna ewentualność, to Klub Bilderberg – grupa, ponad setka najważniejszych polityków, głów państw i szefów najważniejszych korporacji i firm, którzy też kochają się bawić w tajemnice i sekrety, jak małe dziewczynki w pierwszych klasach.
Niestety, ostatnio podejrzenia w stosunku do tego klubu nieco ostygły, jak członek tego zgromadzenia, Radosław Sikorski, doprosił na tajne spotkanie Rafała Trzaskowskiego.
No bez przesady... taki zespół ludzi nie może rządzić światem posiadając tak głupich ludzi u siebie. Jak by młodzi powiedzieli – to kompletny obciach.
Detektywi radykałowie o najbujniejszej fantazji, do kandydatów na władców świata dodają jeszcze Iluminatów – współczesnych spadkobierców bawarskich moralistów, czy jeszcze fajniejszych gości – Reptilianów, czyli Istoty Gadzie.
Bez dalszych rozważań trzeba dodać, że dla zwolenników takiego zarządzania ludzkością – Żydzi, Iluminaci i Reptilianie to kosmici.
I wszystko jasne.
Lecz nie bez przyczyny napisałem o zarządzaniu rozproszonym. Nowoczesna technika wprost narzuca taki sposób działania.
Po co zamknięte i pilnie strzeżone enklawy w Alpach, po co zapomniane tropikalne wyspy, albo jachty na środku oceanu.
Jeden usiądzie przed komputerem w penthousie na Manhattanie, drugi w olbrzymiej, wyzłoconej sali na Kremlu, gdzie klamki umieszczono na wysokości 2 metrów, bo wszyscy władcy Kremla są wielcy, trzeci skromniej, bo kultura już ma parę tysięcy lat, więc ostentacja jest nie potrzebna, na hebanowym tronie cesarzy, a skromna niewiasta, typowa niemiecka niewiasta trzy K - Kinder, Küche, Kirche, no... może jeszcze Lenin, spocznie na zydelku IKEI i zaczną snuć swe pajęcze nici, jak działać, co robić, by nasz świat był coraz lepszy.
Atakują każdego wroga z całą mocą. Mało ozonu! Zrobiła się dziura w niebie! Zabójcze promienie z kosmosu zabijają. Precz więc z freonem. Gospodarstwa domowe na całym świecie – wyrzucić wszystkie lodówki!
Dławi i dusi nasz świat CO2 – dwutlenek węgla! Tak, ten, co wydychamy z każdym oddechem. Ale oddychania zabronić nie można. A może można... Czy ja wiem? ... Można zmniejszyć liczbę oddychających... aborcje... eutanazja... wyrżnąć bydło i trzodę...
Wiem! Zlikwidować węgiel! CO2 ma przecież C. To jest rozwiązanie!
Co? Rura z Rosji też prześle C? Bo metan CH4 też ma przecież węgiel. Nieważne.
A ty drogi Xi, opanowaliście już identyfikowanie tych swoich miliardów? Wiesz już wszystko o każdym Chińczyku? No to pora na resztę.
Karol! Ile już masz kamer w Londynie?
I przypominam – nasze spotkania i rozmowy możliwe są dzięki naszym wyłącznym satelitom, a wszystko jest zakodowane przez najlepszych matematykówtak, że nie ma siły to złamać.
Bo my jesteśmy i mamy być niewidzialni. Jesteśmy Cieniem – władcami i reżyserami. Nie aktorami.
I sami nie działamy. Z naszych ust nikt nic nie usłyszy. My tylko wpływamy, by coś się zadziało.
Rozproszony rząd świata, a mimo to w stałym kontakcie w każdej chwili. Za nimi wielka władza i ogromne pieniądze. Władcy decydujący o życiu i śmierci milionów.
A spaja ich jedna wielka idea – ten świat trzeba uporządkować. Dlatego trzeba go zmienić. Demokracja się nie sprawdziła. Komunizm był lepszy. Z jakiego powodu masy mają decydować jak jest. Po co w ogóle im jakaś wiedza? By myśleli o głupotach? Smartfon im wszystko powie. Co i jak i co robić. To mają być wyłącznie zjadacze... konsumenci.
A my się nimi zaopiekujemy, jak już przestaną się wtrącać.
Co wy na to?
I najważniejsze pytanie – czy my się damy im?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz