niedziela, 21 marca 2021

I N S T A N C J A

 

 

Patrzcie Państwo, napisałem ten felieton w maju 2012 roku, niemalże dziewięć lat temu. Zmieniła się władza. Prawicowa Dobra Zmiana, która od początku uznała naprawę systemu sprawiedliwości za swój priorytet, przez sześć lat rządów ledwie tknęła Kastę, ten bolszewicki monolit.

Władza sądownicza, jak kpiła ze sprawiedliwości i gardziła obywatelami, czyni to nadal. Na dodatek ma dziś wsparcie bolszewickiej Brukseli.

Państwo bez sądów jest kulawe. Ile jeszcze czasu potrzeba, by 

stworzyć prawdziwą trzecią władzę?

 

<<<<< >>>>>

29.05.2012 07:43
 

 

Gdy całe to gangsterstwo, ta mafia w czarnych pelerynach w 

końcu padnie, bo padnie, bo musi upaść, to pierwszym zadaniem 

będzie uczynienie, by powstała Instancja...


 


 

Pisałem już niejednokrotnie, że jestem miłośnikiem dobrych kryminałów. 

Pewien jestem, że wielu z nas jest. Właśnie skończyłem „Kancelarię” 

Johna Grishama i zacząłem się zastanawiać nad wielką popularnością, 

bądź co bądź, dosyć schematycznej prozy tego autora. Grisham pokazuje

 nam amerykański świat prawniczy – sądy, adwokatów i 

nieprawdopodobne pozwy sądowe. Więc nie są to kryminały policyjne, 

ale właśnie sądowe i ostateczna rozprawa jest zwieńczeniem każdej 

opowieści. I to cieszy się tak wielką popularnością na całym świecie.

Bo sprawiedliwość, dzięki mądremu prawu i niezłomnym sędziom 

zawsze triumfuje.


 

Prości ludzie i nie tylko, właściciele domów, działek, czy tylko straganu, 

w imieniu prawa są krzywdzeni, okradani i niszczeni. To Grisham a 

rebours. Prawo i sędziowie nie gwarantują sprawiedliwości. 

Wprost przeciwnie – mogą człowieka zniszczyć.


 

Jednym z zasadniczych aspektów zdrowia psychicznego człowieka jest 

poczucie bezpieczeństwa. Dobrze jest wiedzieć, że gdzieś jest jakaś 

tytułowa instancja, która, gdy dzieje się nam krzywda, na pewno nam 

pomoże. Jak w dzieciństwie, gdy chuligan z sąsiedniej ulicy chciał nam 

złoić skórę, to biegliśmy po tatę lub starszego brata. Dorośliśmy i takiego

 wsparcia nam zabrakło. Nie mamy na co liczyć. Kompletnie.


 

Jak się dowiedziałem od Grishama, w samym Chicago jest 40 tysięcy 

prawników. Mam nadzieję, a właściwie przekonanie, że wszyscy 

intensywnie pracują i mają dobre zarobki. Stąd wniosek, że mają 

klientów i ludzie ich potrzebują. Szukanie porady prawnej i pomocy 

prawnej w Polsce jest koszmarem.


 

Kim są polscy sędziowie, prokuratorzy, adwokaci? Czym jest polskie 

sądownictwo i wymiar sprawiedliwości? Czy jest to instancja, na której 

może się wesprzeć skrzywdzony Polak? W żadnym wypadku. To moloch 

zainteresowany tylko samym sobą. Dzięki wypracowanemu przez lata 

systemowi korporacyjnemu i procedurach, które w żadnym wypadku nie 

mają prowadzić do szybkiego osiągnięcia sprawiedliwości, system prawny

 w Polsce, to bardzo podejrzana instytucja, raczej nie specjalnie godna 

zaufania przez Polaków. Kto tylko może, stara się ją omijać z daleka. 

Zupełnie odwrotnie niż u amerykańskiego autora bestsellerów, gdzie 

obywatel praktycznie z byle drobiazgiem zwraca się do adwokata. 

Dlaczego? Bo ma przekonanie, graniczące z pewnością, że znajdzie tam 

potrzebną pomoc. I 40 tysięcy prawników w Chicago ma pełne ręce 

roboty.


 

Ilu jest prawników w Polsce? Kim są sędziowie i adwokaci? To na nich 

właśnie liczymy, gdy dzieje się krzywda. Nie wiemy, nie znamy tego 

hermetycznego środowiska. Wydzwaniamy po znajomych, by dowiedzieć 

się czy znają dobrego adwokata od rozwodów. Czy dana kancelaria jest 

dobra. Czy można liczyć na sprawiedliwość u tego właśnie sędziego. 

Normalny obywatel nie ma o tym bladego pojęcia. Więcej, on temu 

systemowi nie ufa i się go boi. Często niestety bardzo słusznie.

System prawny, przez cały okres komunizmu, będąc elitarną korporacją 

na usługach władzy, taką pozostał. Z tą tylko różnicą, że teraz jest tej 

władzy największym wrogiem. Nie potrafił się przekształcić. Ba, on tego 

nie chce. Wszelkie próby reformatorów spełzły na niczym. Hermetyczna 

korporacja na usługach najmocniejszych i najbogatszych, wydaje się dla 

nich najlepszą przystanią życiową. Po co więc iść na niepewny chleb, 

zabiegać o klienta, negocjować honorarium w zależności od sukcesu w 

sądzie itd. To zbyt ryzykowne. I niesie za sobą tak znienawidzoną 

konkurencję w zawodzie.


 

Poza systemem sądowniczym powinno istnieć dodatkowo sporo 

pomocniczych instancji odwoławczych. Może ktoś jest w stanie podać mi 

choć jedną taką instytucję, gdzie spokojnie możemy się odwołać, gdy 

sprawiedliwość jest łamana, lub choćby zagrożona. Jakaś odwoławcza 

izba skarbowa, jakieś władne stowarzyszenie konsumentów, czy 

cokolwiek.


 

Jak powyżej napisałem, dla zdrowia psychicznego poczucie 

bezpieczeństwa jest obowiązkowe. Czy możemy przydzwonić 

włamywacza patelnią w głowę, bo chcemy być bezpieczni we własnym 

domu? Nie, ręka nam zadrży, bo sąd może nas za to ukarać. Więc 

nawet we własnym domu nie możemy czuć się bezpieczni.

Grono przyjaciół lansuje szwajcarski ideał posiadania broni przez każdą 

rodzinę. Ja jestem sceptyczny właśnie z powodu obecnego systemu 

prawnego. Cóż z tego, że mam broń, jeżeli za jej sprawiedliwe użycie 

mogę pójść do więzienia. Parę lat temu pani, która na własnej posesji 

postrzeliła legalną bronią włamywacza miała grube nieprzyjemności.


 

Więc, gdy całe to gangsterstwo, ta polityczna mafia w końcu padnie, bo 

padnie, bo musi upaść, to pierwszym zadaniem będzie uczynienie, by 

powstała Instancja – system sądowniczo – prawny na usługach zwykłych

 ludzi, przeciwko władzy, przeciwko korupcji, urzędnikom i aparatowi.

To ma być, jak w dzieciństwie ojciec, albo starszy brat.


 

 

Ps. W jakim stopniu w tej naprawie III Władzy może pomóc 

wprowadzenie instytucji sędziów pokoju, który to projekt już chyba jest 

przesądzony i gotowy do realizacji?