czwartek, 12 września 2013

Jaja bzdyklaczy cz.XII, czyli dziesięciu małych blogerów




Tak jak w starej ruskiej ochranie konspiracyjne komórki zakładali tajniacy, tak i każdy z rzekomo niezależnych portali zakłada na odgórne zlecenie określony odłam agentury.








Kiedy zaczynałam swoją działalność w blogosferze lat temu trzy – wydawała mi się owa blogosfera jako ocean nieskończony a wolny.
Teraz po trzech latach muszę niestety stwierdzić fakt – blogosfera jest to dokładnie podzielony teren, gdzie różne koncesjonowane opozycje hodują na zamówienie swoich mocodawców własne trzódki wyznawców.
Bo nie łudźmy się – nie ma wolnych mediów. Tak jak w starej ruskiej ochranie konspiracyjne komórki zakładali tajniacy, tak i każdy z rzekomo niezależnych portali zakłada na odgórne zlecenie określony odłam agentury – a weźmy pod uwagę, że w Polsce grasuje teraz więcej agentów niż kiedykolwiek przedtem.
Scenariusz rozbiorowy jeszcze nie ustalony w szczegółach i czy to opcja sowiecko-WSIowa, czy amerykańsko-Mossadowska, czy szwabsko-eurokołchozowa – każda chce zagarnąć pod siebie jak największy kawał sukna.
A my, blogerzy, jak te durne żuczki, jesteśmy przeganiani z miejsca na miejsce, jeżeli tylko zdarzy się nam napisać , coś co jest nie w smak mocodawcom określonego portalu.
Toteż jest nas coraz mniej – bo nikt nie lubi działalności bezsensownej, a w sumie – nie ma już gdzie pisać.
Nawet biedne jaja bzdyklaczy tułają się z kąta w kąt i miejsca sobie znaleźć nie mogą.
Jak to ujęła Iza – chyba przyjdzie nam wynająć sobie jakiś płot, bo to ostatnie wolne medium.


Wierszykowi daleko do poprawności politycznej obecnej ery. Do lat 60-ych zeszłego wieku nikomu murzynek nie przeszkadzał, ale zaraz potem zamieniono go na Indianina. Dlaczego Indianina może zjeść śledź, a murzynka nie? I czy może zjeść blogera? Oto jest pytanie na miarę naszych czasów.


Ten little nigger boys went out to dine;
One choked his little self, and then there were nine.

Nine little nigger boys sat up very late;
One overslept himself, and then there were eight.

Eight little nigger boys traveling in Devon;
One said he'd stay there, and then there were seven.

Seven little nigger boys chopping up sticks;
One chopped himself in half, and then there were six.

Six little nigger boys playing with a hive;
A bumble-bee stung one, and then there were five.

Five little nigger boys going in for law;
One got in chancery, and then there were four.

Four little nigger boys going out to sea;
A red herring swallowed one, and then there were three.

Three little nigger boys walking in the zoo;
A big bear hugged one, and then there were two.

Two little nigger boys sitting in the sun;
One got frizzled up, and then there was one.

One little nigger boy left all alone;
He went out and hanged himself and then there were None.



autor: sigma
----------------------------------------------------------------------------------------------------


  • @sigma
    Witaj! Mam nadzieję, że poprzedni odcinek jest zachowany w jakimś skarbcu. Na Wyścigach jest ze 3 km muru. Od zewnątrz okupują go artyści od murali. Ale wewnątrz jest wolny. Będą czytać nasze teksty konie i jeźdźcy w galopie. To 70 km/h. Przyznam, że ja sama przy takiej prędkości słabo widziałam drzewa, a konie nie widza nawet samochodu, który im towarzyszy i drona, który nad nimi leci. Ale co tam. Czy gdzie indziej ktoś przejmuje się tym co mamy do powiedzenia? Koło Wyścigów w kanałach mieszka podobno kilkaset osób. To bezdomni. Jak my. Możemy sobie pisać w kanałach. Wprawdzie tam nie ma światła. Ale co tam? Jak wyżej. Możemy również zagospodarować jakąś jaskinię. Sądząc po Lascaux mamy ze 17000lat czasu zanim nas odkryją.Ale co tam? Jak wyżej.
  • Mniej uszy szeroko otwarte! Wruk podgląda!
    Agent 0:o:o tulił się z tapirem a łzy kapały im po brodach. Ląd! Ląd!
    Zobaczyli Lisi Jar, błyski ze Stilo i Rozewia. Sealsy wolno i spokojnie pedałowały płetwami przybliżając tratwę do terram promissionism, the promissed land, das gelobte Land, az ígéret földjére (a to po jakiemu, kotku?) czyli ziemi obiecanej.

    Dobrze ukryty w krzakach obserwował przez lornetę, choć alkohol szczypał w oczy, Styrlitz. Mruczał, jako agent jednej opcji: nu pagadim...
    A na czubku rozłożystej lipy siedział Brunner, agent opcji drugiej...i też mruczał, nieco niezrozumiale, ale dało się wyłowić: dorwę cię Hans, ty świnio. Trzeci agent, Mosiek Pippelbaum, starał się udawać mewę, ale pozostałe ptaki na taki odór czosnku spieprzały aż do Szwecji i agent sterczał jak ten dopust boży, zdenerwowany nieco, bo podśpiewywał wyraźnie nerwowo: aj, waj, aj, waj.....
  • @autor
    No, nareszcie jakiś post, gdzie można zrobić zbiórkę.
    Czyżby "wróbelek"(ten z ballady) odleciał do ciepłych krajów?
    Nic dziwnego, zima wróciła.
    Ja zaczęłam znów dokarmiać ptaszki i obserwuję je sobie , jak dziobią ziarenka.
    Takie obserwacje działają uspokajająco.
    Ciekawe, ile kosztuje założenie i utrzymanie takiego skromnego portalu?
    Żeby nam nikt łaski nie robił i nie "formatował"?
  • @Iza 16:21:10
    Wyobrażasz sobie miny tych przyszłych badaczy i naukowców jakby w końcu, po paru latach rozszyfrowali Jaja Bzdyklaczy i to sympozjum w Nowym Harvardzie i te Noble, co by się na pewno posypały.

    Dzieło przewodnie, rozdział pierwszy zaczynałby się: Naród to był dziwny [...]
  • @jazgdyni 16:23:59
    Agent 0:o:o spokojnie rozparł się na krześle w sopockim Barze „Przystań”. Wcinał swoje ulubione szprotki usmażone w głębokim tłuszczu, jak calamares fritos en ingles i popijał nowym piwem Lech z kija, które podobno przeszło metamorfozę, poprzez pozbawienie zawartości kwasu pruskiego.

    Beknął dyskretnie na boku, by nie urazić swojego szanownego gościa, choć było to zbyteczne, gdyż w kraju, z którego ten pochodził, głośne i soczyste beknięcie należało do dobrego tonu.

    Obaj mieli czarne okulary, bo przedwiosenny dzień był słoneczny i w ogóle boski. Lecz oczywiście to tylko pół prawdy, bo tak na całą prawdę, to okulary były nafaszerowane techniką, że najnowszy Mac Pro wymiękał. Czujniki i dalmierze laserowe, analizatory nastroju i emocji na podstawie skrzywienia warg i unoszenia powiek, czytniki z ruchu warg i symultaniczne translatory. To tylko ułamek tego, co zostało zamaskowane w modnych oprawkach firmy Tom Ford.



    Spotkanie dotyczyło starego problemu zostania Drugą Japonią przez nasz biedny, uciemiężony kraj. Japończycy nie mogli zrozumieć, czemu nagle porzuciliśmy ten projekt, by z nienacka go zmienić na Druga Irlandię (to ich na prawdę rozwścieczyło – gdzie Japonia, a gdzie Irlandia? Absurd!). Na a potem znowu inny projekt – Zielona Wyspa.



    Japońce są bystrym narodem, twórczym i sprytnym, ale te ruchy konika szachowego, chociaż są dobrzy w te klocki, wyprowadziły ich mocno z równowagi.

    - Słuchaj 0:o:o – zagaił Ishida Penk-Tynk – wiesz, ze mój rząd bardzo na to liczył. Gotowi nawet byliśmy odpuścić wam udział w bitwie pod Cushimą i erupcje Fuji, powodowane przez jakąś niesforną wybuchową niewiastę. A wy pokazaliście takiego wała. Prawdziwy mężczyzna, albo wali prosto w pysk, albo siedzi cicho (zacytował tutaj klasyka). My samuraje i agenci mamy wieczną zdolność honorową. Jak by co, to wiadomo, seppuku. Wiem, że jesteś roninem, sprawdziłem na googlach i fejsbooku. Więc teraz musisz coś z tym zrobić.



    Nasz agent podsunął mu drugi kufel piwa marki Lech, już bez kwasu pruskiego, a dla wzmocnienia efektu zaproponował podwójne „wściekłe psy”. Po prostu miał zamiar Japońca upić, zmiękczyć, a wtedy go przekonać do naszej racji stanu. Racja stanu czekała na to z niecierpliwością. Jak to kobiety.
  • Słuchejcie no , Śgma
    Wy tu , wicie rozumicie, jakiś rasizm i wstecznictwo propagujecie.
    Na kursach Was nie uczyli że "nigger" to nie murzynek ino "czarnuch" ?

    A tak w ogóle to powinno być : "afro - american boy"

    Zero czujności rewolucyjnej. Wytyk służbowy.

    To pisałem ja, Ptasznik (z końcówką : .ru )
  • @Ptasznik z Trotylu 16:44:46
    Ty mi ostatnio nawrzucałeś ksenofobie. Niech ci trotyl zamoknie.
  • @Iza 16:21:10
    No wiesz, 17 000 lat to już jest jakaś perspektywa! Jestem za;)
    Słowacja ma jaskiń a jaskiń - to byłby dopiero raj.
    Własnie byłam podesłałam Tobie uprzedni odcinek jaj na maila;) Hania chciała, żeby je ponownie umieścić na nE, ale co będziemy starocie umieszczać? Trzeba z żywymi nprzód iść, Po zycie sięgać nowe - jak powiada niejaki Asnyk - dodając potem bez sensu - A nie w uwiędłych laurów liść Z uporem stroić głowę .
    Czy ktoś z nas zwykł stroić głowę w liść uwiędłych laurów?
    Jeżeli tak, lepiej niech się przyzna.
  • @jazgdyni 16:23:59
    -Aj waj, ojdiridi - i tańczyl przy tym niezbyt udatnie kozaka drobiąc obutymi w lakiery stopami.
    Pozostali agenci byliby na ten widok splunęli z obrzydzenia, gdyby nie ujawniło by to ich przykrywek. Bruner bowiem na czubku lipy nader udatnie udawal mewę srebrzystą, zaś Sztyrlic mniej udatnie, ale z zawzietym wyrazem pyska lisa.
  • @sigma 16:53:08
    Coooooooo?!?

    Tyle pisania i tylko 1298 KB??? Musimy się bardziej natężać, bardziej natężać, bardziej natężać, bardziej natężać, oj... nie mogę...
  • @grazss 16:34:16
    Tu masz cz.XI:
    http://cc.bingj.com/cache.aspx?q=sigma.nowyekran.pl+jaja+bzdyklaczy+pouczajace+opowiadanie+site%3asigma.nowyekran.pl&d=4862526697903416&mkt=pl-PL&setlang=en-US&w=s_1sL46U1MSjOPdlVquIbRApnp7raTez
    Ptaszki też dokarmiam dzień w dzień, bo zima mocno im dokucza - masz rację, ze obserwacja stworzenia Bożego działa kojąco na nerwy;)
    A wiesz, że nie wiem, jak wyglądają te warunki brzegowe założenia własnego portalu- a ciekawe, jak to wygląda. Tym niemniej największym problemem byłoby to, ze żadne z nas nie jest informatykiem;(
  • @jazgdyni 16:36:47
    Nie, nie, zaczynało sie od słów:
    Blogerzy poszli w las....
  • @jazgdyni 16:53:04
    Nie bydź taki hop do przodu.

    Lepiej się dobrze rozglądaj , czy nie czai się gdzieś Mylady z paradygmatem gotowym do strzału.
  • @Ptasznik z Trotylu 16:44:46
    Oj, co racja, to racja. Wpisuję se naganę do akt;(
    To teraz jesteś Ptasznikuru, czy Trotyluru?
  • @jazgdyni 16:53:04
    Jak możesz osłabiać bojowy status Ptasznika! To Ty nie wiesz, że wróg czuwa?
  • @sigma 17:02:52
    Nie, to nie to. Ptasznik jestem jak zawsze.

    To .ru wzięło się z tego że kiedy pisałem coś pozytywnego o Lefebrystach,
    Mylady użyła swego ulubionego argumentu że "jako osoba dociekliwa, śledziła w necie skąd mają źródło publikacje tradycjonalistów" i dośledziła że pochodzą ze stron z końcówką : .ru .

    Czyli że Abp. Lefebvre tak naprawdę nazywał się Lefebrow i pochodził z Pietrozawodska czy innego Krasnodaru.
  • @Ptasznik z Trotylu 17:10:23
    Aaa! No widzisz, nie śledziłam z właściwą dociekliwością i starannością tych pereł mądrości, jakie Mylady rzucała przed nasze błazeńskie, szymborskie ryje - i teraz mam braki w wykształceniu, eheu, oj, doloż ty moja;(
  • @Ptasznik z Trotylu 17:00:57
    Mylady, przydomek "krwawa", walczy obecnie z "Żywotem Briana" i niestety, trzeba stwierdzić Monthy Python ją przerasta.
  • @sigma 17:07:12
    Niech w końcu przejdzie na atomówki i będzie spokój. Jak pizgnie z Nienacka, to każdy paradygmat się wyszczerbi.
  • @jazgdyni 17:21:13
    A pasłeś się jakiemiś złudzeniami w tej kwestii? Ty tam nie łaź, bo im robisz im nie tylko klikalność, ale i na rękę, a potem przedstawiciele Judeopolonii stwierdzą, że proszę - oto powstał portal katolicko-narodowy, ale katolicy- Polacy tylko się potrafią żreć. Niech się sami zeżrą.
  • @grazss 16:34:16
    Dobrze robisz że dokarmiasz ptaszki. Przy takiej pokrywie śnieżnej te bidulki nie mają szansy na samodzielne znalezienie pożywienia.
    A to przecie stworzenia Boże, choć głupiutkie.

    Dokarmiajcie ptaszki.
    Łuskany słonecznik (byle surowy, nie prażony) można dostać w "Biedronce" i w większości sklepów spożywczych.
    Sikorki, wróble i inne wróblowate będą Wam wdzięczne.

    Moje wróble są już tak wytresowane, że kiedy wchodzę do ogrodu, to na brzozie gdzie wisi karmnik, czeka już cała horda.
  • @Ptasznik z Trotylu 17:10:23
    Riszelie zamknął się z Mylady w tajnym pokoju kardynalskiego pałacu.
    Ona z wypiekami na całym ciele, przyspieszonym oddechem i delikatnymi drgawkami wyszeptała: - A teraz nauczysz mnie haftować.

  • @Ptasznik z Trotylu 17:26:04
    Daję im ziarno słonecznikowe, okruchy i posiekaną słoninę - i ledwo zadzwonię miską w karmnik, lecą jak szalone! Sikory, czyże, sójki, kowaliki, dzięcioly,dzwońce, zięby, sroki, kosy i gołębie. A czasami zalatuje parka grubodziobów.
  • @sigma 17:25:56
    Jak miałem nie chodzić jak Jaj nie było?
    Są Jaja ja nie chodzę ty pilnujesz.
  • @Ptasznik z Trotylu 17:26:04
    U nas na Hali za dwa złote można kupić cały kilogram mieszanego ziarna. Dla wszystkich do wyboru do koloru.

    A mówiłem wam, jak kot wlazł do karmika (po gołym słupie) i udawal karmę ? E.... mówiłem.
  • @sigma 17:29:45
    Do mnie niekiedy wpada kania a wtedy całe towarzystwo spiernicza między gałęzie.
    Parę razy próbował zapolować jastrząb - nieudacznik ale nic mu z tego nie wyszło.
  • @Ptasznik z Trotylu 17:39:43
    Kiedyś na moich oczach drzemlik spadl jak piorun z jasnego nieba i zdusił czeczotkę. Nie miałabym pojęcia, co widzę, ale dłuższy czas siedział na ziemi i przez ten czas zdążyłam przejrzeć atlas ptaków i stwierdzić, co widzę;)))
  • Nie żadnen Mosad, WSI ani tez rozbiór kraju...
    .
    ...bo po pristu, ta prawdziwa i skuteczna władza na tym polega i zawsze polegała.

    Zrozumiały jest wniosek Autora, że nie ma w internecie popularnych miejsc nie zarządzanych przez władzę, ale przed nim jeszcze spostrzeżenie, że tak mało użytkowników internetu do tego prostego wniosku dochodzi. Co też prowadzi do dalszych spostrzeżeń już ściślej w kwestii kuchni sterowania internetem.

    Łyżka dziegciu powoduje, że ci którym ten fetor nie przeszkadza służbowo lub prywatnie, zapełniają internet. Jakże łatwo to świństwo aplikować.

    Po raz n`ty - sfera mediów koncesjonowanych kształtuje, bo ta niekoncesjonowana jest zatruwana z naszych własnych podatków.
  • @jazgdyni 17:35:07
    U mnie był jakiś agent, ale jaj nie zostawił. Wyglądał mi na KGB.
  • Dwa tygodnie zesłania w kraju, który powszechnie był
    uważany za bardzo przyjazny, unaocznił Murzynkom, że lepiej zginąć w odmętach oceanu lub dać podstawę do przedłużenia wyniszczonej połowami populacji czerwonych śledzi; nikt nie wiedział dlaczego były one czerwone - o dziwo nic na ten temat nie wiedział również Sztyrlic, a to już wstyd.
    W tym kraju królowała odziana w bisior, obwieszona wisiorami i mocno upierścieniona litościwa Samarytanka, co każdego podtrzymując pod de pachę, prawicą zdzielała między oczy w celu umożliwienia delikwentowi właściwego spojrzenia na sprawy tego świata. Taki delikwent zajmując się sprawami tego świata był ślepy i nie widział, że zaczynają mu wynosić meble z chałupy. Złe ludzie mówili, że jej imię to Cataryna III, czy jakoś tak.

    No, nie stać mnie na więcej, bo nie mogę wyjść z szoku po ostatniej potyczce z Cataryną. Oskarżyła mnie o próbę wymordowania jej całej rodziny, włącznie z dziećmi, więc salwowałem się ucieczką, bo zabrano mi żelazny list.

    A tu widzę, że taczka z jajami dotarła w stanie nienaruszonym na stare miejsce. Załodze dopisuje humor i idą ostre poszukiwania Lascaux, a mewy nie wiedzieć czemu tej wiosny zaczęły szamać czosnek. Ludziska mówią, że to z powodu SERCA, co to spotkało się na najwyższym szczeblu z naszym nierządem. Dobrze poinformowani mówią, że znajdowano też okazy lecące samogonem, a inne sauerkrautem i piwskiem.
    Starzy kaszubi mówią, że lato będzie ciężkie tego roku
  • @Multimir 17:50:29
    http://www.naszdziennik.pl/mysl/27589,sowieci-w-polsce.html.
    Ostatnią okupację mieliśmy od 1939-1993, kiedy z kraju wyszły wojska sowieckie.
    To co Pan nazywa władzą - nawet nie są namiestnikami różnych bezpieczniakich sił - to są pacynki.
  • @tadman 18:23:41
    Tadziu, Ty się lepiej nie zapieraj, tylko przyznaj, ze planowałeś wymordowanie calutkiej rodziny krwawej Mary, podpalenie dobytku i taniec wojenny na zgliszczach - krócej będziesz siedział;)))
  • @gallux 18:17:18
    Fajny gołąbek pokoju. Ale zachować się, padalec, nie potrafi;)
  • @sigma 19:39:01
    Ja myślę, że to nie był tubylec, tylko menel z Gotenhafen:-)

    Na poważnie. Kocham ptaki. Dokarmiamy je z Rodziną na potęgę. W Rumi mamy dwa drzewa i z 10 stanowisk z ziarnem, zlatują się wróble, kawki i jakieś inne, których nazwy nie znam. Mamy domek lęgowy dla sikorek, mamy (w Sopocie i Rumi) dwie parki sierpówek. Mamy też osobistego jeża, wraz z domkiem, na imię ma Franio. Dzięki nam przetrwał zimę, bo był za młody żeby przeżyć mrozy.
    Kochajcie wróbelka, do jasnej cholery!
  • @andrzej61 19:53:21
    Największe oszustwo Szatana - wmówić ludziom, że nie istnieje.

  • @gallux 19:51:59
    Mogę ew.kochać wróbelka teoretycznie, bo tu do nas pod las nie zalatuje;)
    Dorozumiewam się, że jesteś lokalny rumijski patriota, skoro tak tym bidnym menelem z Gotenhafen przywaliłeś;)
    Ale bierz pod uwagę, że ja jestem tyż lokalna, gdyńska patriotka!
    Skoro też jesteś tutejszy - to może zaproponuję pokojowe współistnienie albo co:) Niech żyje 3-miasto!
  • @andrzej61 19:53:21
    Szan.Panie, zechce Pan autocenzurować się stąd, czy mam zbanować? Trolować se Pan może gdzie indziej.
  • @andrzej61 19:53:21
    Ejże kochani, co to za polityka?
    To Jaja Bzdyklaczy. Tu królują tacy politycy jak wujek Stalin, Bierut rozkoszny. Gomułka złotousty.
    No i oczywiście Wada Wasilewska, która nawet ma odpowiedniczkę na tym portalu.
  • Dziesięciu małych blogerków
    Dziesięciu małych blogerków pisało w sieci jaja,
    jeden się sformatował, dziewięciu liczy zgraja.

    Dziewięciu małych blogerków mazało sobie po murze,
    jednego koń stratował, ośmiu zostało dłużej.

    Ośmiu małych blogerków bazgrało w kanałach po ścianie,
    jeden bał się ciemności, siedmiu teraz zostanie.

    Siedmiu małych blogerków jaskinie zdobiło w Lascaux,
    jeden się zgubił, nie wyszedł, sześciu przetrwało fiasko.

    Sześciu małych blogerków poszło pokrzyczeć w las,
    jeden zdarł sobie gardło, teraz pięciu jest czas.

    Pięciu małych blogerków pisało na świeżym śniegu,
    jednego słońce stopiło, czterech wciąż jest w obiegu.

    Czterech małych blogerków ćwiczyło haft krzyżykowy,
    jeden wbił igłę w palec, zostały tylko trzy głowy.

    Trzech małych blogerków szukało nowego serwera,
    jeden się nie znał na skryptach, dwóch zostało tera.

    Dwóch małych blogerków pisało sobie z rana,
    jeden się nie spodobał, jeden został bez bana.

    Jeden mały blogerek pojął, że pisać niełatwo,
    wstał, wyłączył komputer, wyszedł i zgasił światło.