wtorek, 21 stycznia 2014

Rozwalanie świata


Oxfam, międzynarodowa organizacja humanitarna, pochodząca z Wielkiej Brytanii, całkowicie niezależna od jakichkolwiek państw, czy koncernów, więc "czysta i przejrzysta" podała, iż 85 najbogatszych ludzi świata...





Wczoraj poznałem wiadomość, nagie fakty, co do których już od dawna miałem pewne podejrzenia. Otóż Oxfam, międzynarodowa organizacja humanitarna, pochodząca z Wielkiej Brytanii, całkowicie niezależna od jakichkolwiek państw, czy koncernów, więc "czysta i przejrzysta" podała, iż 85 najbogatszych ludzi świata, multimiliarderów, posiada tyle pieniędzy, co połowa całej ludzkości, czyli 3,5 miliarda ludzi. Wyobraźcie sobie: 85 facetów i pań, którzy swobodnie zmieszczą się w jednym przegubowym autobusie, ma tyle forsy, co połowa reszty świata.
To jest chore. I jako takie, musi w końcu pęknąć.
Aby to jeszcze bardziej obrazowo podać – 1% ludzkości zgromadziło bogactwo wartości 110 trylionów dolarów (110 000 000 000 000 $$), co jest 65 razy tyle, co posiada wspomniana połowa ludzkości.
Robi wrażenie, prawda?
Oxfam wyliczył to teraz, gdy ci bogacze umówili się na coroczną kawkę w ekskluzywnym szwajcarskim kurorcie w Davos.
To jest kanwa, na której snuję dalsze rozważania na temat przyszłości planety Ziemi.

Acha, żeby sobie ktoś nie pomyślał, że ja sobie te wiadomości wyssałem z palca, oto doniesienia zachodniej prasy:

http://www.theguardian.com/business/2014/jan/20/oxfam-85-richest-people-half-of-the-world
http://www.usatoday.com/story/news/world/2014/01/20/davos-2014-oxfam-85-richest-people-half-world/4655337/
http://www.independent.co.uk/news/world/politics/oxfam-warns-davos-of-pernicious-impact-of-the-widening-wealth-gap-9070714.html

*



Nie każdemu było dane przeżyć zmierzch i upadek cywilizacji.
Nam niestety jest to dane, I to w stopniu, jak nigdy dotychczas.

Kiedy to się zaczęło? Czy już w 1789 roku wraz z Wielką Rewolucją Francuską? Nie sądzę. Wtedy zmieniono tylko istniejący system władzy, choć pojawiły się pewne nowatorskie idee. Sformuowane w 1793 - Liberté, Égalité, Fraternité, ou la Mort, z którego dość szybko wyrzucono zbyt kategoryczne "albo śmierć" mąci do dzisiaj.
Potem ukształtował się kapitalizm. Przyszła rewolucja techniczna. Zaczął się wiek pary, a potem elektryczności. Wreszcie nadeszła era komputerów i internetu.
W międzyczasie kobiety uzyskały równouprawnienie.
 Najpierw Europą, a następnie całym światem zawładnął zbrodniczy nazizm i  praktycznie równocześnie jeszcze gorszy komunizm.
W krótkim okresie czasu wymordowano na całym świecie dziesiątki milionów ludzi.
Wreszcie, od prawie 70 lat mamy w Europie pozorny spokój.

Dużo się wydarzyło w tak krótkim okresie czasu. Prawda? Twierdzę, że na tak dużą skalę i tak ogromnym zasięgu nigdy jeszcze w historii człowieczeństwa nie było tak wielkich skomasowanych zmian.

Napisałem to, żeby pokazać światowy kontekst i żebyśmy my sami, uczestnicy tych zmian zastanowili się nad tym.

Jednakże to, co się dzieje obecnie, na naszych oczach, niby mimochodem, bez wyraźnych deklaracji i manifestów, to coś dotychczas niespotykanego i potwornie groźnego.
Ani Stalin, ani Hitler, czy Lenin; czy też nieco mniejsi kacykowie, Mao, Pol Pot i Idi Amin, nie mieli zamiaru tego dokonać, ba, nawet im przez mordercze umysły nie przyszło, by tym się zająć.
Natomiast wykłębiło się w głowach zniewieściałych facetów, częściowo homoseksualistów i pedofilów, wąsatych bab, albo brzydkich hermafrodyt z parad równości, pokracznych profesorów i intelektualistów jak Chomsky, Sartre , czy Claude Lévi-Strauss (podaję imię, by nie mylić z jeansami).
Otóż oni wymyślili sobie całkiem nowy świat. Co jest oczywiście tożsame z upadkiem wielu cywilizacji, w tym najważniejszej dla nas, ponad dwa tysiące letniej cywilizacji łacińskiej.

Idioci, niestety wpływowi i inteligentni, bo przecież inaczej ich nazwać nie można, postanowili swiat kompletnie przemeblować. Dokładnie nie wiemy, jak ten ich projekt wygląda, bo specjalnie się tym nie chwalą, lecz na nasze nieszczęście, nieszczęście zwykłych ludzi, mają potężne wsparcie tych kilku najbogatszych ludzi świata i sterowanych przez nich czołowych światowych polityków.
Dla naszego jednoznacznego uproszczenia, nazwano nieoficjalnie ten toczący się projekt NWO – New World Order, czyli Nowy Porządek Świata.
Gdy zaczęto o tym głośno mówić, większość domniemywała, że chodzi tylko o rozwiązania ekonomiczne i finansowe. O nadrzędną rolę wielkich międzynarodowych korporacji, o pozbycie się dolara jako waluty światowej i w końcu o podporządkowanie polityki rządów tymże międzynarodowym interesom.
Wizjonerzy przywoływali tutaj dzieła Huxleya (do którego jeszcze wrócę), czy Orwella. Rozważano na podstawie literatury powstanie kasty magów i nadzorców i całej reszty ludzkości – niewolników. Koncentrowano się oczywiście na sytuacji ekonomicznej i dostępie do dóbr i technologii.

Jednocześnie nikt nie przypuszczał, że może w tej przebudowie świata chodzić o coś znacznie głębszego i radykalniejszego. O kompletne zmiany kulturowe i godzenie w podstawowy porządek świata.

*

Dobry Pan Bóg, a dla niewierzących Natura, tak sobie wymyśliła, że najpraktyczniejszą metodą rozwoju i kontynuacji wszelakich gatunków w tym właśnie człowieka, jedynej istoty w pełni rozumnej, jest stworzenie płci, samca i samicy, mężczyzny i kobiety. Tak było od zawsze. Istnieją wprawdzie inne marginalne metody rozrodu, lecz pełnią one kompletnie nieistotną rolę w naszym świcie.
Dobry Pan ustalił także, że to właśnie rodzice zajmują się rozwojem potomstwa, tak długo, aż może ono samodzielnie egzystować. Czy to człowiek, czy słoń, czy mrówka. Tak miliony lat temu powstała rodzina.
W miarę upływu czasu, w związku z płcią i rodziną powstały odpowiednie prawa, rytuały i metody postępowania. Różnią się one nieco w zależności od plemienia, gdzieś na świecie, lecz zasadniczo wszędzie są one podobne. Kulturowo przypisano pewne role społeczne i dotychczas wszystko to wspaniale funkcjonowało i istniał stały postęp i rozwój.



Nagle, po rozpasaniu rewolucji obyczajowej 1978 roku, pokolenie hippisowskich komun, swobody seksualnej, "wspólnych" dzieci i narkotycznych eksperymentów, dorwała się do władzy, mediów i opinii publicznej grupa zdeprawowanych, niemoralnych i kompletnie bez zasad tych właśnie ex – hippisów, wspierana na dodatek przez podstarzałych obecnie lewackich "rewolucjonistów" z różnych Czerwonych Brygad, Rote Armee Fraktion, Revolutionärer Kampf (vide Joshka Fischer czy Cohn-Bendid).
Mimo, że teraz są u władzy, o jakiej nigdy im się nie marzyło, to umysłowo pozostali na poziomie rewolucji 1968 i wczesnych lat siedemdziesiątych. Młodzieńcze fantasmagorie postanowili wcielić w życie.

Na początek postanowili rozpieprzyć tradycyjną rodzinę. To już nie ma być mąż i żona. To mają być partnerzy. Juz nie jest ważne, czy obupłciowi, czy jednopłciowi. Homoseksualiści, pedały i lesby, nie są przecież wstydliwym marginesem, medycznym schorzeniem, dewiacją, które w przyrodzie się zdarzają, tylko świadomymi swojej roli, ba, dumnymi ze swojej orientacji obywatelami, którym przysługują wszystkie prawa, w tym oczywiście również te związane z rodziną.
Jak wiadomo, w hippisowskich komunach (przepraszam za wulgaryzm) wszyscy pieprzyli się ze wszystkimi, nie ważne, czy chłopak, czy dziewczyna, a nawet, czy to było dziecko. To oczywiście upadło i przeminęło, jak każda dewiacja. Lecz nie w głowach tych, co teraz rządzą w Waszyngtonie, Brukseli, Paryżu, czy Berlinie.
Istnieje w psychologii i seksuologii prawo częstych kontaktów, a na dodatek, prawo pierwszych kontaktów. Albo, jak to lud mówi – "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci".
I oni właśnie teraz na starość "trącą". Niestety, mają władzę.
I mając tą władzę chcą z całego świata zrobić taką pseudo-hippisowską komunę.
Małżeństwa do lamusa. Skreślamy słowa mąż i żona. Mój partner, moja partnerka, to jest to. Już nie rodzice; teraz opiekunowie dziecka: facet i kobieta, lub dwie baby, albo dwóch facetów. A jak coś nie wypali to i tak im się tego dzieciaka odbierze i da do wspólnego kojca, co już udowodniły różne tam Jugendamty Niemiec, czy Szwecji.
W Polsce odebrano rodzinom 85 tysięcy dzieci. W tym 850 tylko dlatego, że w domu była bieda.
Czyli, to już się proszę szanownego państwa dzieje – rodziny się skutecznie i intensywnie rozpieprza.

Jeżeli tak, to można pójść krok dalej. Po cholerę trzymać się sztywno płci. Dajmy swobodny wybór – chcesz być chłopczyku dziewczynką? Okej, nie ma sprawy. A ty dziewczynko chłopczykiem? No pewnie, mądra jesteś.
Przy okazji, za jednym zamachem zniknie cała ta durna dyskusja o pedałach i lesbach, bo teraz już kompletnie nie będzie wiadomo, kto jest kto.
Dobrze te smaczki i trendy wyczuł Palikot wprowadzając pierwszą jaskółkę Nowego Świata pana/panią Annę Grodzką.
Reasumując: dziecko ma mieć całkowitą swobodę, jaką płeć zamierza reprezentować, mimo widocznego siusiaka, czy cipki. Ma też samo sobie wybrać, czy chce być hetero, czy homo.
Ileż to daje nowych możliwości! Zboczeńcy, ci wszyscy łysi hippisi się cieszą. Dzieciak z penisem, o osobowości żeńskiej i orientacji hetero-seksualnej, to co? Normal? Lesbijka? Pedał? Nieważne, to tylko tymczasowe etykietki, które po okresie przejściowym zanikną w Nowym Wspaniałym Świecie.
To będzie "jazda bez trzymanki", jak by powiedział guru nowego świata, funkcjonariusz Owsiak.

Muszę wspomnieć, że oprócz głównego natarcia na kulturę i więdnącą cywilizację, są ataki poboczne, czyli na wszystkich konserwatystów.
A najważniejsze oczywiście na Kościół. Kościół trzeba zniszczyć. Wszystkich księży, ukrytych lub jawnych pedofili zagnać do pożytecznej roboty. Kościoły, niektóre tysiąc-letnie, w tym katedry, które dla Boga budowano przez 500 lat, pozamieniać na galerie, dyskoteki, czy co tam jeszcze do głowy przyjdzie. Przecież Wielki Myśliciel powiedział – "religia to opium dla mas". Co jest opium dla mas to decyduje Waszyngton i Bruksela. Jak na razie to telewizja i internet..

*

Czy zrealizuje się scenariusz rozwalenia naszej cywilizacji. Mimo rozwoju techniki, ludzie są słabi i coraz słabsi. Świadomie się ich wyniszcza. Młodym nie daje się możliwości pracy, a starych namawia się do eutanazji.
Tak na prawdę, tym 85 multimiliarderom wymienionym na początku nie potrzeba tyle ludności. Klub Rzymski już dawno temu wyliczył, że wystarczy by Polaków było tylko 15 milionów...

Czy zdobędziemy się na kontrrewolucję? Czy staniemy w obronie wypracowanych przez tysiąclecia prawd, praw i wartości?
Doprawdy nie wiem... Ale chciałbym tego dożyć!



autor: jazgdyni