Jeżeli ktoś myśli, że ta, w moim oglądzie, wściekła, infantylna kreatura Radosław Sikorski sam, od siebie w swoim stylu, skrajnie po chamsku obraża i opluwa prezydenta Karola Nawrockiego, to się myli.
To chałaśliwy szczekacz, nie żaden niebezpieczny brazylijski buldog, tylko ujadący jamnik miniaturowy. Na rozkaz pana gryzie po nogawkach.
Ta samozwańcza instytucja skladajaca sie ze zblazowanych bogaczy, różnych księciów, premierów i biznesiarzy, czym jest Grupa Bilderberg, wpadła w panikę. Nie docenili, wprost zlekcewarzyli Karola Nawrockiego, bo durni doradcy Donalda Tuska zaprezentowali tego kandydata na prezydenta jako prymitywnego gangusa, może nawet sutenera, którym nie ma co się przejmować. Minęło 100 dni sprawowania władzy Nawrockiego, a na dodatek zbliża się krytyczny moment – koniec roku i prezydent może wysadzić w powietrze całą tę mafię Tuska. Zrozumiałe, że ukryci w jakiejś tajemniczej jaskini bildenbergerowcy wpadli w panikę: - Polskę mogą utracić. A jeśli utracą, to zawali im się ten świński i idiotyczny projekt nowego porządku świata. Czyli po marynarsku – wszystkie ręce na pokład! Czarzasty do laski, a jamnik do szczekania.
Przypomnę, że Radosław Sikorski, postać wykreowana i wyszkolona o niejasnym życiorysie; dodatkowo ożeniony z amerykańsko – żymską pyskaczką, by go stale pilnowała, jest jednym z kilku stałych członków myślących o sobie jako władcy świata Grupy Bildenberg. A żeby mieć pełny obraz co to za zbieranina bogaczy i idiotów, to przypominam, że całością rządzi wróg No.1 prezydenta Donalda Trumpa, węgiersko – żydowski eksponat – George Soros. Na szczęście ma już on 95 lat i lada chwila świat go pożegna. Oczywiści wychował sobie syna. Lecz jak to bywa, nie dorósł on nawet do pięt swojemu ponuremu rebe.
Sikorski jest pupilem Sorosa, który mu nie tylko szkoły zapewniał, ale także jak to jest w żydowskiej tradycji, wyswatał go z twardą amerykańską izraelitką. Pamiętam, jak jeszcze przed wyborami prezydenckimi, Sikorski prywatnym samolotem zabrał kandydata Trzaskowskiego do jaskini Bilderberga, by go zobaczyli, ocenili i obwąchali "wielcy tego świata". Niestety te staruchy i młodsze głupki straciły węch od nadużywania białego proszku, lecz również w głowach im też się pokiełbasiło. Nie zauważyli więc, że ten biedny Trzaskowski to przegrana sprawa.
Obejrzałem kabaret Sikorskiego dwa razy, Za drugim oglądem już poważnie zaczynałem się zastanawiać, czy jest on może na dopingu. Sienkiewicz to jego kumpel, więc dostawa zagwarantowana. Zatrzymywałem relację i powtarzałem, bo chciałem uchwycić chwilę jak jemu się twarz zmieniała. Jak by to był jakiś Sauron. Podniecał się coraz bardziej, tak że obawiałem się, że znowu zaplami spodnie, jak to już dawniej kamerzyści uchwycili. Poziom chamstwa i wulgaryzmu był niesamowity. A ponadto, to co mówł, było niesłychanie głupie. Jedna z podstawowych reguł psychologii mówi, że głupi nigdy nie wie, że jest głupi. Lecz tutaj mieliśmy dużą patologię - na mównicy był furiat i narcyz.
O całe sto metrów wyprzedził słynnego Naleśnika i tę tłustą kobitę, co to na jakiejś komisji specjalnej pluła żułcią jak mistrzyni świata.
Ale wróćmy do narcyzmu tego bojownika z Afganistanu z dyplomami najlepszych uczelni (niestety, to dyplomy z kserokopiarki, bo on niczego nie skończył). On ma jeszcze jeden wielki problem – on ściga się z Tuskiem. Stara się udowodnić, że to on jest lepszy. To on pokazałby wszystkim, gdzie raki zimują. Tusk ma tylko mocodawców w Berlinie. A on jest z Bildenberga! Nie wiecie matoły co to znaczy?!
Pracujący człowiek w posiadłości rodziny Sikorskich, po cichu opowiadał, że w domu jest on malutki. Gdyby się spróbował tak zachować jak w Sejmie, to przez cały rok musiałby pielić ogródek i co tydzień w szabat i inne żydowskie święta robić gefilte fisz,chałkę i kugel, oraz czulent.
Dla narcyza to straszne upokorzenie. Ale nie podskoczy. Jego kobita, pełnej krwi żymiańskiej zadzwoni do wujka tante, czy doda i pokaże infantylowi, jak robić to, co ukochana mu każe.
Jak można się spodziewać, prezydent Karol Nawrocki uśmiał się jak norka.
