sobota, 8 października 2016

Czego chce Ordo Iuris i Łukasz Warzecha?


 
Uporządkujmy sobie dla pełnej jasności:
  • Prawa człowieka są prawami uniwersalnymi
  • Wg. ogólnoświatowego rozumienia, człowiekiem staje się w momencie poczęcia
  • Życie i jego ochrona jest sprawą pozaprawną. A w polskiej Konstytucji jest wartością nadrzędną i pierwszoplanową.



Jestem głęboko przekonany, że odnośnie tego nikt nie ma najmniejszej wątpliwości.
To jest sprawa tak ważna i tak zasadnicza, że jakakolwiek dyskusja powinna odbywać się w pełnej powadze, a także pomiędzy ludźmi o wybitnych umysłach, wielkiej wiedzy i niekwestionowanych autorytetach.
I co najistotniejsze – w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu.

Niemalże już od roku staramy się odzyskać i odbudować Państwo Polskie. Nie jest łatwo. Ci, co mają dużo do stracenia, świetnie się czujący w zgniłej III RP, zarówno wewnątrz kraju, jak i poza jego granicami, robią wszystko, by naprawa państwa się nie udała.
To nie tylko minione osiem lat tragicznych rządów Platformy Obywatelskiej, ale całe stracone ćwierćwiecze rujnowania kraju i obywateli.

Proces odbudowy i tworzenia ponownie państwa opartego na podstawowych wartościach cywilizacji łacińskiej, z uwypukleniem takich cech jak uczciwość, sprawiedliwość i dbałość o dobrobyt wszystkich obywateli jest zadaniem niezwykle delikatnym. Naród nie jest niestety w pełni jednomyślny. Zdecydowana większość pragnąca dobrej zmiany jest spokojna i poważna, natomiast tracąca władzę i przywileje mniejszość - krzykliwa i awanturnicza.
Można nawet powiedzieć, że tym, którzy są w opozycji do nowej władzy, czyli także do "dobrej zmiany" zależy na nieustannej awanturze i grzaniu nastrojów, szczególnie w tej mniej świadomej, ale głośnej części społeczeństwa, którą kiedyś opisywaliśmy jako "młodzi, wykształceni i z dużych miast". Czyli całego tego mięsa armatniego korporacji i urzędów.

Proces odbudowy odbywa się w atmosferze nieustannych ataków przeciwników wybijania się Polski na suwerenność. Wspierani są oni przez międzynarodowych lewaków, czyli po prostu kryptokomunistów, oraz, co jest ewenementem od którego Karol Marks przewraca się w grobie, światowe korporacje i instytucje finansowe.
A całość jest nagłaśniana i podsycana przez wrogie naszej ojczyźnie media.
Wszystko to powoduje, że zamiast tworzyć w spokoju i porządku, nowa władza musi nieustannie walczyć z przeciwnikami. Walczyć w atmosferze wysokiego napięcia, wrzasków, jazgotu, jawnych kłamstw i pomówień, oraz manipulowania podenerwowanymi obywatelami.


Czy w takim właśnie momencie Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris dokładnie przemyślał swoje postępowanie wprowadzając na scenę polityczną temat aborcji i ochrony życia? Wprowadzając go w gorącym momencie brutalnej walki politycznej.

Opozycja, nazywająca siebie totalną, potrzebuje nieustannie paliwa, żeby podgrzewać emocje i manipulować nieświadomym tłumem. Temat Trybunału Konstytucyjnego wyczerpał swoją energię, a ludzie zobaczyli i pojęli, że sędziowska kasta uzurpatorów jest szkodnikiem działającym wyłącznie we własnym interesie, lekceważącą zwykłych obywateli i dobro państwa.
To paliwo trybunalskie właśnie wyczerpało się i przeciwnicy władzy panicznie rozglądali się, co by dorzucić, by podtrzymać ogień gorących emocji.

I oto, jak dar niebios, spada Instytut Ordo Iuris i przedstawia w takim krytycznym momencie obywatelski projekt przeciw aborcji, projekt tak drastyczny, że nawet kościół oficjalnie odcina się od niego.
Rozmyślam i nie wiem, czy to tylko zwykła głupota, zaślepienie ideologiczne, brak politycznego wyczucia, czy może świadome rzucenie koła ratunkowego przeciwnikom władzy. Nie sądzę, bo byłaby to świadoma dywersja we własnych szeregach.

Wygląda na to, że opozycja tylko na to czekała i wyciągnęła swój projekt obywatelski, skrajnie przeciwny do Ordo Iuris, zezwalający na aborcję na każde życzenie.
Przypomnę tutaj, że w takim działaniu pierwsi na świecie byli komuniści i to Stalin dopuścił powszechną aborcję. To tego ponownie żądają komunistki z Parlamentu Europejskiego.

Widzimy jaki jest rezultat bezrozumnego działania.
Rozhisteryzowane kobiety na ulicach, na które skierowano tysiące kamer z całego świata.
Oszalałe, z obłędem w oczach, posłanki opozycji wrzeszczące niezrozumiale do podtykanych mikrofonów.
A z tyłu zadowoleni macherzy, zacierający tłuste łapki, że znowu udało się podkręcić nastroje, że władza dostała kopa w dupę, a kłoda rzucona jej pod nogi jest wyjątkowo nieprzyjemna.

Czy szacowni profesorowie i doktorzy z Instytutu Ordo Iuris nie zdawali sobie sprawy z możliwych efektów swojego postępowania i ogromu szkód, jakie to może spowodować dla państwa?

Czas leci. Ludzie mogą się zacząć niecierpliwić. A przed władzą na prawdę ważne wyzwania. I jest ich mnóstwo. Jak je spokojnie realizować, jak co rusz pojawia się nowy, skrajnie emocjonalny problem, dezorganizujący prace na wiele dni.

Zgadzam się z redaktorem Łukaszem Warzechą, że sprawa ochrony życia jest tematem fundamentalnym.
Lecz jak się mocno chce kupę, to nie da się poważnie myśleć o świętym sakramencie.


.