czwartek, 3 czerwca 2021

Jednak... wojna

 

Szesnaście razy zmienialiśmy nasze podejrzenia jak ponad rok temu wybuchła wiadomość, że w chińskim mieście Wuhan jest epidemia nieznanego rodzaju. Jakaś nowa śmiertelna grypa.
Oficjalnie Chiny podawały, że wieśniak na miejskim targowisku kupił jakieś mięso, a ono było zarażone przez chorego nietoperza, albo nawet zjadł sam tego nietoperza, bo widomo, że Chińczycy jedzą wszystko co się rusza, no i chłopisko się zaraził, a potem już wszystko poszło z górki.

Od dawien dawna nie wierzymy Chinom, bo notorycznie kłamią i oszukują we wszystkim co się da.
Nasz niepokój jednak wzbudzał fakt, że w tym że Wuhan, wielkim i ważnym wielomilionowym mieście, armia chińska uruchomiła nowoczesne i bardzo tajemnicze laboratorium biologiczne.
Pierwsze w Chinach BLS4 – National Bio-safety Laboratory. Czyli takie, gdzie można pracować nad najbardziej niebezpiecznymi wirusami, czy bakteriami, jak ebola, dżuma, czy cholera.
Co więcej, Chiny zaanonsowały, ze są w trakcie budowy sieci 5 – 7 takich biologicznych ośrodków badawczych rozrzuconych po całych Chinach, aby dla dobra ludzkości przystąpić do badań nad najbardziej niebezpiecznymi zagrożeniami dla zdrowa.

W niedawnej przeszłości tak dziwnie się składało, że z terenu Chin świat atakowały różne zwierzęce zarazy – ptasia grypa, świńska grypa...
Mieliśmy więc wszyscy uzasadnione podejrzenia, że ten wieśniak z nietoperzem, to cholerna ściema. Prawdą natomiast jest fakt, że ludzie umierają, a zaraza rozprzestrzenia się w przerażającym tempie.

Roku było trzeba, by nie mieć już żadnych wątpliwości.

Chiny świadomie doprowadziły do pandemii.

W połowie ubiegłego roku prezydent Donald Trump już o tym wiedział. Brakowało tylko zweryfikowanych, niezbitych dowodów.
Ale głośno powiedział, że to Chiny są winne pandemii. Zerwał też stosunki z WHO – światową organizacją zdrowia, która mataczyła na korzyść Chin.
Potem były wybory. Pandemia pomogła pozbyć się Trumpa i oskarżenia ucichły.

W tych dniach trzy niezależne rządowe agencje wywiadowcze – brytyjska, australijska i Stanów Zjednoczonych podały do wiadomości, że wirus SARS-CoV-2 pochodzi z chińskiego National Bio-safety Laboratory w Wuhan.

Lecz nie to, czego raczej się wszyscy domyślaliśmy jest szokujące i wprost przerażające. Wszystko wskazuje na to, że Chińska Republika Ludowa, potężne, ostatnio jedyne takie komunistyczne państwo totalitarne przygotowywały się do tego.

To Chiny skupowały i gromadziły w olbrzymich ilościach materiały i środki medyczne. Gdy pandemia dotarła do Europy, durnej Europy, to w panice właśnie z Chin pochodziły maseczki chirurgiczne i jednorazowe rękawiczki. I respiratory ratujące życie.
To Chiny poprzez swojego człowieka na stanowisku, w WHO, agendzie ONZ, wprowadzały świat w błąd powiększając chaos i histerię.
A gdy Covid zaczął się również rozprzestrzeniać na terytorium Chin, to państwo wstrzymało wszystkie loty na swoim terytorium. Lecz tylko te domestic – lokalne. Nie wstrzymano natomiast żadnych lotów międzynarodowych. Wirus miał dotrzeć gdzie tylko się da.
We Włoszech, pierwszym europejskim kraju zaatakowanym gwałtownie przez wirusa, tak gwałtownie, że nie było już gdzie chować zmarłych, konkretnie w odległym o rzut kamieniem od wielkiego Mediolanu, Bergamo – prowincja Lombardia, wirus przyleciał z Wuhan. Choć pierwszych posłańców śmierci zidentyfikowano w Rzymie - dwóch chińskich turystów – 67-letni i 66-letnia para przyleciała do Rzymu z Wuhan 23 stycznia 2020.

Chiny świadomie i z premedytacją zaatakowały świat używając zjadliwego wirusa i powodując pandemię?Kto się odważy by postawić w końcu kropkę nad "i" i publicznie to oświadczy?

Jedyny zdolny do tego człowiek, Donald Trump, zapobiegliwie został odsunięty z politycznej sceny i odebrano mu zdolność walki i obrony świata w tej rozpoczętej wojnie.

Chiny prowadziły swą krecią robotę od dawna. Kradły patenty i technologie; korumpowały ważne osoby; skupowały newralgiczne zakłady przemysłowe i infrastrukturę na całym świecie; tworzyły w różnych krajach szpiegów, lobbystów i agentów wpływu.

Donald Trump, gdy jeszcze pozostawał prezydentem, wraz ze swoimi służbami specjalnymi, dokładnie wiedział o chińskich atakach.
Nie bez powodu prowadził wojnę o telefonię 5G i zwalczał ekspansję chińskiego koncernu Huawei Technologies Co, Ltd. , największego obecnie na świecie producenta smartfonów i jak już dzisiaj nie mamy wątpliwości – szpiegowskiej wtyczki.

Zniszczenie Trumpa było wielkim zwycięstwem totalitaryzmu na światową skalę. Teraz już można prowadzić nowoczesną wojnę bez żadnego istotnego oporu.

Należy koniecznie zwrócić uwagę, że ten ośmieszany, poprzedni prezydent USA, mocno trzymał za kark Rosję, a także zdecydowanie zwalczał supremację Niemiec w Europie.
Nie dopuszczał do zakończenia energetycznej pułapki Nordstream 2. Wspierał mocno Ukrainę i tworzenie Trójmorza. Kazał Niemcom płacić za militarną ochronę NATO. Nie dał się zmanipulować przekrętowi globalnego ocieplenia klimatu.

Dlaczego te trzy państwa – Chiny, Rosja i Niemcy były na celowniku jego klasycznego Colta?
Bo te trzy państwa utworzyły przymierze, tajny pakt, by opanować świat i podporządkować sobie wszystko co się da.
Hegemonem, największą światową potęgą zostają Chiny.
U boku, Rosja realizuje swoje imperialne zapędy. Odbudowuje Związek Republik Rosyjskich, od Kamczatki po Mołdawię, Polskę i Finlandię.
Choć los tych ostatnich dwóch frontowych państw jest raczej niepewny i niewesoły.
A Niemcy dostają praktycznie całą Europę, za wyjątkiem tego, co uzgodniono w Jałcie i należy do Rosyjskiego Imperium.

Do tego właśnie było potrzebne przy użyciu zmasowanych jak nigdy ataków lewackich wtyczek Chin i Rosji usunięcie Trumpa i posadzeniu w Białym Domu zramolałego Joe Bidena, pod opieką i kontrolą wiceprezydent Kamali Harris, pół-hinduski, pół-jamajki, sfanatyzowanej neomarksistki, feministki i genderystki.

"Swoi" teraz rządzą Stanami Zjednoczonymi, więc można robić swoje.

Wywołana chińska pandemia miała potężny impakt na całym świcie.
Nie dość, że doprowadziła do potężnych kryzysów gospodarczych, nie dość, że zabiła miliony ludzi, jeśli liczyć uczciwie tzw. choroby towarzyszące, to wzbudziła we wielu krajach wielką nieufność społeczeństw do swoich demokratycznych władz, które starały się sobie radzić z czymś nieznanym, bo tym był ten wirus z chińskiego laboratorium. Często działo się to nieudolnie, popełniano błędy, reagowano zbyt słabo i głupio (Szwecja i początkowo UK), albo bardzo restrykcyjnie (Nowa Zelandia, Wietnam, Tajwan, czy dzisiaj Nepal). Każdy rząd robił co mógł i co uważał za najlepsze.
Lecz patrząc z ponad rocznej perspektywy, reakcje na pandemię obnażyły słabość i bezradność systemu demokratycznego.
Największy azjatycki konkurent Chin – Indie, na swoje nieszczęście, najbardziej demokratyczny kraj na tym kontynencie, przeżywa zapaść, z której będzie się dźwigał przez dziesięciolecia.
Niby wszyscy wiemy, że demokracja jest kiepskim systemem sprawowania władzy, ale na to sarkastycznie odpowiadamy – ale jeszcze nie wymyślono nic lepszego.

Tymczasem niektórzy, właśnie te trzy, najbardziej niebezpieczne państwa świata z chorymi ambicjami – Chiny, Rosja i Niemcy – stwierdziły wspólnie – po co wymyślać coś nowego, system totalitarny zawsze utrzyma pożądany ład i porządek. A ludzie, narody, społeczaństwa dostaną, to, co im się należy, a nie to, co by chcieli.

W nocy z 15 na 16 lipca 2016, siedziałem do rana przed komputerami i ekranem telewizji.
Będący u władzy przywódca partii AKP, Recep Tayyip Erdoğan, sfingował wojskowy zamach stanu, aby zrealizować swoją wizję silnej Turcji i ustanowić silną, niemalże dyktatorską władzę.
Wtedy zauważyłem, jakie możliwości daje silna władza, a jak trzeba się męczyć, gdy władza stara się przestrzegać wszystkich reguł demokracji.
W ciągu kilku miesięcy Erdoğan pozamykał w więzieniu 60 tysięcy przeciwników swoich rządów – polityków, wojskowych, prawników.
Ironicznym kontrastem jest 6 – letnie męczenie się Zjednoczonej Prawicy w Polsce, z przeciwnikami, na dodatek bardzo brutalnymi i nie przebierającymi w paskudnych metodach walki, by odzyskać utraconą władzę.

Gdy ja się tylko czysto hipotetycznie zastanawiałem, to tych nowych Trzech Muszkieterów Apokalipsy – Chiny, Rosja i Niemcy, już podstępnie i tajnie realizowało już swoją wojnę – totalitaryzm kontra swobody demokracji.

Media głównego nurtu i rzesza agentów i zdrajców uruchomionych by wpływać na opinię publiczną, mącić w głowach, kłamać i oszukiwać, byle ukryć działania i cele totalitarnego triumwiratu.
To co my powszechnie nazywamy w sieciach społecznościowych "ruskie onuce", czy "prusacy", to w rzeczywistości, czasem nawet nieświadomi agenci Pekinu.

Ktoś się na mnie bardzo oburzał, że w pewnym momencie przestałem ufać zdolnemu, pracowitemu geostrategowi dr Jackowi Bartosiakowi, którego parę tomów przeczytałem jednym tchem, podziwiając celność jego analiz. Wyczułem, że on odczuwa za dużo sympatii do Chin i stara się Polsce sugerować, że "Jedwabny Szlak", czy choćby granie roli zwornika między USA i Chinami, to najlepsza dla Rzeczpospolitej strategia na przyszłość.
Podczas gdy George Friedman zalecał nam spokojnie czekać, wzmacniać swoje siły i jak najszybciej budować Trójmorze, bo dwaj nasi wrogowie – Niemcy i Rosja właśnie podążają ku nieuchronnemu upadkowi.
A gdy władza usunęła (jak zwykle – sam zrezygnował) doktora Bartosiaka ze stanowiska prezesa polskiej największej inwestycji infrastrukturalnej, Centralnego Portu Komunikacyjnego, to już byłem pewny, że chyba jednak miałem dobre wyczucie.

Chyba te kpiny i naśmiewania dzisiaj ucichną, gdy właśnie ujawniono co nieco, jak chińska agentura (przypominam – często wysługująca się ruską) dzielnie poczyna sobie w Polsce.
Właśnie rozpoczyna się proces Chińczyka, Weijing Wanga, agenta chińskich służb specjalnych, pod przykrywką dyrektora Huawei Poland i zwerbowanego, bardzo wpływowego człowieka z polskich służb, informatyka i kapitana ABW, Piotra D.
Proces niestety został utajniony, więc za wiele się nie dowiemy.
Lecz już dzisiaj wypłynęło na jaw nazwisko Grzegorza Napieralskiego, posła na sejm wielu kadencji, a nawet przez trzy lata przewodniczącego partii SLD.

Podobno usłyszymy jeszcze wiele ciekawych nazwisk powiązanych z chińskim wywiadem.
Celem tych właśnie teraz sądzonych, było opanowanie całej struktury informatycznej i komunikacyjnej Polski. Chiny wówczas wiedziały by dosłownie WSZYSTKO co się w Polsce i naszej polityce dzieje.

Pytanie, które obowiązkowo musi być zadane na koniec – czy mamy szansę nie przegrać tej wojny?

Nie wiem czy mamy szansę wobec takiego ataku brutalnego, ludobójczego totalitaryzmu i niestety zidiocenia i powolnej destrukcji cywilizacji łacińskiej. Lecz najgorszym co można uczynić, to poddać się. Do czego wszelkimi siłami dąży totalna opozycja na zamówienie Unii Europejskiej – głównego narzędzia Republiki Federalnej Niemiec.

Lecz chyba grona decyzyjne RP pojmują, że trzeba, i to szybko, zmienić metody i taktykę działania niszczenia naszego kraju. Już nie ma na co czekać.
Trzeba natychmiast przestać się oglądać na aktualną Unię i zacząć walczyć o to, czego domaga się zdecydowana większość obywateli – porządku, spokoju i sprawiedliwości.
A przede wszystkim skuteczności i stanowczości w działaniu.
Żaden kraj nie będzie sprawnie funkcjonował, gdy kluczowe stanowiska, jak marszałek Senatu, prezes Najwyższej Izby Kontroli, czy ciągle trwający, mimo upływu kadencji Rzecznik Praw Obywatelskich, to albo potencjalni przestępcy z prokuratorskimi zarzutami, albo sfanatyzowani wrogowie państwa.
Nic nie będzie szło gładko, gdy trzeci filar władzy, wymiar sprawiedliwości, którego część ogłasza się nietykalną kastą, będzie ostentacyjnie działał niesprawiedliwie, bez jakiejkolwiek kontroli.
Nie może być dobrze w państwie, gdy ścigani przestępcy chowają się pod wymyślonymi przez przewidujących komunistów immunitetami.
A najważniejsza władza – Sejm – jest pełen idiotów i cwaniaków, bo system wyborczy na to pozwala.

Jest wojna i trzeba działać wojennie.
A pandemia czegoś nas nauczyła? Osłabiła nas, czy wzmocniła?
 

YouTube: