poniedziałek, 10 listopada 2025

Fizyka do nocnika. Nauka się wali. A TU OBCA CYWILIZACJA?! Cz.1

 




 

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że fizyka jest jądrem wszystkich nauk. To ona zajmuje się rozszyfrowaniem czym i jakim jest nasz świat. Ba... dużo więcej – czym jest cały Wszechświat, czy Kosmos.

Dzisiaj, w trzeciej dekadzie XXI wieku, wiele praw i reguł tego, co się dzieje wokół nas, możemy wyrzucić do kosza. Albo do wspomnianego nocnika.

Autentyczni mędrcy, a nawet geniusze usilnie pracowali, by odkryć jak to wszystko dookoła działa. Lecz mimo postępu rozwoju nauki, zaczynając od kilkuset lat p.n.e. Aż do końca XX wieku, gdzie dobrze pamiętamy, czego nas uczono w domu, szkołach i na uniwersytetach. To wszystko było tylko pewnym przybliżeniem, tak byśmy umysłami potrafili ogarnąć wszystkie zjawiska. Jak dzień i noc; jak pory roku; jak twarda materia i woda, w której możemy się zanurzyć.


 

Po prostu przede wszystkim chcieliśmy zrozumieć co się dzieje.


 

Od najwcześniejszych lat zostaliśmy wszyscy obdarzeni kilkoma zmysłami. To chyba najważniejszy wzrok, następnie słuch, potem dotyk – i to różnego rodzaju. I te nie mniej ważne, jak węch i smak. Nie należy też zapomnieć, że ciała nasze również dobrze odczuwają temperaturę otoczenia. Wszystkie nasze zmysły, nasza percepcja, są niezbędne dla naszego stabilnego życia. Gdy choćby jednego zabraknie, choćby węchu bo mamy przewlekły katar, czy dotyku jak uszkodzony został nerw kręgowy w kręgosłupie, to niestety stajemy się kalekami. Dzisiaj się raczej mówi – niepełnosprawnymi. Mały plus tego jest taki, że do wojska raczej ciebie nie powołają.


 

Nie wieki, tylko lata dzielą nas od naukowego stwierdzenia, że po zapłodnieniu, gdy plemnik łączy się z jajem, powstaje nowe DNA. Coś od matki i ojca. Ale już swoje, oryginalne DNA. I co dopiero dokładnie dzisiaj wiemy, co jest i co się dzieje w tych spiralach DNA, w tych genach, a jeszcze niżej patrząc – w białkach. Już w tym momencie nowego stworzenia, są noworodkowi przekazywane fundamentalne reguły, prawa i różnorodna informacja, którą zdobyliśmy przez miliony lat, od momentu, kiedy powstało życie. Dodam tylko, że takie informacje też są potrzebne drzewom, paproci, pantofelkowi, czy nawet kotu. Co ciekawe, nawet wtedy dostajemy takie ważne reguły jak logika, albo istnienie przyczyny i skutku.

Mały dopiero co urodzony dzidziuś, pierwsze co poza brzuszkiem mamy sobie uświadamia, to zrozumienie, że jedna rączka jest jego własna, a inne są obce, nie jego. Tak właśnie pierwsza rodzi się tożsamość. Poczucie JA.


 

Czyli ledwie urodzony bobas, jeszcze bez pomocy zewnętrznego świata już czegoś się uczy. Tak właśnie zaczyna się życie każdego człowieka, który już do końca swojego życia stale się będzie uczył. Oczywiście jedni więcej, drudzy mniej. A są nawet tacy, dla których nauka jest znienawidzonym przekleństwem. Zwłaszcza w rodzinach największych bogaczy.


 

Gdy się uczymy i nie wylatuje nam to z głowy, to zdobywamy wiedzę. Ale zaraz, zaraz – nawet wielka wiedza nie oznacza mądrości. Mądrość jest dopiero wtedy, gdy całą wiedzę; wszystko czego się nauczyliśmy, przyswoiliśmy, czy poczuliśmy, dokładnie rozumiemy. Jak jeszce do tego dodamy doświadczenie życiowe, czyli lata, które nam nieustannie przybywają, a my na dodatek prowadziliśmy bujne i aktywne życie, a nie trwaliśmy całą dojrzałość za biurkiem, to wtedy stawaliśmy się autentycznie mądrymi ludźmi. Jest jeszcze bardzo ważna osobista cecha – to ciekawość. Najlepiej nieustanna ciekawość. I głównie ciekawość z pytaniem – dlaczego? To pytanie jest szczególnie ważne dla filozofii. Filozofowie, a byli nimi wszyscy mędrcy starożytnej Grecji, czy Rzymu. bardzo mocno dociekali dlaczego coś się dzieje. Lecz już w średniowieczu, ówcześni mędrcy, zauważyli, że jest to cholernie ciężkie, a nawet wręcz niemożliwe, znaleźć odpowiedź na pytanie =dlaczego=. Więc tak powstała nauka, która ma tłumaczyć jak coś się dzieje, czego można się spodziewać, co można wyliczyć, opisać i łatwo rozumieć. Odrzucili to paskudne pytanie filozofii, do tego stopnia, że zaczęli wyrażać pogardę i nawet kpinę, do wiedzy o dużo bardziej fundamentalnej.


 

Czy to dawniej w średniowieczu, czy w Oświeceniu, kiedy to nauka powstawała, a nawet w wieku XX, kiedy, jak z nostalgią wspominam, byłem młody, wesoły i piękny (To nie moje zdanie. To wiele dziewczyn tak mówiło ;) ), naukowcy, gdy niesamowicie urosło ich podstawowe narzędzie – matematyka, ciągle jeszcze byli pozbawieni, istotnych narzędzi, instrumentów, laboratoriów i wielu innych rzeczy (a oczywiście także dużej forsy), mogli robić tylko tyle, na ile ich było stać i ile w oparciu o obserwowaną rzeczywistość, potrafili zrozumieć i pojąć i przedstawić światu. My, zwykli ludzie, gdzie szkoły są niemalże dla wszystkich dostępne, uczyliśmy się wyników i odkryć tychże wspaniałych (lecz niestety ograniczonych swoją epoką, tym łacińskim spiritus temporis). No i do tej chwili chyba jakieś 98% ludzkości, tkwi we wierze, jaką dał Darwin, Newton, Einstein, czy nawet Schrödinger. Może jeden, absolutny geniusz, Nikola Tesla wiedział i rozumiał wiele więcej niż reszta naukowców, lecz był zbyt skromny i mocno zwalczany przez rozwijający się gwałtownie amerykański biznes, który na przykład straciłby olbrzymie sumy, gdyby Tesla nauczył przekazywać prąd elektryczny bez całych wielkich sieci, słupów, kabli, transformatorów i tak dalej. ( Ja już od roku moją i żony komórkę ładuję, przykładając do niej magnetyczny krążek. Czyli bezprzewodowo.)


 

Mamy rok 2025. Technika, technologia, a przede wszystkim przejdzie z domeny analogowej na cyfrową, co spowodowało, że nawet w codziennym życiu takie przedmioty jak radia, telewizory, telefony, już przeobraziły się w smartfony, smartTV, a przede wszystkim, zamiast liczydeł mamy komputery, co radykalnie zmieniło życie wszystkich ludzi. A co tutaj jest istotne – dało nauce takiego kopa i możliwości, że niemalże co miesiąc dowiadujemy się czegoś kompletnie nowego.

I tu, ku przerażeniu tego miliona naukowców, co spokojnie uprawiali swój ogródek i obficie i bogato zdobywali majątki, które pozwalały im na dostanie życie, bez znacznego wysiłku, nagle okazuje się, ze już nawet od Newtona w fizyce, czy Darwina w biologii te wszystkie "wieczne" dogmaty, prawa, reguły i równania, są niestety funta kłaków warte.


 

Co się dzieje na świecie?! Co się dzieje w Polsce?! To nie jest już totalny chaos, to jest horror. Trują nas żywnością. Niszczą naszą własność. Poprzez media robią z nas idiotów. Wymyślają kretyńskie ideologie. Takie multi-kulti ma zmienić tysiąc letni paradygmat, że nie da się łączyć różnych cywilizacji, bo zawsze się to kończy wyrżnięciem słabszych przez silniejszych. Już w Paryżu, czy Sztokholmie nie wejdziesz do dzielnicy, którą wspaniałomyślnie oddano tym, którzy potrafią zabijać zgodnie z ich religią i regułami szariatu. Idioci podpuszczeni za duże pieniądze wielkich korporacji do kretyńskiej działalności rezygnacji najlepszych danych przez ziemię paliw kopalnych, jak węgiel, gaz ziemny, a nawet uran, który produkując energię elektryczną robi to w sposób czysty jak łza. Tu też ci dzisiejsi biznesmeni, którzy ludzkość mają w dupie, wymyślili stumetrowe wiatraki, co się kręcą, jak wieje wiatr. Uwaga! Nie za mocny! Bo to grozi połamaniem tych kosztownych słupów, więc trzeba je zatrzymać. A jak wiatru nie ma, to – wiadomo – łopatki się nie kręcą. Media klasyczne, które właśnie już dogorywają: -gazety, kina, telewizje; a media cyfrowe mają każdego dnia nową sensację. Masz się dziwić i denerwować, by nie patrzeć na działania władz, które będą żałosne dla każdego. Przykładowo: - robi się we wszystkich mediach wielką burzę pojmania byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, byśmy nie interesowali się tym, że cena prądu wzrośnie prawdopodobnie nawet o 100 procent. A jeszcze rok temu była wielka akcja, by ogrzewać swoje domy pompami cieplnymi – właśnie zasilanymi przez prąd elektryczny.

Można tak długo dawać przykłady takiego sterowanego przez wielkich bogaczy poprzez polityków – idiotów, kretyńskich pomysłów, które po chwili są nie do odrzucenia, kolejnymi dekretami, ustawami, a właściwie – rozkazami.


 

Tu skoncentruję się na jednej bolesnej sprawie. Nauka i naukowcy w hierarchii autorytetu, byli na najwyższym poziomie. I słów, ich odkryć i reguł nie kwestionowano. Niestety, ich też współcześni burżuje, wykorzystując ludzkie grzechy chciwości i pychy, zdemoralizowali. Już nie dociekają prawdy, nie odkrywają tajemnic świata, tylko piszą i ogłaszają to, co opłacająca ich korporacja sobie życzy.


 

Nauka przeżywa potężny kryzys, wraz z całymi cywilizacjami świata.