piątek, 7 marca 2014

Déjà vu, czyli to wszystko już było

„ Gdy wchodzą do miasta Tatarzy nie pytaj czy pies trębacza jest szczepiony”.

To nowa wersja starego przysłowia, którą zaprezentował mi podczas dyskusji zaprzyjaźniony Ukrainiec. Podaje ją nieudolnie przetłumaczoną, bo czytelnicy stanowczo zabronili mi pisania w obcych językach. Może dlatego, że robię szkolne błędy.

W Polsce mamy obecnie jedność światopoglądową - od prawa do lewa. Jak za I Solidarności, albo za okrągłego stołu i przed pierwszymi, „ wolnymi tylko częściowo” wyborami.

Taka jedność musi być mistyfikacją, bo interesy ludzkie są sprzeczne.

Zadawałam kiedyś rozmówcom proste pytanie: „ jak Michnik może pisać i wydawać książki w więzieniu w sytuacji, gdy szeregowy więzień ma kłopoty z przekazaniem rodzinie kilku słów grypsu?”. Trudno przytaczać głupstwa, które słyszałam w odpowiedzi. Na przykład, że Michnik ma tak wielki charyzmat, że klękają przed nim strażnicy więzienni i mu pokornie służą. Najczęściej byłam jednak za to proste pytanie odsądzana od czci i wiary.

„ Gdybym miał tak spaczony obraz świata jak pani, popełniłbym samobójstwo” - powiedział mi pewien pan z arystokratycznej zubożałej rodziny, który nigdy Michnika na oczy nie widział i nie miał nic wspólnego z polityką, a przede wszystkim ze stalinowską grupą interesu w Polsce.

On jeden gorąco mnie przeprosił gdy Michnik kazał odp... się od Jaruzelskiego i nazwał Kiszczaka człowiekiem honoru. Starszy pan w przeciwieństwie do innych rozmówców przeprosił mnie, bo był po prostu dobrze wychowany.

Nie twierdzę, że nie należało współpracować z Geremkiem i Michnikiem w czasach gdy- jak mówiliśmy - „było nam po drodze”. Być może należało współpracować na zasadzie „brać od wszystkich- nikomu nie kwitować”. Okazało się jednak, że to nie my- to kto inny brał bez opamiętania i nie kwitował, my tylko dawaliśmy.

Przede wszystkim należało jednak pilnować, żeby stalinowska grupa interesu w Polsce nie przechwyciła steru i nie obróciła go o 180 stopni. Nie wiem czy to było możliwe. Ustalenie tego to zadanie historyków. Skrajną głupotą było jednak wierzyć, że przedstawiciele tej stalinowskiej grupy interesu zrobią cokolwiek dla sztandarowych robotników „ bronionych” przez KOR czy dla entuzjastycznych ciotek rewolucji zbierających dla nich pieniądze i roznoszących bohatersko ulotki.

Pamiętam ,że za czasów I Solidarności epatowano ludzi daczami byłych prominentów nad Zalewem Zegrzyńskim, podobnie jak pozwolono teraz prostym Ukraińcom gorszyć się złotymi sedesami w pałacach Janukowycza. . Podobno kilka tych prominenckich pałaców w Polsce zburzyli sami właściciele. Chyba tylko po to, żeby za kilka lat przejąć na własność cały kraj.

Niewygodne pytania na przykład: „ kto płaci za toalety typu toy toy na Majdanie?” automatycznie stawiają pytającego w szeregu zwolenników Putina. To bardzo komfortowa psychicznie sytuacja- nigdy nie zadawać niewygodnych pytań i zawsze stawać po dobrej stronie mocy. A potem płakać: ” oszukał nas wróg, jak on tak mógł?”.


Za czasów pomarańczowej rewolucji na Ukrainie na Majdan pojechały dzieci z katolickiego gimnazjum, do którego uczęszczała moja córka. Miały machać pomarańczowymi szmatami, za co zapewniono im nocleg i wikt ( catering) oraz gwarancję bezpieczeństwa. Kiedy zapytałam na szkolnym zebraniu:” kto daje takie gwarancje?” zostałam dosłownie zadziobana. Nie było świństwa którego by mi nie przypisywano. Córka oczywiście nie pojechała, a jej koleżanki bawiły się wyśmienicie. Jak na prywatce. Miały poza tym poczucie, że zanurzyły stopę w głównym nurcie historii. Wszelki meandry tego nurtu nic ich nie obchodziły, może ich nawet nie rejestrowały.


Nic mnie tak nie przeraża jak jedność światopoglądowa. Gdy Kiszczak zaczął mówić tym samym głosem co Michnik, Bujak i miliony klakierów pomyślałam sobie;: „ to się źle skończy”.

Czy oznacza to,że życzyłam przegranej naszej, oddolnej solidarnościowej rewolcie? Nigdy w życiu, ale dopiero wtedy zrozumiałam, że nie ma ona szans, a my wszyscy, jej mięso armatnie, zostaniemy przeżuci i wypluci. Tak się też stało.

Niewygodne pytania w sprawie Ukrainy, na przykład: „dlaczego akceptowana jest jako ich rzecznik oligarcha, która okradła ich na miliardy dolarów?”, świadczą tylko, że pytający bardziej się martwi o prostych Ukraińców, którzy są mięsem armatnim tej rewolty niż oni sami.

Nie chodzi tu o racje geopolityczne, o pełzające rewolucje, które dowodzą , że Świat w niebezpieczny sposób dojrzewa do zmiany sojuszy i granic. Nie chodzi o jarzyny do sprzedania Rosjanom, ani o fascynację Putinem.

Chodzi tylko o tych ludzi na Majdanie. Żeby jak my nie zostali przeżuci i wypluci.


autor: Iza

Kosowo zachodowi wyszło Krymem

W roku 1994, USA, Rosja i Wielka Brytania, za denuklearyzację Ukrainy gwarantowały jej integralność terytorialną . Ten casus powinien być  swego rodzaju memento dla Polski co znaczą gwarancję  wielkich mocarstw. Polska powinna mieć silną armię, żeby w razie czego mogła się sama bronić. Oczywiście sojusze tak , ale jak mówi przysłowie  : umiesz liczyć licz, na siebie.

Zanim doszło do sytuacji z Krymem, były inne przykłady w Europie, które dały takiemu zbójeckiemu państwu jak Rosja wolną rękę. Proszę sobie przypomnieć sprawę Kosowa, które w 2008 r. ogłosiło niepodległość. Wówczas nikt nie bronił Serbów, mało kto mówił o integralności Serbii.

Dyplomatołki z Europy w tym z Polski ciupasem uznali to państwo. Rosja może powoływać się na ten przykład, gdzie na terenie około 10 tys. km2 większość mieszkańców stanowili  Albańczycy i ustanowili swoje państwo, to samo jest na Krymie, tam na pow. 25 tys. km2 większość  ponad 60% stanowią Rosjanie oni z kolei chcą być z mateczką  Rosyją.

Mieszkańcy ( Rosjanie) w „ demokratyczny ”zorganizują referendum, w którym opowiedzą za przyłączeniem się do Rosji. Rosjanie, tak jak  Albańczycy w Kosowie będą mogli mówić o demokratycznej legitymizacji swoich posunięć.

Ponieważ był  casus  Albańczyków, może być casus Katalończyków, Basków, Szkotów, itd. Współczuję tym krajom, w których po rozpadzie ZSRR,  Rosjanie zostali jako V kolumna. Obawiać się muszą zwłaszcza Łotysze i Estończycy, w których mniejszość rosyjska stanowi prawie 30% populacji. Rosjanie nie  muszą interweniować  militarnie, wystarczy że na terenach, na których  Rosjanie stanowią większość przeprowadzą  referenda i co wtedy ?

Niezbyt przemyślana gra polityczna z Kosowem, może być pretekstem do dalszych ruchów separatystycznych, którymi będą grali  Rosjanie.

Reasumując, źle się stało, że pozwolono na podzielenie Serbii, czkawka z Kosowem może odbijać się jeszcze  długo.

http://wiadomosci.wp.pl/lbid,6222,title,Eskalacja-napiecia-na-Krymie-Ros...


autor: Andy51