poniedziałek, 30 marca 2015

Polskę trzeba wziąć za pysk.

Droga do niewolnictwa już jest blisko



Niestety... to bardzo smutna konstatacja. Lecz innej drogi wyrwania się z tego szamba nie widzę.
A jak nie uczynimy tego sami, to inni to zrobią. Najpewniej Berlin, albo Moskwa i będziemy posłusznie chodzić w obcym zaprzęgu.

Oczywiście będę głosował na Andrzeja Dudę. Na dzień dzisiejszy nie ma lepszego kandydata. Lecz czy jest on Herkulesem mającym przed sobą stajnie Augiasza? Czy on jest chociaż twardym Viktorem Orbanem mającym odwagę bezczelnej Europie i światowym banksterom powiedzieć – nie?
Otóż Andrzej Duda jest potrzebny tylko po to, by przerwać ten chocholi taniec niemocy i bezsilności i wygonić Ali Babę i czterdziestu rozbójników z jaskini pełnej skarbów, jaka jest Polska.
Jednakże już w chwilę potem, zakładając, że Duda wygra, a na jesieni wygra PiS, jest tak wielki ogrom zadań i tak wielki sprzeciw materii, że Andrzej Duda, wraz z Jarosławem Kaczyńskim nie dadzą rady.
Jeżeli obaj są prawdziwymi mężami stanu, z silnym imperatywem państwowo-twórczym, mającymi na myśli wyłącznie polską rację stanu i poprawę dobrobytu biednego społeczeństwa, to bardzo szybko muszą stworzyć podstawy dyktatu, żeby tego brzydko nie nazywać dyktaturą.

Bo będzie wtedy potrzebna żelazna pięść. Inaczej się nie da. Zmarniejemy, zgnijemy i rozpłyniemy się po świecie, a polskie bogactwa przypadną tym co zwykle: - międzynarodowym hochsztaplerom, światowym korporacjom i garstce, może setce najbogatszych ludzi świata.

Takie ważne zadania staną przed tymi, którzy będą konsekwentnie chcieli odzyskać suwerenną Rzeczpospolitą:
 
  • Jak zmienić wybitnie szkodliwą, specjalnie skonstruowaną pod partyjniactwo konstytucję?
  • Jak doprowadzić do odzyskania i odbudowy polskiego przemysłu i gospodarki?
  • Jak rozliczyć tych, co nakradli i odebrać im to co się da?
  • Jak ukarać i zepchnąć w niebyt tych skorumpowanych i amoralnych polityków i urzędników, którzy doprowadzili do tragicznego poziomu państwa?
  • Jak odrodzić polską armię, wzmocnić bezpieczeństwo państwa i przegonić tych wszystkich kacapskich generałów?
  • Jak przeobrazić polski wymiar sprawiedliwości, by Polska ponownie stała się państwem prawa? Jak się pozbyć komunistycznych sędziów i prokuratorów, jak rozbić korporacje z królującym tam nepotyzmem i jak przywrócić należyta rangę sądom i sędziom?
  • Jak odsunąć tych wszystkich "ekonomistów" – Balcerowiczów, Rosatich, Krzysztofów Bieleckich i innych, którzy działają na zamówienie światowych szubrawców i złodziei?
  • Jak odzyskać bądź, co bądź publiczne media, by ponownie stały się obiektywną "czwartą władzą"?
I na koniec, kto wie, czy nie najważniejsze zadanie w tym bagnie – przeprowadzić pełną dekomunizację i lustrację, pozbyć się na zawsze Ludzi Systemu, którzy faktycznie z cienia rządzą Polską, tych wszystkich niedobitych kacapskich służb, tych, z WSI, tych byłych ubeków, którzy opanowali całe sektory gospodarki, całej tej tajnej mafii. Wachowskich, Dukaczewskich i setkę innych?

Potężna lista i epokowe zadanie.
Lecz nie do uniknięcia, jeżeli chcemy silnej suwerennej ojczyzny, kraju wolnych i zamożnych obywateli. Państwa, gdzie inni będą poszukiwać pracy, tylko my już nie popełnimy błędów zgniłej Europy, nie wpuścimy terrorystów, nie dopuścimy multi-kulti, które się kompletnie skompromitowało, a idei i poglądów nie będą narzucać zboczeńcy i dewianci. Homoseksualizm jest chorobą i tego trzeba się trzymać.

Czy Jarosław Kaczyński wespół z Andrzejem Dudą są zdolni do przeprowadzenia tak ogromnego zadania? Niestety – nie sądzę.
Potrafię jednak sobie wyobrazić, że gdyby prezes Kaczyński w interesie państwa, oddał część swojej władzy, gdy już wygra wybory i utworzy zespół, jakiś triumwirat, albo radę konsulów, a w nim powiedzmy, na czele takiej władzy wespół z prezesem Antoni Macierewicz, Romuald Szeremietiew, oraz Mariusz Kamiński, to może (???) byliby zdolni stworzyć podwaliny pod nową Polskę.

Popatrzmy co oferują dzisiaj pozostali, już zatwierdzeni kandydaci na prezydenta Polski. Pomińmy tu obecnego prezydenta Komorowskiego, bo niestety dobrze wiemy na co go stać i dał się poznać, jak zły szeląg.
  • Janusz Korwin Mikke – wystarczy popatrzeć wstecz na minione 30 lat by łatwo ocenić, co ten człowiek jest wart – destrukcja i zbliżenie z Rosją
  • Magdalena Ogórek – utrwalanie i ochrona post-komunizmu w Polsce
  • Adam Jarubas – utrzymanie złodziejskiej i skorumpowanej mafii PSLu na prowincji
  • Paweł Kukiz; fajny chłopak, ale bądźmy poważni, co można w Polsce zmienić, bazując na cokolwiek szczątkowym haśle utworzenia JOWów? Dzisiaj JOWy, to tylko woda na młyn lokalnych szubrawców z PSL, PO, i reszty
  • Grzegorz Braun; też fajny chłopak ale utopista i raczej marzyciel ideolog, a nie twardy przywódca państwa na krawędzi upadku
  • Resztę sobie daruję, bo to typowy folklor.

Czy ktokolwiek uważa, że tak głęboką rekonstrukcję państwa można przeprowadzić na zasadzie obywatelskiej umowy społecznej? Bardzo w to wątpię. Opór będzie zbyt silny, bo beneficjentów bagna III RP jest jednak sporo.
Natomiast przewrót rewolucyjny niesie za sobą ryzyko, że władzę znowu przejmą demagodzy i oszuści, którzy będą realizować cele właśnie, albo mocodawców, którzy ich będą wspierać ( obce rządy, miejscowi oligarchowie, międzynarodowe korporacje).

Ważnym zadaniem nowej, twardej władzy będzie także przeoranie mentalności Polaków. Dosyć już cwaniactwu, kombinowaniu i korupcji i bylejakości. Każdy Polak powinien być dumny ze swojej pracy i należycie za nią opłacany. Skończy się wówczas emigracja zarobkowa, która w rzeczywistości jest perfidnym planem dostarczania taniej siły roboczej dla zachodnich gospodarek. Powtórzę po raz setny: - "Państwo jest bogate bogactwem swoich obywateli" (Adam Smith). Budowanie nowej edukacji. Budowanie nowego etosu urzędniczego (każdy urzędnik jest osobiście odpowiedzialny za swoje decyzje). Budowanie, a raczej odbudowanie tradycyjnej, polskiej kultury, z wszystkimi wartościami chrześcijańskimi i łacińskimi. Stop ogłupiającej i nachalnej pop-kulturze. Nawet ta masowa może mieć wymiar artystyczny, którego zapewne nie ma taniec na rurze, czy walki roznegliżowanych kobiet w kisielu.

Oczywiście ja dobrze wiem, co to jest polityka i działania polityczne. I jak ostro na świecie zwalczane są twarde reżimy, które starają się przeciwstawić ogólnoświatowemu zakłamaniu i pazerności elit. Wiem, jaki wrzask by się podniósł za granicą, a także w samym kraju. Wybicie się Polski na suwerenność jest zabronionym scenariuszem. Przedsmak tego mieliśmy za rządów PiSu – jak wściekle zwalczani byli Kaczyńscy, a jeden z braci przypłacił to własnym życiem.
W planach władców świata nie ma na razie zgody na Polskę suwerenną. Jak to widzę, chociaż większość obywateli nie zdaje sobie z tego sprawy, przeznaczono jej rolę kolonii.
Mija dwa lata, jak przyleciałem z Brazzaville, stolicy Konga i osobiście widziałem, jak jeden z najbogatszych w surowce krajów świata, jest świadomie rujnowany przez Belgów, Amerykanów, Chińczyków, Rosjan i inne międzynarodowe instytucje.
Czy przypadkiem takiej samej roli nie przeznaczono Polsce? Tym bardziej, że u władzy jest tyle pasożytów, niby – polaków, którzy z całym zapałem takiemu scenariuszowi będą służyć ze wszystkich sił.

Czy to oznacza, że nie ma szans? Orbanowi pozwolono rekonstruować Węgry, popędzić szubrawców z Unii Europejskiej, banksterów i korporacyjnych hochsztaplerów. Lecz Węgry to kraj niewielki i nikt specjalnie się nie wysila, bo straty dla złodziei też raczej nie są duże. Tak samo jest z Islandią, która nawet ostatnio zdecydowała, że do Unii Europejskiej wchodzić nie będzie.
Lecz Polska, to znacznie bardziej łakomy kąsek. Nawet stan bogactw naturalnych jest ukrywany przed narodem. A potencjał siły roboczej? A ogromny rynek zbytu?

Po I-wszej Wojnie Światowej Polska również była niechcianym bękartem. Ileż między innymi Ignacy Paderewski musiał się napracować, by doprowadzić do światowej zgody na zaistnienie niepodległej Polski.
Uważam, że tym, co pójdą w jego ślady będzie jeszcze trudniej.

Może to co piszę, o tej konieczności "przejściowej dyktatury" to utopia. Lecz jakoś nie widzę, żeby inaczej można było wyjść z impasu.
A czas leci... 25 lat zmarnowano. Jest coraz gorzej – coraz mniej suwerenności, coraz mniej bogactwa – i co najgorsze, coraz mniej obywateli.

Jak już nas w pełni skolonizują, a z nas – Polaków uczynią bezwolnych poddanych, to rozważania, jakie władze powinniśmy mieć w Polsce stracą całkowity sens.
Bo nie będziemy mieli nic do powiedzenia.


.