2015-12-20 12:09
Nazywają to rewolucją. I dobrze. Pies im mordy lizał.
A to dopiero początek. Pierwsze kroki. Jakich sformułowań będą używać za parę miesięcy?
Czy to, co Orban zrobił na Węgrzech ktoś nazwał rewolucją? Chyba nikt...
Widocznie nie mają takich idiotów i sprzedawczyków, jak my.
Jak w sobotę, na drugim żałosnym spędzie skodowanych, jeszcze
bardziej żałosny Tomasz Lis usiłował sarkastycznie przywitać tłum
słowami: -Witajcie złodzieje! Witajcie komuniści! – to przez szeregi
przebiegł szmer i wiele winnych głów opadło. Widocznie trafił facet w
sedno.
I te fircyki z kitką i trzema kolczykami w lewym uchu, te
rozhisteryzowane dziewoje marzące o emigrantach, bo już Budka Suflera
śpiewała: "Z autobusem arabów zdradziła go..." plus te starsze,
w futrach z dupy małpy, które skarżyły się, że późno zasypiają, bo
codziennie, do końca muszą obejrzeć ich mszę – "Szkła kontaktowe", mają
być tymi, przeciwko którym MY MAMY ROBIĆ REWOLUCJĘ ?!
A na dodatek jeszcze Petru, jego girlaski, Budka, lub ten tłusty prosiak, czy ten wyszczekany eunuch, no i Niesiołowski?
Toż na nich wystarczą dwie sprawne drużyny harcerskie, albo rezerwy kibiców Legii. Niech sobie nie schlebiają.
Czy chyba ostatni wewnętrzny epizod polskiej historii, przewrót majowy z
1926 roku, można by uznać za rewolucję? Nie można. Choć wtedy Piłsudski
występował przeciwko legalnej władzy i prezydentowi Wojciechowskiemu.
I jak mu to historia policzyła? Zrobił naczelnik, jak najbardziej
słusznie, bo sejm był wówczas tak głupi, jak właśnie dzisiejsza opozycja
sejmowa.
Lecz nie bójcie się kodziarze i zaprzyjaźnieni złodzieje i komuniści.
Teraz jest inaczej, a wy po prawdzie jesteście hałaśliwą, bezzębną
tłuszczą, gotową na niedzielne pikniki, a nie na barykady, czy majdany. I
wiecie o tym dobrze, że wpierdol od zacnych ludzi dostalibyście w
godzinę. Dłużej byście nie wytrzymali.
A jakby spokojnie popatrzyć na całą sytuację i obiektywnie
ocenić, to kto miałby robić rewolucję? Prezydent Duda, rząd Szydło,
parlament PISu i oczywiście Jarosław Kaczyński?
Więc szeptany mit o szykowanej przez PIS rewolucji, a nawet o pełzającej
rewolucji to wierutna bzdura, wyciągnięta z zasobów propagandy, do
straszenia maluczkich.
.....................
Powrócę ponownie do sanacji II RP, o czym już kiedyś pisałem.
Przeciwnicy obozu Kaczyńskiego boją się jak ognia przyznać, że to, co
się właśnie zaczęło dziać, to powtórzenie postępowania Piłsudskiego z
26-tego roku, gdy rozpasany parlamentaryzm, który zawiera się w naszym
krótkim stwierdzeniu, że "Gdzie dwóch Polaków, to trzy opinie", należy
naprawić. Naprawić, czyli sanacja. A sanacja, jej idea, ciągle cieszy
się pozytywną popularnością w kraju, więc, ile się tylko da, należy
zamilczeć taką politykę.
A dodatkowo widać pewną analogię. Józef Piłsudski i jego ludzie
wytrzymali osiem lat, zanim podjęli działania. Teraz też PO zafundowało
nam osiem lat, tak, żeby najbardziej zatwardziały sceptyk pojął i
zrozumiał destrukcję minionego systemu i przekonał się o konieczności
naprawy.
Polacy mają pewien kłopot z egzystowaniem w miękkiej demokracji. Za
bardzo wówczas ujawnia się egocentryzm i poczucie własnej nieomylności.
To zawsze zarzewie konfliktów społecznych i tak już jest od wieków. Od
Polski szlacheckiej.
Dla nas samych i dla naszej ojczyzny dobrze jest, gdy w przełomowych
momentach pojawia się twardy przywódca. I Polacy go akceptują i
popierają, gdy widzą uczciwość i autentyczną chęć zrobienia czegoś dla
państwa.
To z kolei ważna cecha naszego społeczeństwa. Ludzie natychmiast
pojmują, który polityk jest uczciwy i przyzwoity, chce dobrze dla
państwa i chce dobrze dla ludzi.
Tutaj ktoś może się zapytać: - no dobrze, jeśli tak jest, to skąd mają
poparcie ci kłamcy i złodzieje, których mnóstwo kręci się w polityce?
Mają poparcie, bo z jednej strony żerują na głupocie części obywateli,
których łatwo zwieść i omamić (wszechobecni pożyteczni idioci), a z
drugiej, po prostu kupują tych zdeprawowanych i nieuczciwych, którzy
pójdą za każdym, który da im zarobić.
Proszę zauważyć, że tacy ludzie, jak Ryszard Petru, a poprzednio
Palikot; Barbara Nowacka, Kalisz, czy Senyszyn, to ludzie bogaci, czyli
ci, co dobrze znają siłę pieniądza.
Dla takich ludzi Jarosław Kaczyński jest nieudacznikiem i idiotą, bo
jest biedny. Nie ma, a co gorsza, nie oferuje tego, o czym marzą na co
dzień: wypasiona bryka, apartament, czy ciuchy z górnej półki.
Przeciwko naprawie, czyli sanacji państwa, pod hasłem obrony demokracji,
czy konstytucji, gardłują ci, którym strach zmącił umysły, bo za
poprzedniego systemu ładnie umościli sobie gniazdka, napełnili koryta i
stworzyli metodę zwiększania dochodów w sposób nie zawsze uczciwy, nie
zawsze przejrzysty, ale swojski, jak to było można prawie od zawsze.
Prawdziwa uczciwość i przyzwoitość ich autentycznie przeraża.
....................
Na poczynania Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja
Dudy, Beaty Szydło i całej, jak to mówią, drużyny, patrzę, od powiedzmy
kwietnia z podziwem. Dużo się nauczyli, wyciągnęli wnioski z poprzednich
błędów i idą od zwycięstwa do zwycięstwa.
Kampanie wyborcze, zarówno prezydencka, jak i parlamentarna były
rewelacyjne. Kandydaci na prezydenta i premiera dobrani w sposób
precyzyjny i optymalny. Obietnice wyborcze wyważone i świetnie wybrane.
Wielce profesjonalna robota.
Lecz to, co dzieje się po 25 pierwszym października, gdy nowy rząd wespół z prezydentem ruszyli do pracy napawa mnie podziwem.
Jakby prezes Kaczyński umieścił sobie nad biurkiem dwie z ważniejszych dyrektyw Piłsudskiego: -
"Bić ku*wy i złodziei mości hrabio" i
"Nie cofać się choćby o krok".
Przegrany system, jego twórcy i opiekunowie zmobilizowali wszystkie siły
i potężne środki, by doprowadzić do jak najszybszego upadku nowej
władzy.
Wprost założyli sobie, że głównym celem opozycji, przez którą rozumiem
PO i Nowoczesną, będzie jak najszybsze doprowadzenie do upadku zarówno
prezydenta Dudy, jak i przede wszystkim, rządu i sejmu pod władzą PISu.
Niestety, zgubiła ich własna głupota i pazerność.
Skoncentrujmy się na moment na Trybunale Konstytucyjnym, bo ciągle wielu nie w pełni rozumie co za gra tutaj się toczy.
Gdyby PO i PSL wybrało tylko trzech nowych sędziów trybunału, a nie na
zapas pięciu, to istniało prawdopodobieństwo, że PIS przeoczy, albo
zbagatelizuje ten wybór. Lecz gdyby byli czujni, w co raczej nie wątpię,
to prezydent zwołałby pierwsze posiedzenie nowego sejmu na 5-tego lub
6-tego listopada i tych trzech kandydatów również wybrano by
niekonstytucyjnie (swoją drogą trochę się dziwię, że nie zastosowano
tego manewru – byłaby całkowita jasność). Lecz stało się tak, jak się
stało.
W tym miejscy pragnę zdecydowanie podkreślić – ani prezydent,
ani sejm nie dokonali, jak dotychczas złamania konstytucji, lub nie
wykonali jakiejkolwiek bezprawnej czynności.
Mimo tego, opozycja, w większości ludzie słabo wykształceni i niezbyt
lotni, na dodatek szczuci przez lipne autorytety i propagandowe media,
którym grunt zaczął się palić pod nogami, wprost wyje, jazgocze i
urządza cyrki, że zagrożona jest demokracja, że trwa zamach stanu i
łamie się konstytucję.
To prawda, że docelowo konstytucja musi być napisana od nowa (a nie
poprawiona, jak mówią niektórzy), lecz to daleka droga i dużo jeszcze
przed tym do zrobienia.
Trybunał Konstytucyjny według zamysłu opozycji miał się przeistoczyć w
trzecią izbę parlamentu, która skutecznie będzie blokować wszelkie
projekty pisowskiej większości, doprowadzając ją w ten sposób do
szybkiego upadku.
Aby uzmysłowić sobie perfidię i amoralność tego planu należy
przypomnieć, że to kierownictwo TK osobiście brało (i bierze nadal)
udział w przygotowaniu i realizacji projektu.
To jest właśnie prawdziwy zamach stanu, który przygotowywał
system i jego narzędzia: PO, Nowoczesna i Trybunał Konstytucyjny –
odebranie władzy legalnie wybranym ludziom, pod pozorem obrony
demokracji i konstytucji. Non plus ultra.
Przeliczyli się. PIS i Zjednoczona Prawica okazali się tym razem dobrze
przygotowani. Są rozważni i ostrożni. Sprzyjają im i współpracują
prawdziwie tęgie głowy, a nie uniwersyteckie koterie, profesorskie i
sędziowskie kliki.
Ludzie Kaczyńskiego, Gowina i Ziobry są tak mocni, że wrogie media,
manipulacja opinią, czy sondażami i wsparcie zagranicznych mocodawców
nie jest w stanie uszkodzić procesu naprawy państwa.
Ku*wy i złodzieje, o których myślał Piłsudski, lub unowocześnione – "
komuniści i złodzieje" poczuli, że włos im się jeży na karku, a grunt usuwa się pod nogami.
Nieustanny jazgot i wrzask, kabaretowe ataki na prezydenta i władzę,
przemilczanie i ośmieszanie nie dają efektów. W narodzie nastąpił
przełom, ludzie przejrzeli na oczy i już wiedzą na pewno, kto wróg, a
kto przyjaciel.
......................
Nie do końca wyszło "obrońcom demokracji" z Trybunałem, więc pora na krok następny – wyprowadzanie ludzi na ulicę.
Chyba tylko kretyn wierzy, że jest to ruch spontaniczny. Ludzie, a
przede wszystkim internauci uzbrojeni w swoje telefony i kamery, zebrali
tysiące dowodów, że KOD i te śmieszne festyny, to zorganizowane
imprezy, zasilane kapitałem tych ludzi i instytucji, dla których
skorumpowana Polska była bożym pastwiskiem.
A kogóż to widzimy na tych sobotnich imprezach? Nie dziewczyny z
Biedronek, drobnych przedsiębiorców i robotników, bo oni niestety nadal w
soboty muszą pracować.
Widzimy więc całą tą czerwoną burżuazję, beneficjentów korupcyjnego
układu, byłych i czynnych agentów, korporacyjną czerń, której szef
polecił być obecny, oraz niesławnych celebrytów, o których piszemy już
od wielu lat: - Hiena Roku, Tomasz Lis, na wskroś antypolska Agnieszka
Holland, Jagiełło Michał, jak sam podkreślił były minister, a którego
polscy alpiniści zrzuciliby chętnie w Czarci Żleb, podejrzany
adwokacina, skaczący, jak błazen Giertych. I wielu innych. Plus
zwyczajowo ujadająca sejmowa sfora.
Na pierwszej imprezie było ich 15 tysięcy wobec 50 tysięcy zwolenników
aktualnej władzy. Na drugiej już tylko trzy tysiące (mówię o Warszawie –
w innych miastach było po kilkuset).
Oznacza to tylko tyle, że przeciwnikom nie uda się Polski zapalić poprzez kryteria uliczne.
.......................
Co jeszcze system będzie w stanie wymyślić? Napuszczenie Unii
Europejskiej i Niemców też specjalnie się nie udaje. Mają tam na miejscu
Tuska i widzą dokładnie jakie standardy oferował miniony reżim. Leniwe
fagasy i aroganckie dziewoje. Nic więcej.
To, co wymyślą jest niezbyt ważne. Będziemy gotowi. Jesteśmy silni i zwarci, jak nigdy przedtem.
I mam nadzieję, że nie będziemy wspaniałomyślni. Złoczyńców i przestępców trzeba ukarać. Wybaczyć można ogłupionym lemingom.
Już wkrótce zacznie, po wielu, wielu latach funkcjonować właściwy system
wartości. W cenie będzie uczciwość i przyzwoitość. A prawda będzie
wartością nadrzędną.
Czy to jest proszę państwa rewolucja?
.