poniedziałek, 3 marca 2014

MISS HOLOCAUST...CZYLI DANSE MACABRE...


Jak daleko posuną się ci, którzy potrafią z ofiar holokaustu wycisnąć ostatnie profity, zanim nie umrą...???
...ze strony Bareya...
W Izraelu odbył się konkurs „Miss Holocaustu 2012”, budząc burzę wprost nieproporcjonalną do spokoju na twarzach ich uczestniczek.
Z 700 kandydatek do finału dostało się 14 starszych dam w przedziale wieku od 74-97 lat!
Nie to jest wstrząsające: połączenie Holocaustu, starości, plastikowych diademów i koszmarnych wspomnień szeptanych do mikrofonów.

Nie wstrząsa też nikim nagroda dla zwyciężczyń: zestaw kosmetyków i weekend w hotelu.

Nie wstrząsa informacja, że nie o piękno chodziło ale o charyzmę.

Że w jury zasiadł również psychiatra – nie wstrząsa.

Historie opowiedziane: o śmierci matki, bydlęcych wagonach, gehennie ludzkiego mięsa wiezionego na przemiał, na spalenie, do obozów – nie wstrząsa.

Miliony kartek bólem wspomnień zadrukowanych, dokumentów i audycji z samych trzewi żółcią i łzami oliwionych mechanizmów ludzkiego cierpienia, multiplikowane na każdym kroku pomnikami pamięci, kolczastymi obrazami pomieszanymi z ciepłymi bułeczkami z parówką na wynos, już nie wstrząsają tak jak kiedyś.

Ale Izraelska burza odmiotła coś innego, ludzką nędzę, poderwała (zapewne na chwilę) pustą miss-kę ofiar Holocaustu, której Państwo Izrael nie wypełnia niczym innym niż obietnicami.
Elizabet Dargocki (dzieli swoje mieszkanie ze zwierzętami):
– Człowiek potrzebuje bratniej duszy, a jeśli nie ma wokół siebie ludzi, to przygarnia psy, koty.
Z 1700 szekli zapomogi (450 dolarów) nie zostaje nic w połowie miesiąca.
– Wstaję i zasypiam głodna.
– Przeżyłam Zagładę, ale trudno mi przeżyć teraz w Izraelu.

Ester Frank, z trudem porusza się na wózku. Jej świat to widok z jerozolimskiego pustego mieszkania.
– Jestem nieśmiała, a o takich się nie pamięta.

Obie Panie stały się bohaterkami reportażu o ocalonych z Holocaustu żyjących w skrajnym ubóstwie. Gdy kilka lat temu wyemitowała go telewizja izraelska – wybuchł skandal.
Okazało się, że Państwo wstrzymywało wypłaty pieniędzy przekazywane przez RFN od 1952 roku.
Okazało się również, że z 210 tysięcy ocalałych z Holocaustu mieszkających w Izraelu, jedna trzecia żyje poniżej granicy ubóstwa.

Rząd do pustych miss-ek wrzuca własne tłumaczenie i niekończące się banały.

Już Hannah Arendt pisała „O banalności zła” (czym oczywiście wywołała semantyczną burzę mieszającą ze wzruszającą sobie bezmyślnością, zło z banałem) ale chyba nie przypuszczała, że będzie ono miało ciąg dalszy.
Czy było to zamierzone, czy też nie, i nie zależnie od głosów niektórych, pytanie zostało postawione. Co prawda niezgodnie ze społecznie określoną normą, pozbywającą istotnej tożsamości współczesnego Żyda, Izraelczyka.

– „To obelga”.

– „Czego możemy się spodziewać w następnej kolejności? Big Brothera w Auschwitz?".

– „Porządny człowiek nie powinien wpaść na taki pomysł?".

Tylko skąd przekonanie, że ludzie są porządni?

To już odemnie...

Pytanie retoryczne, a może nie...dlaczego Polska ma zapłacic 65 miliardów dolarów dla ofiar holokaustu, skoro ofiary holokaustu prawie nic z tego nie dostają, a wręcz cierpią biedę...a ich ziomale w Izraelu którzy powinni im współczuć i wspomóc ich jako swoich bliźnich, którzy przeżyli koszmar holokaustu, to perfidnie bawią się cierpieniem ludzkim, zarabiając na nich, robiąc z ich cierpienia show ..???

MISS HOLOCAUST 2013
https://www.youtube.com/watch?v=XatpGccLYos&feature=player_embedded

TAKIE DANSE MAKABRE ROBIĄ NAM TERAZ POLAKOM...EUTANAZJA, ABORCJA, GENDER...CZY TRZEBA WIECEJ ZNAKÓW...???



autor: trybeus

Ruscy na Zatoce Gdańskiej?


Rozpoczeto manewry wojskowe Rosyjskiej Floty Bałtyckiej w Kaliningradzie.
Kaliningrad do Gdańska to rzut kamieniem.

http://www.tvn24.pl/flota-baltycka-ruszyla-na-manewry-cwiczenia-w-kaliningradzie,403900,s.html
 

"3,5 tysiąca żołnierzy rosyjskiej Floty Bałtyckiej prowadzi "ćwiczenia taktyczne" w Obwodzie Kaliningradzkim - informuje agencja ITAR-TASS. Ma to być element zarządzonego w minionym tygodniu przez Władimira Putina "niezapowiedzianego sprawdzianu" gotowości wojsk."

Żeby nam tylko do głowy nie przychodziły jakieś głupie myśli. My, Rosjanie jesteśmy tuż , tuż. Pamiętajcie...

Manewry wojskowe, koncentracja siły, podobnie jak na Krymie, ale tuż przy Polskiej granicy nie pozostawia żadnych wątpliwości.

Podczas, gdy nie w pełni rozumna i świadoma sytuacji, Catherine Margareth Ashton, wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, wg. mnie lekko niezborna umysłowo, twierdzi, ze z Rosjanami należy spokojnie i pokojowo rozmawiać, ci właśnie spokojnie i pokojowo realizują scenariusz zastraszania i ekspansji.

Kiedy ta durna Europa się ocknie? Kiedy byli przyjaciele zrozumieją, ze mają do czynienia z psychopatą?

Wtedy, gdy ruskie poduszkowce wylądują na plażach Sopotu?!


autor: jazgdyni

Ukraina, Majdan, Polacy


Pytanie. Akcja??

Czy w całym ukraińskim zamieszaniu ktoś pamięta, że tam żyje/pozostało mnóstwo Polaków? Kogoś obchodzi ich los, potencjalnie zagrażające im niebezpieczeństwo (tak ze strony ukraińskich nacjonalistów, jak i rusofili)? Ktoś monitoruje ich sytuację? (Tak tylko pytam...)
Polska się ponoć szykuje do udzielania pomocy charytatywnej Ukrainie. Dobrze. Ale czy przygotowujemy się do przyjęcia fali uchodźców, POLSKICH uchodźców?
Pytania te należy zadawać swoim posłom i gdzie się da.
Podaj dalej.

autor: bez kropki

​Z g……..m nie należy się witać

Czasy gdy  Andrzej Lepper zasiadał w polskim parlamencie minęły, Nie ma już wśród nas Andrzeja Leppera , nie ma jego partii Samoobrony. Wydawało się, że zachowanie  się Leppera i jego ludzi w parlamencie, jest to ściana, której przekroczyć nie można, a jednak. Zachowanie się Leppera w stosunku do „występów”  Palikota , to był Wersal.

Po wygranych przez PO wyborach parlamentarnych, przyjaciel Komorowskiego i wiceszef PO Janusz Palikot dostał specjalne zadanie, które polegało na postponowaniu w każdy możliwy sposób ówczesnego  Prezydenta  RP śp. Lecha Kaczyńskiego. Był i jest jednym z najbardziej hołubionych dyskutantów funkcjonariuszki Stokrotki , w zamian za co  w studiu WSI24 pojawiał się a to ze świńskim łbem , a to z gumowym fallusem w ręku.

Na usługach całego tego przemysłu pogardy w stosunku do śp Prezydenta byli nawet pożal się Boże profesorowie,  a wśród nich jeden, którzy gdy producent taniego wina , ale wiceszef PO, nazwał śp. Prezydenta chamem, oświadczył , że słowo cham nie jest obraźliwe. Bralczyk tak nazywa się ów profesor.
 
W 2010 r. tragicznie ginie  śp. Prezydent wraz z polską elitą i całą pronatowską generalicją.  W 2011 r. założył partię palikociarnię, która niestety weszła do Sejmu. Po śmierci śp. Prezydenta, producent z Biłgoraju harcował dalej, nie było nikczemności, której ów pajac by nie wypowiedział aby „dowalić” Kaczyńskim.

Oto próbka jego „występów”, w czasie debaty Janusz Palikot zwrócił się do Jarosława Kaczyńskiego szokującymi słowami z mównicy sejmowej: "Był gotów wysłać brata na śmierć".
- o wyprawie smoleńskiej –„Pijacka wyprawa Lecha Kaczyńskiego",  
O pochówku na Wawelu: „ Na pokładzie wszyscy pili, więc atmosfera była bojowa. Wstyd! Po raz kolejny wygłupiliśmy się i ośmieszyliśmy nasz kraj, a ci którzy tego dokonali zostali pochowani na Wawelu, a nie w rynsztoku, gdzie ich miejsce"    i dalej "do Smoleńska poleciał kartofel i alkoholik, a wrócił mąż stanu”.
 
Niespotykany w kulturze polskiej brak szacunku do zmarłych, realizowanie niczym jakiś stachanowiec przemysłu pogardy zarówno wobec zmarłego jak i jego brata, spowodowało , że ów wyrobnik z Biłgoraja dobrze , że nie dostał  w twarz, wszak ktoś kto śmierdzi jak  g…..o nie może się spodziewać podania ręki przez człowieka honoru.

http://fakty.interia.pl/polska/news-politycy-o-ukrainie-w-kprm-kaczynski...
http://lipinski.salon24.pl/571384,jaroslaw-kaczynski-nie-podal-reki-janu...


autor: Andy51

Czy wreszcie nadchodzi?



Zwiastuny – to naelektryzowane powietrze przed burzą. To mewy krążące nerwowo przed wichurą, albo siadające na falach. Niby nic nie widać , ale coś się czuje. To samo odczuwam teraz. Coś nadchodzi...

Zwiastuny.
*****
 

W 56 byłem jeszcze dzieciakiem. Nie pamiętam, co się wtedy działo. Oczywiście jak podrosłem to się dowiedziałem. Ale z drugiej ręki. Osobistych odczuć nie miałem.

W 68 w marcu (bodajże 13-tego) jechałem kolejką z Gdyni na Politechnikę.
Przygotowywałem się na studia. I wtedy poczułem to pierwszy raz. To było jak przed tą burzą, tajemnicze, niewypowiedziane napięcie.
Na Politechnikę mnie oczywiście nie wpuszczono, ale przez płoty i bramy widziałem dosyć.

Już dwa lata później w 70, na tejże polibudzie siedzieliśmy sobie na zajęciach w starym gmachu Wydziału Elektrycznego i już wszyscy to czuliśmy. Ćwiczenia zaczynały się po południu i codzienna podróż kolejką dała nam aż zanadto zwiastunów wydarzeń. Gdy za oknem rozległy się krzyki i pieśni, biedny asystent nie był w stanie zablokować swoim ciałem drzwi wyjściowych.
No i przyłączyliśmy się do robotników, gdy przeprosili za zdradę z 68 roku.
Potem już było dramatycznie, ale to już wszyscy znają.

10 lat później los, który mnie skierował na morze, spowodował, że w oczekiwaniu na rejs, siedziałem w biurze PLO w Gdyni na 10 lutego. Tutaj napięcie przed sierpniowymi strajkami było ogromne. Pokój, w którym pracowałem, w połowie zajmowali bardzo zaufani ludzie władzy. Superintendenci, co decydowali o losie 10 tysięcy marynarzy i kapitanowie, wiadomo, najważniejsi, bo powierzano im wielki majątek.
Wytwarzali oni wówczas takie iskrzenie, takie emocje, że to pachniało. Brzydko pachniało.

Wystarczy. Przejdźmy do wczoraj i dzisiaj. Ponownie coś wisi w powietrzu i zaczyna się wyłaniać i krystalizować.

I zastanawiam się, czy znowu będzie tak, że Polska jest tym dziwnym katalizatorem zmian, jak w 39-tym, 80-tym i 89-tym.

Zaczęło się oczywiście 10 kwietnia 2010, tą dziwną tragedią, gdzie tajemniczo zginęło 96 osób z Prezydentem Polski i jego kochającą Małżonką. Mimo tak wielkiej i mrocznej tragedii mamy odczucie, że coś spaprano, coś nie wyszło. I to z obu stron politycznej sceny. Samolotem miał też lecieć Jarosław Kaczyński. I gdyby on też zginął to byłoby pozamiatane. PIS by się rozpadł, a Kluzik-Rostowska, z Poncyliszem, Ziobrą I Kurskim na pogorzelisku budowaliby nową, przyjazną prawicę.
Z drugiej strony też jakby za bardzo nie wyszło. PIS nie potrafił w takim stopniu obudzić społeczeństwa, by przegonić kombinatorów i nieudaczników.
Jak sobie przypomnimy te pierwsze chwile po tragedii, to mimo wszystkich tych momentów zagrabiania władzy, establishment był przekonany, że poległ i nawet może trzeba będzie zapłacić.
Więc nie za dużo z tego wszystkiego wyszło, jednakże powstał ferment, część ludzi zaczęła myśleć samodzielnie. I to mimo zmasowanego ataku systemu, by wszystko ukryć i uspokoić.

Do tragedii dołączył świat ze swoim kryzysem. Konkretniej Europa, wyraziście ukazując utopię zjednoczenia, oraz chciwość, fałsz i hipokryzję brukselskich bonzów. Ferment już nie tylko w Polsce, ale także poprzez Grecję. Hiszpanię, Włochy rozlewał się po całej Europie.

Po raz pierwszy, rzecz niesłychana, unijni biurokraci zmieniali rządy w suwerennych państwach. I ludziom to się nie podobało.
Także to, że mimo fatalnego kryzysu Niemcy, świetnie sobie radziły i zarobiły ponad 100 mld euro. A sektor finansowy na całym świecie przeżywa takie prosperity, jak nigdy dotąd. Globalne koncerny bogacą się niemożebnie. W samej Polsce sektor bankowy w zeszłym roku osiągnął już prawie 35% zysku. Taki to jest kryzys.
 A teraz Ukraina...
W listopadzie jeszcze nic nie czułem. Ot, jak zwykle Ukraińcy kultywują majdanową tradycję. Poczułem coś dopiero w styczniu. Pojąłem, że nie jest to już zwykły protest. To jest pierwsza prawdziwa rewolucja od dawien dawna w Europie. Poczułem twardość i nieugiętość protestujących. I tą niewypowiedzianą wolę, że tym razem doprowadzą sprawę do końca. I doprowadzili. Przegnali złodzieja, hochsztaplera i mordercę, wraz z bandą podobnych jemu złoczyńców. Zaczęli budować wolny kraj od podstaw...
I wtedy objawił im się Putin. Nienasycony, mongolski satrapa. Potomek Czyngis-chana i Kubilaj-chana.
Lata oswajania ruskiego władcy przez Zachód rozprysły jak bańka mydlana. To, co my prości Polacy wiedzieliśmy od początku, że skorpion zawsze ukąsi, Zachód, w tym pretendujący do Zachodu nasi formalni przywódcy, Tusk i Komorowski, miał nadzieję, że z chanem, albo, jak sam siebie widzi, carem, można uczciwie rozmawiać i się układać. Co za bzdura. On robi tylko to, co sam uważa za odpowiednie. Choćby to się wiązało z wymordowaniem setek tysięcy ludzi, jak to miało miejsce w Czeczeni i niewątpliwie podobnie byłoby na Ukrainie.
Czy wreszcie Zachód przejrzy na oczy i pozostawi Rosję, z jej nienasyconym przywódcą, w miejscu, które jej się należy? Czyli głęboko w Azji, za potężnym kordonem sanitarnym.

Aż zanadto jest tych najnowszych zwiastunów. Chyba musi je czuć każdy, a nie tylko taki wrażliwiec jak ja.

Ale, czy ktoś może mi powiedzieć – co będzie?

Chyba rozpad i destrukcja Europy jest już nieuchronnie przesądzona.
Ale czy dojdzie do nowego podziału świata?
A może do czegoś innego?

autor: jazgdyni