środa, 19 marca 2014

Zalesie Górne kontra Zalesie Dolne

Miałam wczoraj okazję porozmawiać ze Ślązakiem, człowiekiem starszym, od lat mieszkającym w w Warszawie, inżynierem z wykształcenia. Powiedział z rozbrajającą szczerością: „Śląsk ma być tylko dla Ślązaków. Przez całe lata byliśmy rabowani z naszych bogactw naturalnych. Jeżeli uda się nam oddzielić - zobaczycie ile wart jest nasz węgiel”. Dodał, że w tych dniach Związek Górnośląski, zmienił na dorocznym kongresie władze . Nowy prezes zapowiedział zbliżenie swojej organizacji do RAŚ.

Ponieważ rozmowa miała miejsce podczas tak zwanej „ proszonej kolacji” i nie chciałam robić kłopotu gospodarzom, zareagowałam dowcipem.

Powiedziałam : „Tak, tak, rozumiem - Polska dla Polaków, Ziemia dla ziemniaków, a księża na Księżyc. Z góry deklaruję, że jestem ziemniakiem.”

Nie pomogłam gospodarzom. Rozmowa zeszła na możliwość secesji różnych dzielnic Polski. Kaszuby- jak najbardziej. Przecież ich i tak nikt nie rozumie. Wolne miasto Gdańsk,Śląsk, Mazury. Nagle okazało się, że bez trudu mogłaby powstać Polska dzielnicowa i wielkie dzieło Łokietka i Kazimierza Wielkiego zostałoby zaprzepaszczone. Wystarczyłoby w wielu miejscach zrobić referendum dla tubylców. Takie separatystyczne na tle ekonomicznym nastroje od dawna przecież w Polsce dojrzewają. Bogate gminy nie chcą na przykład płacić „janosikowego” czyli dotacji na rzecz gmin uboższych.

Jak ktoś z obecnych dowcipnie zauważył jego dziadkowie, którzy trzymają kasę w skarpetce też pragną secesji od młodszego pokolenia okupującego ich dom w Zalesiu. Ktoś inny powiedział, że w jego rodzinnym domu najważniejszy jest ten, kto trzyma klucz do ubikacji. On dyktuje warunki. Przypomniałam zebranym , że pewien nasz wspólny znajomy, przekazując aktem darowizny dom synowi, notarialnie zagwarantował sobie dostęp do ubikacji. Wywołało to powszechną radość i problem rozbicia kolacji został na krótko zażegnany.


Za chwilę ktoś jednak przypomniał, że w regionie Veneto obejmującym Wenecję organizuje się w najbliższą niedzielę referendum secesyjne. Ten dobrze rozwinięty region Włoch, zamieszkały przez zaledwie 3,8 mln mieszkańców postanowił odłączyć się od państwa włoskiego. Podobno separatyści mają 65% poparcia. Chcą wycofać się z UE i zrezygnować z waluty Euro, a przede wszystkim zaprzestać przesyłania podatków do Rzymu. Nie wątpię, że Wenecja sama się wyżywi, choćby z turystyki, ale zwycięstwo separatystów w Veneto mogłoby wywołać efekt domina. Od lat separatystyczne nastroje panują przecież w Katalonii, Kraju Basków, Szkocji i Quebecu.


Rozbijanie starych, dużych europejskich państw było chyba zawsze po myśli Brukseli. Przypomnijmy sobie forsowane od 1989 r. (nawet w Polsce) euroregiony oraz koncepcję, którą sformułował Valery Giscard d'Estaing, aby za przykładem Buonaparte podzielić Europę na zbiór małych państewek. Byłyby to Republiki Alby, Ankony, Batawska, Bergamo, Księstwo Bergu.......Nie będę męczyć Państwa wyliczaniem. Polecam broszurę Jana Engelgarda pt. "Regionalizacja jako instrument likwidacji państw narodowych". Dodam tylko, że wśród projektowanych państewek było również Wolne Miasto Gdańsk.

Dyskusja zeszła na problem rozpadu czy rozbicia Jugosławii. Tezę o celowym jej  rozbiciu  sformułował krakowski politolog, prof. Marek Waldenberg w swej głośnej książce (M. Waldenberg, Rozbicie Jugosławii, jugosłowiańskie lustro międzynarodowej polityki, Warszawa 2005).

Odpowiedzialnością za rozpad Jugosławii jak i za fakt, iż przybrał on tak gwałtowny przebieg autor obarcza przede wszystkim RFN, oraz uznanie przez Niemcy niepodległości Słowenii i Chorwacji.

Ta książka nie jest w głównym nurcie akademickim dobrze postrzegana. Zarzuca się jej zbyt duży ładunek emocjonalny no i obronę Serbów.
Nie będę tu powtarzać całej dyskusji na temat nieuchronności rozpadu Jugosławii, różnic religijnych, oraz rzekomej czy faktycznej sztuczności tego państwowego tworu. Wolę raczej przedstawić wątpliwości, które dręczyły mnie w tamtych czasach. Zaczęło się od tego, że w polskiej telewizji pokazywano wielokrotnie ten sam wąwóz pełen trupów.Tak się składa, że mam dość dobrą orientację przestrzenną i identyfikacja jakiegoś terenu nawet we mgle czy w nocy nie sprawia mi kłopotów. Byłam pewna, że jako ilustracja do różnych audycji i jako dowód różnych zbrodni serbskich używane jest to samo zdjęcie.
Córka tłumaczyła mi to głupotą i lenistwem dziennikarzy. Jako ilustrację do materiału wybierają oni ze szkodą dla prawdy to, co jest najłatwiej dostępne.

Znajomi znający bardzo dobrze realia tamtych terenów szukali  przyczyn rozpadu Jugosławii w czasach II Wojny Światowej, podczas której dochodziło do czystek etnicznych w chorwackim państwie ustaszy oraz miała miejsce działalność dywizji SS Skanderbeg w Kosowie. W obliczu bankructwa ideologii komunistycznej na wzajemne,  silnie podsycane resentymenty pomiędzy narodami Jugosławii nałożyły się równie silnie podsycane tendencje separatystyczne na tle ekonomicznym. W Słowenii i Chorwacji mawiano podobno, że  "my pracujemy, a oni tylko jedzą”.

Podczas referendum przeprowadzonego w Słowenii w grudniu 1990r. 88% głosujących opowiedziało się za secesją. W Chorwacji w maju 1991r. za secesją opowiedziało się 94% (przy bojkocie chorwackich Serbów).

Następną zagadką było dla mnie w tamtych czasach dlaczego różni pożyteczni idioci uważali za swój święty obowiązek przejechać się na tereny objęte wojną ( wioząc ewentualnie jakieś szmaty i konserwy) i po przyjeździe do Polski mówić jak jeden mąż dokładnie to samo? Mazowiecki czy Kuroń, Ochojska czy Romaszewska. wszyscy odsądzali od czci i wiary wyłącznie Serbów. W sprawie prawdziwego przebiegu wydarzeń w Jugosławii obowiązywała i obowiązuje dotąd omerta.

Moi znajomi z Jugosławii, w których prawdomówność nie mam powodu wątpić, zapewniali mnie że wojska amerykańskie zrzucały na teren Jugosławii defolianty. Nie mogłam zrozumieć w czyim interesie Amerykanie niszczyli roślinność tych terenów?. Do czego potrzebne im było rozbicie Jugosławii? Czy był to element strategicznej gry z Rosją? Czy występowali w interesie światowych rządów? Jakich? Jak zwykle niejasność sytuacji wpycha ludzi w objęcia różnych spiskowych teorii.

Wracając do kolacji-  niestety zakończyła się rozłamem. Biorący w niej udział mieszkańcy Zalesia Górnego stanowczo postanowili oddzielić się od Zalesia Dolnego i odmówili wspólnego powrotu do domu.


autor: Iza