czwartek, 3 kwietnia 2014

Syndrom oszusta

Kilka dni temu miałam wizytę u specjalisty, na którą czekałam ( niezbyt niecierpliwie ) kilka dobrych miesięcy. W czasie badania zadzwonił telefon. : „ Oczywiście, że pan przeszkadza” powiedział lekarz i rzucił słuchawkę. Potem dodał: „ przeklęci farmaceuci”. Ucięliśmy sobie pogawędkę na temat działalności koncernów farmaceutycznych w Polsce, ale nie mogę jej powtarzać bez zgody zainteresowanego. Zwróciłam uwagę na pewien, oczywisty nawet dla mnie, aspekt tej działalności- reklamę. W kraju, w którym nie wolno reklamować papierosów i alkoholi reklamuje się leki i paraleki- w tym podobno bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Formuła: „ skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą..” odczytana przez lektora nic nie gwarantuje, ma za zadanie zabezpieczyć stację przed ewentualnymi roszczeniami poszkodowanych. Przecież jasne jest, że nie po to ktoś kupuje lek bez recepty, żeby chodzić z nim na konsultacje do lekarza. Co gorsza w reklamach biorą udział nawet małe dzieci: „ noc bez kaszlu przespana, coś tam coś tam dała mama” mówi cienkim głosikiem dziecko. I nikogo to nie gorszy, nie jest to traktowane jako nadużycie. To ja już wolę śmieszne reklamy „ łódki Bols” niż bezczelne straszenie rodziców pneumokokami przy reklamowaniu szczepionek.

Lobby farmaceutyczne są jak widać silniejsze od tytoniowych i alkoholowych. Agenci wciskają się do gabinetów lekarzy, finansują udział w zjazdach i konferencjach odbywających się w atrakcyjnych miejscowościach, wpychają papier firmowy i długopisy. .

Pod naciskiem farmaceutów zmienia się również zapisy w rejestrze chorób. Psychiatrzy twierdzą, że pozorna epidemia schizofrenii w Polsce bierze się stąd, że lekarze dla dobra  pacjentów ( tanie leki)  podciągają ich banalne dolegliwości pod tę straszną chorobę . To samo dotyczy jednak innych jednostek chorobowych.

Leon Eisenberg, twórca ADHD zeznał podobno przed śmiercią, że „ odkrył” i opisał tę chorobę pod naciskiem firmy farmaceutycznej. W Polsce dzieci u których zdiagnozowano ADHD leczone są preparatem o nazwie Concerta. Concerta w USA kosztuje 4,5 $. W Polsce opakowanie kosztuje 360 ( słownie trzysta sześćdziesiąt) złotych. Ponieważ jest to lek refundowany pacjent płaci tylko powiedzmy 3,50. Resztę zwraca firmie NFZ. Czy nie jest to dla firmy świetny interes?

Lek działa jak amfetamina rozjaśnia umysł, poprawia wyniki w nauce. Jednak dzieci przyjmujące Concertę przestają rosnąć. Muszą zacząć przyjmować hormony wzrostu. Stają się wzorcowymi, być może dożywotnimi klientami aptek.Nie jestem farmaceutą i nie będę sprawdzać listy skutków ubocznych tego leku. Każdy może to zrobić na własną rękę.Wydaje mi się, jednak, że o wiele mniejsze szkody przyniosłoby nieznośnemu dziecku potraktowanie go ścierką niż leczenie takim preparatem.

Podobnie interesująca jest historia PAS. Poniżej cytuję ( w podwójnym cudzysłowie) fragment pracy dyplomowej mego syna. ( Nie chodzi tu o promowanie rodziny. Po prostu program komputerowy wykrywający plagiaty mógłby się bez tego zastrzeżenia do niego doczepić)

””Historia PAS warta jest moim zdaniem bardzo dokładnego omówienia przede wszystkim dlatego, że jest klasycznym przykładem pseudo naukowego oszustwa, które zdominowało na wiele lat orzecznictwo sądów rodzinnych w USA stając się przyczyną wielu tragedii. Historia PAS pokazuje jak łatwo oszustwo naukowe staje się faktem naukowym i nie sposób go wykorzenić ze świadomości ludzkiej. Pomimo zdezawuowania odkryć Gardnera, pomimo jego kompromitacji jako naukowca i człowieka, polskie sądy rodzinne nadal posługują się tak zwanym syndromem Gardnera w swoim orzecznictwie.

PAS czyli parental alienation syndrome opisał w 1985 roku amerykański psycholog, dr Richard Gardner. Swoje tezy oparł podobno na własnych doświadczeniach zawodowych. Twierdził, że jest to zaburzenie występujące u dzieci, które uczestniczą w nieporozumieniach i kłótniach rozwodzących się rodziców. Objawem syndromu jest odrzucenie jednego z rodziców , a nawet oskarżanie go o molestowanie i przemoc. Richard Gardner twierdził, że jedynym rozwiązaniem problemu jest oddanie dziecka pod opiekę rodzica, który nim nie manipuluje lub w skrajnych przypadkach izolacja dziecka w zakładzie opiekuńczym.

Teoria PAS stała się popularna w amerykańskich sądach, gdyż przyczyniała się do skracania procedury rozwodowej i ułatwiała wydanie wyroku w sprawach rodzinnych. Niezależnie od kraju, kultury i wykształcenia sędzia najczęściej wydaje taki wyrok, jaki najłatwiej uzasadnić oraz taki, który łatwo obroni się w ewentualnej procedurze apelacyjnej. Zdiagnozowanie PAS ułatwiało sądowi pracę. Teoria PAS w środowisku amerykańskich psychologów była początkowo traktowana jako ciekawa i dobrze udokumentowana koncepcja.. Dopiero po kilku latach uznano ją za "śmieć naukowy".

"Childrens Legal Rights Magazine" analizując sprawy sądowe, w których orzekano powołując się na PAS stwierdza: „ powodem niechęci do rodzica jest na ogół jego niewłaściwe zachowanie. Takie etykietki jak PAS służą tylko odwróceniu uwagi od tych zachowań". "Przewodnik dla sędziów", którego wydawcą jest Narodowa Rada Sędziów Sądu Rodzinnego i Nieletnich nazywa teorię Gardnera "skompromitowaną i osłaniającą przemoc i nadużycia wobec dzieci".

Dr Richard Gardner, popełnił samobójstwo 25 maja 2003 roku. Po jego śmierci prokurator Richard Ducote powiedział: "Módlmy się, aby głupota jego niedorzecznej teorii PAS umarła razem z nim". Ujawniono, że Gardner brał po 500 dolarów za godzinę konsultacji od mężczyzn molestujących dzieci albo znęcających się nad nimi , a potem jako biegły sądowy sugerował żeby sąd oddał dzieci pod ich opiekę.

Odnaleziono również teksty w których Gardner jawnie popierał kazirodztwo i pedofilię. Oto niektóre jego tezy:

"Pedofilia jest szeroko rozpowszechnioną i akceptowaną praktyką wśród milionów ludzi"

"Jeśli matka zareaguje na molestowanie dziecka przez ojca w zbyt histeryczny sposób należy pomóc jej docenić fakt, że w większości społeczeństw w historii świata, takie zachowania były wszechobecne" 1

Mimo iż PAS nie został udowodniony ani poparty rzetelnymi badaniami i choć wykluczyły jego użycie takie kraje jak Anglia i USA używany był jako dowód w sądowych sprawach rodzinnych w Australii i w Polsce do której trafił w 2004 roku””.

W Polsce niestety nadal jest używany.
Przeciwstawić się nadużywaniu niebezpiecznych leków, czy stosowaniu w orzecznictwie sądów rodzinnych nieistniejących – jak syndrom Gardnera- chorób psychicznych mogliby tylko światli lekarze. Rodzice w starciu z „ekspertami” mają niewielkie szanse. Tm bardziej warto ich alarmować.



autor: Iza

III RP, 90-latków tych niezłomnych traktują z całą surowością…

III RP, 90 – latków  tych niezłomnych traktują z całą surowością, tych z UB nie.
 
Polska po raz kolejny zdała egzamin.  Jak podaje niezależna.pl dzielni policjanci min Sienkiewicza , zgarnęli  96 letniego  Stanisława Adamczyka , byłego komendanta NSZ ( Narodowych Sił Zbrojnych), który samotnie protestował przed sądem, w czasie gdy miał się odbyć proces oprawcy z UB.

„Krwawy Maniek” czyli Marian K „wsławił się” tym, że działając w UB na północnym Mazowszu lubił torturować przesłuchiwanych żołnierzy podziemia niepodległościowego poprzez wkładanie ich stóp do wnętrza rozpalonego pieca.

85 letni ubek idąc za przykładem ludzi honoru czyli Kiszczaka i Jaruzelskiego, nie stawia się do sądu, który ma w głębokim poważaniu. Nasza dzielna władza zwija  96 letniego staruszka byłego niezłomnego żołnierza, który samotnie stoi przed sądem, traktując go jak jakiegoś zadymiarza, natomiast jest bezsilna wobec sadysty z UB.

Smutne jest to , że potomek Sienkiewicza, stoi po stronie byłych ubeków, a jego ludzie dalej prześladują żołnierzy niezłomnych.

http://niezalezna.pl/53568-posel-jasinski-chce-wyjasnienia-od-szefa-msw-...
http://wpolityce.pl/polityka/182816-znowu-nie-udalo-sie-rozpoczac-proces...



autor: Andy51