Głupio jest nagle zrozumieć, że twoje własne poglądy, a jakże, jak najbardziej osobiste, nie są twoje, tylko zostały tobie sprytnie zaszczepione, a ty leniwie je przyswoiłeś.
Na szczęście, nie każdemu będzie dane to przykre zrozumienie i większość nadal będzie żyła w świecie ułudy, sądząc, że te poukładane w głowie myśli, są ich własnym wytworem, osobistej mądrości i inteligencji.Mózg każdego człowieka daje sobą bardzo łatwo manipulować. Zamiast wykonywać ciężką pracę, analizować i podejmować decyzje, chętnie przyjmuje gotowe podsuwane odpowiedzi. Po co się wysilać, jeżeli to takie proste, jak mówi zewnętrzne źródło.
Niebywały rozkwit mediów na przestrzeni ostatnich stu lat nastąpił nie dlatego, żebyśmy wszyscy byli dobrze poinformowani, ale dlatego, by można było na nas wpływać. Byśmy postępowali przewidywalnie i tak, jak sobie tego życzą zleceniodawcy kształtowania opinii.
Słyszeliście kiedyś o Project MK ULTRA? [1] A był taki i jak podejrzewam, nigdy się nie skończył. Mimo protestów, ujawnienia przez amerykańskich dziennikarzy i debacie dwóch komisji senackich – Rockefellera i Churcha.
Co to takiego?
To supertajny projekt CIA rozpoczęty i prowadzony w latach 50-tych i 60-tych ub. wieku, badający możliwości manipulacji naszymi myślami.
Celem projektu MKULTRA było zbadanie możliwości sterowania pracą ludzkiego
mózgu i
kontroli umysłu z wykorzystaniem substancji chemicznych (w tym
środków psychodelicznych, m.in.
LSD), bodźców elektrycznych, analizy
fal mózgowychi form
percepcji podprogowej. Według wielu relacji, badania były często brutalne i odbywały się także na nieświadomych ich celu obywatelach USA, czasem z tragicznymi skutkami.
Jeżeli takie projekty realizowano w Stanach Zjednoczonych to ze stu procentową pewnością należy przyjąć, że to samo robiono w Związku Radzieckim.
Wiele innych państw niewątpliwie podążyło drogą swoich liderów.
Jakaż to pokusa dla rządzących móc narodom narzucać odgórnie opinie i kształtować sposób myślenia tak, aby był on korzystny dla władzy.
Chyba największy sukces w tym względzie uzyskał komunistyczny aparat.
Popatrzmy na biedny naród rosyjski. Tak długo już tam po transformacji i rozpadzie radzieckiego molocha, a oni nie potrafią się wyzwolić spod mentalnego jarzma bolszewizmu.
Zresztą u nas jest podobnie patrząc na otoczenie towarzysza Millera et consortes. Chociaż sam towarzysz Miller osobiście nie jest zasklepionym w ideach Lenina komunistą, tylko zręcznym graczem i cynicznym manipulatorem właśnie, mającym obsesje na punkcie władzy.
Wróćmy do naszych czasów. A konkretnie do internetu.
Najpierw ruszyły do pracy programy, strony i portale mające zbierać o nas informacje. Pozycjonować nas na rynku komercyjnym, jak również na rynku politycznym. Bo polityka to też taki rynek, na którym uprawia się handel naszymi poglądami i naszym poparciem.
Wszystko to - Google, Facebook, Nasza Klasa i tysiące innych zbiera wiedzę o nas. Wspaniałym narzędziem pomagającym funkcjonariuszom internetu i ich zleceniodawcom są pliki cookies, te małe niewinne notesiki naszego ruchu w internecie, gromadzące mnóstwo informacji o naszych upodobaniach.
Mając już sporo informacji o nas, nie ważne, czy się schowałeś pod nickiem, czy awatarem, bo chyba nikt nie ma złudzeń, że to tylko taka zabawa w maseczki na twarz i że jeśli tylko ktoś chce, to bardzo łatwo może, po naszym IP, dotrzeć do kompletnych informacji o nas, służby internetu przystępują do akcji kształtowania naszej osoby.
Pomińmy tutaj nasze preferencje konsumpcyjne, jak również potrzeby i fantazje seksualne. To wszystko jest widoczne dla analityków naszego profilu, jeżeli tylko wędrujesz po internecie.
Jak każdy zdrowy, świadomy i dorosły człowiek, masz bagaż, który zawsze nosisz ze sobą – to zestaw twoich poglądów, ogólnie, światopogląd.
Zawęźmy duża rzeszę internautów do naszej grupy – patriotycznych Polaków, nastawionych prawicowo, szczerze chcących dobra swojego kraju.
Wydawało by się, że musi to być grupa jednolita, w miarę spójna.
Niestety, tak nie jest. Jest to grupa, która we własnym gronie chyba najbardziej skacze sobie do gardeł.
Dlaczego tak się dzieje?
I teraz dochodzimy ponownie to tytułowego tematu – manipulowania naszymi poglądami i postawami.
Od porozumienia z komunistami, czyli dealu, nazwanego dla mas "okrągłym stołem", pomijając publicznie tajne porozumienia i aneksy uzgodnione w tajnym ośrodku służb specjalnych w Magdalence, opozycję niepodległościową podzielono na zdolną do współpracy i na awanturniczą.
Ta awanturnicza, to właśnie my, ciągle tak postrzegani, po 25 latach od transformacji.
Wtedy też zawarto pakt, że wspólnie, ex-komuniści i spolegliwa opozycja okrągłego stołu, będą wszelkimi sposobami zwalczać pozostałą opozycję, czasami zwaną prawicową, albo narodową.
To zło, które stale trzeba mieć na oku i kiedy się da, kompletnie wyplenić.
Wtedy w Polsce zapanuje zgoda i pokój.
Jednakże, zanim się to osiągnie, nie można dopuścić, by zgoda i pokój zapanowały na tej prawicy.
Toteż na prawicy polskiej trwa nieustanne wrzenie. Grupy ludzi nieustannie się łączą i dzielą. I co najgorsze – walczą ze sobą, zapominając, że istnieje wspólny wróg i to on powinien być jedynym celem ataku.
To nie jest nic nowego. Wszystko to zostało dokładnie opisane, przeanalizowane i skatalogowane, m.in. przez teoretyków komunizmu.
Tak się dzieje w polskiej prawicowej blogosferze.
Aby móc podobnie myślących ludzi na siebie napuszczać trzeba im zaszczepiać poglądy i uczynić to tak, by przekonani oni byli, że to są ich własne.
Za przykład weźmy chociażby wydarzenia na Ukrainie. Gdy tylko naród ukraiński podważył swoje zaufanie do władz i w szczególności do pro-moskiewskiej polityki, w Polsce natychmiast ruszyli do pracy funkcjonariusze kształtowania opinii i poglądów, aby nie dopuścić do zbytniej sympatii do poczynań na Majdanie.
Prawicowa blogosfera nagle zaroiła się od tekstów przypominających krwawą Rzeź Wołyńską. Nagle te tragiczne wypadki stały się najważniejsze w naszej historii. Wcale nie nazizm, wcale nie setki obozów na polskiej ziemi i miliony Polaków zabitych na wojnie z powodu napaści Niemiec. Nie ważne stały się zbrodnie sowieckie na narodzie polskim. Nawet zniknął z kontekstu Katyń.
Tak zwani trendmakerzy, których łatwo zauważyć pomiędzy nami, zaczęli dąć w trąby nienawiści do Ukrainy. No i niestety, ci najbardziej podatni na manipulacje, podchwycili hasło, przyłączyli się do trendu i mając przekonanie, że kierują się wyłącznie własnym rozumem, zaczęli ciągnąć anty-ukraiński wózek.
A rozsądek i polska racja stanu zostały kompletnie pominięte i wyrzucone poza nawias.
Trudno jest dyskutować z kimś, kto ma wyraźne przekonania i jest przeświadczony, że to jego własne i nigdy nie przyjmie do wiadomości, że został precyzyjnie podprowadzony na pożądane stanowisko.
Tak właśnie dzieje się z każdą sprawą, która potencjalnie mogłaby zagrażać ze strony prawicy istniejącemu establishmentowi. W wypadku Polski niejawnej koalicji komunistów i neo-liberałów będących obecnie u władzy. Która mogłaby zagrażać status quo, będące obecnie optymalnym dla Unii Europejskiej, czyli dla Berlina, dla Moskwy i dla Waszyngtonu. A przede wszystkim, dla multinacjonalistycznych korporacji, które pacyfikują i kolonizują nasz kraj.
Manipuluje się i urabia się opinie blogerów Nasze poglądy.
Żeby nie wyglądało, że jestem gołosłowny i chrzanię od rzeczy proszę przeczytać to:
*****