Gdy w USA za trzy lata nie wygrają republikanie, a najlepiej – Donald Trump, to sytuacja Rzeczpospolita może być krytyczna.
Skąd my to znamy?
"29 września 1938 roku podpisano układ monachijski zezwalający III Rzeszy na aneksję części Czechosłowacji. Był on jedną z zapowiedzi największego konfliktu zbrojnego w historii świata - II wojny światowej."[1]
Dzisiaj wszystkich szokuje całkowita bierność, głupota i wygodnictwo europejskich potęg, które były wówczas w stanie powstrzymać Hitlera i nie dopuścić do światowej tragedii. Zarówno premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain, jak i premier Francji Édouard Daladier, to pierwowzory obecnych neo-marksitowskich, bezjajecznych fanatyków z Unii Europejskiej.
Wprawdzie pakt Ribbentrop – Mołotow, wraz z tym antypolskim tajnym protokołem dodatkowym zawarty został prawie rok później, ale już od dawna Stalin i Hitler ściśle współpracowali.
Czy Europa zachodnia i jej przywódcy nie przypominają durni sprzed 83 lat?
Czy współpraca i przyjaźń Rosyjsko – Niemiecka jest dziś słabsza niż przed II WŚ? A może też jest jakiś tajny pakt Merkel – Putin, o którym się dowiemy za lat 50 albo 100?
Na koniec II Wojny Światowej, trzech najsilniejszych aliantów – Winston Churchill (Wielka Brytania), Franklin D. Roosevelt (USA) i Józef Stalin (ZSRR) zorganizowali trzy konferencje, tzw. BIG THREE – w Teheranie (listopad 1943), najważniejsza w Jałcie (luty 1945) i w Poczdamie w lipcu 1945.
Trzej panowie dzielili łup, przepraszam, świat, na tak zwane strefy wpływu. Praktycznie na dwie strefy – świat zachodu i strefa sowiecka. Nikt się wykrwawionych narodów i państw nie pytał o zdanie. Był dyktat mocarstw i już.
Co ciekawe, przyszłość Polski była jednym z głównych tematów konferencji jałtańskiej. Premier Churchill, trzeba mu to oddać, starał się walczyć o suwerenność Rzeczypospolitej i wolne wybory, mimo rządu przywiezionego z Moskwy przez Armię Czerwoną. Lecz nie miał szans. Był jeden przeciwko dwóm? Jakże to? – zapyta młody czytelnik – Stany Zjednoczone z Ruskimi przeciwko Polsce. Ano właśnie.
Satyryczno – tragiczne są motywy, jakie wówczas używał Józef Stalin, by przekonać kolegów, dlaczego Polska musi być jego.
Mam tylko angielską transkrypcję pod ręką, jak ten zbrodniarz czarował zachodnich naiwnych prostaczków.
"For the Soviet government, the question of Poland was one of honor"
Dla sowieckiego rządu kwestia Polski to sprawa honorowa.
"because the Russians had greatly sinned against Poland",
A to dlatego, że Rosjanie strasznie zgrzeszyli wobec Polski.
"the Soviet government was trying to atone for those sins".
Radziecka władza postara się odpokutować za te grzechy.
"Poland must be strong and the Soviet Union is interested in the creation of a mighty, free and independent Poland".
Polska musi być silna a Związek Radziecki zabezpieczy powstanie potężnej, wolnej i niepodległej Polski.
Lecz jednocześnie nie ma mowy o żadnym rządzie na uchodźctwie, a terytoria RP, zajęte przez ZSRR 17 września 1939 pozostaną częścią Republiki Rad.
Mimo okupacji Polski przez Armię Czerwoną i polską władzę przywiezioną z Moskwy, Stalin wspaniałomyślnie oferuje wolne wybory. [3] [4]
Prezydent USA, Franklin Delano Roosevelt, nominalnie demokrata, był opleciony siatką sowieckich agentów i mieli oni wielki wpływ na jego politykę i decyzje. Dzisiaj bez cienia wątpliwości zidentyfikowano siedmiu z jego najbliższego otoczenia.
Najważniejszym z nich był Harry Hopkins, nieoficjalnie 2-ga osoba w państwie, serdeczny przyjaciel prezydenta i najważniejszy doradca w kwestiach polityki międzynarodowej. Dla Moskwy jednak ważniejszy był Alger Hiss z Departamentu Stanu – bezpośredni łacznik z Kremlem i Kominternem. Słynne i jakże symboliczne zdjęcie Roosevelta w Jałcie pokazuje Roosevelta siedzącego po środku i mającego po prawej Stalina, a po lewej właśnie Hissa. Cała trójka radośnie spoglądająca w kamerę.
Z tej szpiegowskiej siódemki w Białym Domu, warto też wspomnieć o Harrym Dexter White, szarej eminencji Departamentu Skarbu. Czyli Ruskie też trzymali swą zakrwawioną łapę na amerykańskich finansach. [2]
Prawdopodobnie jak wielu obserwatorów sceny politycznej, obserwując walkę wyborczą prezydenta Donalda Trumpa i Joe Bidena, gdzie republikanin Trump przegrał w sposób wysoce wątpliwy i patrząc na obecne posunięcia nowego prezydenta Bidena, odnoszę wrażenie, że dokładnie powtarza się scenariusz z czasów rządu Franklina D. Roosevelta. Dzisiaj historycy, głównie amerykańscy nie mają wątpliwości, że FDR był socjalistą.
Kim był były, czarny prezydent Barak Obama, gdzie u niego Joe Biden był wiceprezydentem? Czy mylą się ci, którzy zdecydowanie twierdzą, że "robiący reset" z Putinem Obama jest neo-marksistą, lub bardziej prosto – lewakiem.
Więc kim ideowo jest obecny prezydent USA, który pobierał nauki u swego lewackiego, ba... powiem nawet neo-marksitowskiego mentora Baraka Obamy?
Biden, który w odpowiedzi do polskiego reportera mówi, że znosi sankcje nałożone na budowę gazociągu Nordstream 2, bo musi poprawić stosunki z Europą. Jaką Europą chory starcze?! Poprawiasz stosunki wyłącznie z Niemcami i Rosją. A reszta Europy, zdecydowana większość, przez taką politykę będzie tylko cierpieć, gdy już niedługo ruskie i szkopy otworzą kramik z gazem i będziemy tam musieli kupować, a wasze pieniążki pójdą na broń nuklearną następnej generacji, albo na rozbudowę pałacu nad Morzem Czarnym.
Czy schorowany starzec niestety zdurniał z wiekiem już do tego stopnia, że tego nie pojmuje?
Mam tylko jedną wątpliwość – czy to wypączkowane na nowo w Stanach Zjednoczonych lewactwo, ten cały deep state, Big Data, Big Farm, Hollywood, koncerny bogatsze niż niejedno państwo, to oryginalna, amerykańska kreacja, czy może jednak wszystko to jest pod wpływem i naciskiem moskiewskiej i europejskich ideologów również powiązanych z Kremlem.
Chyba każdy amerykański kongresmen zna już dzisiaj z imienia i nazwiska rosyjskich agentów FSB, czy GRU mających stałe przepustki do Białego Domu.
Franklin D. Roosevelt był pilnowany i kontrolowany co najmniej przez 7 czekistów. Ilu prowadzi na smyczy prezydenta Bidena?
Bush w oczach Putina widział głębokie myśli. Bill i Hilary Clinton, jakby mocno poskrobać, to odkryłaby się kryminalna przeszłość jeszcze z czasów senatorowania. A Biden pozwalał korumpować synalka, czy to w Kijowie, czy w Moskwie.
Ruska agentura i wszelakie służby specjalne, jeszcze od czasów carów stosują proste metody: - kupić człowieka, zebrać haki by szantażem skompromitowania uczynić posłusznym. A najdurniejszych i najbardziej podatnych zindoktrynować i uczynić nastajaszczym czeławiekiem – bolszewikiem do szpiku kości.
Cztery lata kadencji Donalda Trumpa pozwoliły Polsce złapać oddech. Zespół analityków i doradców wokół niego i on sam rozumieli że stabilna równowaga w Europie wymaga zbudowania silnego bloku Trójmorza, nowych, pokrzywdzonych i frontowych wobec Imperium Zła – Rosji. państw. A jedynym słusznym rozwiązaniem takiej strategii jest uczynienie z Rzeczypospolitej lidera, przy silnym wspomaganiu na południu przez Rumunię.
A gdy już koalicja okrzepnie i się wzmocni; udowodni, że jest warta należytego prestiżu, to i Grecja, Cypr, Ukraina, czy Finlandia pomyślą o przystąpieniu do paktu.
Lecz od początku kraje takie, jak Niemcy, Francja, Holandia, czy Dania tego nie chcą. Gdyż wtedy ich znaczenie się zmniejszy, a za tym osiągane profity zmaleją.
Oni zawsze woleli wyzyskiwać, jak w epoce kolonialnej, czy nie daj Boże, z kimś się dzielić.
I tak oto piękne marzenia renesansu Rzeczpospolitej, oraz pozostałych państw regionu, trwały do końca roku 2020, a potem boleśnie się urwały. System nieprawości, oszustw i oszczerstw, żyjący w mrocznej strefie Ameryki wygrał wybory w USA. Przy wsparciu praktycznie już wcześniej przejętych przez lewacką żydokomunę, mediów papierowych i elektronicznych, po opanowaniu zideologizowanych uniwersytetów, neo-marksizm wraz z wszelkimi ideowymi kretynizmami, jak gender, czy otwarte wrota dla wszelkich imigrantów z całego świata, lub też poprawa klimatu Ziemi (sic!) widać jak bolszewizm swoją długą macką pokrył Amerykę.
Czy jesteśmy gotowi do obrony, praktycznie ponownie znajdując się w sytuacji w dużej mierze podobnej do tej tragicznej z 1939 roku?
Nie unikniemy wojny. Pociecha jest taka, że ta wojna nie będzie jak wtedy ludobójcza i pancerna. Ich plan, cel wrogów Polski to zniszczenie kraju. Skrajne osłabienie, by nigdy nie został konkurencją dla tłustych kotów. To ma być kraj małych, niewykształconych i skłóconych ludzi; kraj bez aspiracji, we wszystkich aspektach życia i rozwoju, kontrolowany z zewnątrz. Może zostaną jakieś pozory – fasadowy Sejm, jakiś prezydent, śmieszna Giełda.
Czy wojna ta już się zaczęła? Może już nawet trwa od dawna, lecz ponieważ jest to coś nowego – wojna pełzająca, na wyniszczenie, to jak w tej historii o powolnym gotowaniu żaby, nic nie czujemy i nie zdajemy sobie sprawy.
Pierwszy wystrzał, taki ostrzegawczy, usłyszeliśmy w roku 2015, gdy, jak dzisiaj już nie mamy wątpliwości, utworzona przez komunistyczne służby bezpieczeństwa i finansowana przez niemieckie partie polityczne Platforma Obywatelska, z całą swoją pychą i arogancją, gdy nawet ich kandydatowi na prezydenta, Bronisławowi Komorowskiemu nie chciało się prowadzić kampanii, bo tak był pewien wygranej, (Adam Michnik, główny ideolog III RP – "Komorowski [przegra-jk] gdy po pijanemu, na pasach przejedzie niepełnosprawną zakonnicę w ciąży.) [5] jednak sromotnie przegrała wybory – zarówno prezydenckie, jak i parlamentarne. Wtedy ówczesny przywódca tej rządzącej przez osiem lat partii Grzegorz Schetyna oznajmił, że stają się totalną opozycją, a ich polem walki będzie "ulica i zagranica".
Co to oznaczało, zobaczyliśmy przez ostatnie 6 lat, gdy PO przegrywało kolejne wybory, jedne po drugich, sprzeciwiając się demokratycznej władzy na każdym kroku, nawet torpedując wysiłki rządu w walce z pandemią, usiłując dokonywać pozaparlamentarnych metod odzyskania władzy, jak próby puczów, nieustanne veta, czy wywoływanie strajków. Faktycznie dotkliwy, choć raczej bardziej denerwujący, był element hasła – zagranica – gdzie zdominowana całkowicie przez Niemcy Unia Europejska, nieustannie atakowała rząd Polski za cokolwiek – za wycinanie lasu, za podejmowanie wysiłków reformy sądownictwa, za walkę o kościół i tradycję, czy o normy dotyczące nakrętek do śrubek M5.
Musimy w pełni zdawać sobie sprawę, że zmutowany, odradzający się dzisiaj bolszewizm, zawsze miał tylko jeden cel – zdobycie władzy nad CAŁYM ŚWIATEM. Tu nie chodzi tylko o Polskę. My jesteśmy tylko denerwującą drzazgą pod paznokciem. Wyrwać nas trzeba pincetą.
Jak zbolszewiony świat wygląda (teraz już nawet może to być również Mars i Księżyc) profetycznie przedstawił George Orwell, który w czasie Wojny Hiszpańskiej napatrzył się co to jest, jeszcze przed moim urodzeniem w jego nieustannie cytowanych książkach "Folwark zwierzęcy" i "Rok 1984".
Polityczna śmierć (lub tylko uśpienie) prezydenta Trumpa, pozwoliła światowemu lewactwu przejść do następnego etapu podboju świata.
Chory starzec na fotelu prezydenta USA usprawiedliwia swoje działania, po wykonaniu wolty o 180 stopni walką ekonomiczną (na razie) z Chinami i w związku z tym, koniecznością sojuszu i dobrych stosunków z Rosją i Niemcami.
Gdyby tylko zechciał posłuchać mądrych ludzi, a nie agentów i wariatów co szepcą mu do ucha, zobaczyłby, jaki jest bezsens takiej strategii.
Rosja – naród mongolski w swym rdzeniu, zawsze będzie bliżej Chin, niż Ameryki.
Gdy już w końcu neo-marksiści zdobyli kontrolę nad Stanami Zjednoczonymi, po uprzednim opanowaniu Unii Europejskiej za pomocą towarzyszy z Niemiec, Holandii, czy Francji, można spokojnie zająć się czyszczeniem takich brudów, jak na przykład krnąbrna Polska ze swoją upierdliwą władzą w szlacheckich kontuszach i z krzyżem w dłoni (Las Katyński, 1940 – Nu, polskie pany! Wysiadać!). Nie udało się zamordować polskiego papieża, to teraz wszystkie kościoły będą płonąć.
Tak więc w roku obecnym, 2021, przystąpiono do zmasowanego ataku niszczenia gospodarki kraju, jak nie udało się w maju 2020 przy pomocy lokalnych sprzedawczyków i agentury rozwalić przy wyborach prezydenckich pisowskiej władzy.
Atak został skierowany na filary szybko rozwijającej się gospodarki, której jakoś koronawirus nie zniszczył, na co zapewne też liczono.
Zaatakowano największy w Polsce dynamicznie wzrastający kombinat rafineryjno – petrochemiczny Orlen, już wkrótce mogący zagrozić takim potęgom jak Łukoil, Rosnieft, Gazprom, czy niemiecki Aral AG.
Niemcy zaczęły również akcję blokowania budowy w Polsce elektrowni atomowych. Jak to mają w zwyczaju – władza w Berlinie milczy, a akcję propagandową rozpoczęły media na usługach rządu, nawołując do obłożenia wysokimi podatkami energii z reaktorów w ramach idiotyzmu Zielonego Ładu UE. Mimo, że jak dotychczas to jedyne efektywne źródło energii zero-emisyjne.
A potem zaczęły się dziwne wydarzenia w polskiej sieci energetycznej. Najpierw system jakoś sam z siebie wyłączył 10 z 13 bloków energetycznych w największej elektrowni polskiej w Bełchatowie (5354 MW, paliwo – węgiel brunatny, 20% całej produkcji prądu, najtańszy prąd pochodzi stąd). Tylko dzięki awaryjnemu transgranicznemu transferowi prądu z Czech, Słowacji i Niemiec uniknęliśmy zanikowi prądu w całym kraju (blackout), co mogłoby doprowadzić do niepowetowanych strat w całym kraju. Co było przyczyną awarii? Do tej chwili nie wiemy.
Zaledwie po paru dniach w tymże Bełchatowie zapalił się główny transporter dostarczający węgiel z kopalni do kotłów elektrowni. Tutaj też prokuratura, policja i eksperci nadal badają sprawę.
Nie zdążyliśmy jeszcze ochłonąć po, na szczęście, niedoszłej katastrofie, a zaatakowano trzecią z kolei, największą naszą elektrownię w Turowie (2106 MW, 7% energii kraju, paliwo – węgiel brunatny). Tu nie nastąpił atak fizyczny na instalację, tylko wykorzystano skargę Czechów – mających nawet pięć większych, konkurencyjnych elektrowni w tym samym zagłębiu co Turów, po której, nienawidząca Polski sędzina w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazała natychmiastowe unieruchomienie kopalni, czyli także elektrowni.
Wykonanie takiego idiotycznego polecenia, również doprowadziłoby do ogólnokrajowej katastrofy.
W tym samym czasie dowiedzieliśmy się, że rozproszeni po Europie dywersanci – agenci ruskiego GRU – wywiadu wojskowego, specjalizujący się dotychczas w zabójstwach wrogów Putina, dokonywali ataków terrorystycznych w Czechach – wysadzając w powietrze magazyny amunicji, czy też w Bułgarii, likwidując niewygodnych przemysłowców. Pewne poboczne nitki mogą wskazywać na pewne polskie ślady, prowadzące nawet do Zamachu Smoleńskiego w 2010 roku.
Czesi zdecydowali się nawet na wydalenie z państwa 80 dyplomatów, w rzeczywistości agentów, z rosyjskiej ambasady w Pradze.
Można przypuszczać, że rosyjska agentura w dużej ilosci ulokowana w całej Europie, dostała polecenie wzniecania niepokojów, a nawet dokonywania aktów terrorystycznych i dywersyjnych. Podejrzewa się, że w Polsce działa silna grupa agentury Putina, oraz wielu zwerbowanych polskich zdrajców. Nasilenie działania takiej agentury jej wpływu w zakresie wojny psychologicznej, jest wyraźnie obserwowane w internecie, mediach elektronicznych i na portalach społecznościowych. Współgrają z tą akcją wielkie koncerny, które też brały udział w przegranych wyborach Trumpa, jak Google, Facebook, czy Tweeter.
W sierpniu 1939 byliśmy tragicznie nieprzygotowani do agresji militarnej na młodziutką Rzeczpospolitą.
Wojskiem i Ministerstwem Spraw Wojskowych w dużym stopniu kierowali dyletanci, lub zaślepieni ambicjami durnie. Tacy, jak lotnik, generał Ludomił Rayski, odpowiedzialny za słabość polskiego lotnictwa.
Nie byliśmy w sensie taktycznym przygotowani na niemiecki Blitzkrieg i zdradziecką napaść ze wschodu przez ZSRR.
Polska w rezultacie tej słabości i osamotnienia, bo mamy tylko podstępnych i nienawidzących wrogów ze wschodu i zachodu, a resztę świata nie obchodzi europejskie państewko, z którym nie trzeba się liczyć, a na dodatek światowe żydostwo oskarża o wszelkie możliwe tragedie, musi ciężko pracować, by zyskać należne miejsce w światowej układance.
Czy teraz, nie tak, jak w 39 jesteśmy zdolni się obronić i więcej – spowodować, by świat zaczął się z nami liczyć?
Co nam pozostało po upadku Trumpa? Liczyć może na Chińczyków i nasz Jedwabny Szlak, jak sugerują niektórzy nasi geostratedzy? Przecież to absurd.
Oni są przecież jak pijawki – wypiją do ostatniej kropli krwi, a potem wyplują.
Dyplomacja rozjeżdża się po świecie. Prezydent Duda testuje przymierze z Turcją, przypomina się Gruzji. Lecz to nie potęgi. Nie najlepsi kandydaci do bliskich sojuszy. W lewackiej Unii Europejskiej mamy przerąbane. To kraina Donalda Tuska i Róży Thun.
Może, gdybyśmy nagle zaczęli krzyczeć, że jesteśmy Europejczykami przecież, a Polakami tylko przez głupi przypadek, to może by spojrzeli przychylnym okiem. Pieprzyć tę całą suwerenność. Tylko przez nią kłopoty. Co ona daje?
Wyobraża sobie jakikolwiek patriota pozbycie się narodowej dumy i honoru? Prawda, że to niemożliwe.
Musimy się bronić ze wszystkich sił. I ostatecznie zwyciężyć.
.
[1] https://www.polskieradio.pl/39/246/Artykul/942540,Uklad-monachijski-rozbior-Czechoslowacji
[2] https://jozefdarski.pl/5621-8-nasze-lektury-agenci-wplywu-i-13-grudnia-jacek-kwiecinski
[3] https://en.wikipedia.org/wiki/Yalta_Conference
[4] Berthon, Simon; Potts, Joanna (2007), Warlords: An Extraordinary Re-creation of World War II Through the Eyes and Minds of Hitler, Churchill, Roosevelt, and Stalin
[5] https://youtu.be/VgQQKbqF56M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz