sobota, 21 września 2013

Jątrzenie Smoleńskiem


Miniony tydzień miał starannie wyreżyserowaną narrację. Najpierw do GieWu "wyciekły" materiały z prokuratury wojskowej dotyczące zeznań ekspertów sejmowego zespołu Maciarewicza

Miniony tydzień miał starannie wyreżyserowaną narrację. Najpierw do GieWu "wyciekły" materiały z prokuratury wojskowej dotyczące zeznań ekspertów sejmowego zespołu Macierewicza. Właściwie to były tylko fragmenty, mające nac celu tylko jedno, zdeprecjonować i ośmieszyć fachowość ekspertów, a idąc dalej, podważyć całkowicie dotychczasowe dokonania zespołu Macierewicza. A idąc jeszcze dalej, wykazać, że cały PiS zajmując się Smoleńskiem to durne oszołomy, manipulanci i cyniczne głupki.
Taki był cel artykułu pierwszego cyngla GieWu, pani Kublik.
Jak na komendę, wszystkie współpracujące z ferajną Tuska media rozpoczęły ostre ostrzeliwanie, biorąc na tapetę Smoleńsk, w kontekście niewiarygodności i w ogóle śmieszności wzmiankowanych ekspertów.
Przez cały tydzień była to akcja skoordynowana, priorytetowa i o najwyższym natężeniu. Przykładem może być tu Monika Olejnik, która przez trzy dni z rzędu rozmawiała tylko o ekspertach, a to z panem Laskiem, wyjątkowo aroganckim i niedouczonym propagandzistą, a to z panem Marcinkiewiczem, skompromitowanym ex – premierem, który powie wszystko przeciwko PiSowi, z którego wyleciał, lub z synem jednej ze smoleńskich ofiar, z kompletnie wypranym mózgiem, przez oficjalną propagandę.

Tabuny ekspertów uprawiały rozkoszną propagandę. To nie były merytoryczne dyskusje. Nikt nie mówił o faktach, czy raportach, bo na to dyskutanci byli za głupi. Dyskusje były rechotem z niekompetencji profesorów. To było obśmiewanie wyrwanych z kontekstu zdań. Cała ta propaganda osiągnęła kloaczny poziom i mogła tylko napawać wstrętem.
Na koniec, propaganda rządu zmusiła usłużnych rektorów dwóch macierzystych uczelni naukowców: Politechniki Warszawskiej i AGH do odcięcia się od swoich własnych profesorów.

Zarzut główny w stosunku do ekspertów brzmiał – to nie są specjaliści od katastrof samolotowych. No bo nie są. I co z tego?
W czasie badania katastrof zleca się wiele zadań ekspertom, którzy nie są specjalistami od wypadków. Profesor matematyk, czy informatyk, może przeprowadzać symulacje komputerowe, fizyk zajmujący się dynamiką ciała stałego oblicza zachowanie się bryły statku. Inny specjalista od technologii materiałów bada naprężenia w korpusie. A jeszcze inny potrafi, na podstawie analizy fragmentów, określić, jakie siły zadziałały.
I tak też pracowało trzech zaatakowanych ekspertów Macierewicza. Rzetelnie i prawidłowo, w zakresie swoich specjalizacji. Na to tuskowa propaganda im wyciągała zdania, że w dzieciństwie zajmowali się modelarstwem, albo w czasie lotu, jako pasażerowie, obserwowali skrzydła samolotu.

Ten skomasowany atak mediów na ekspertów i zespół Macierewicza był wredny i głupi, na poziomie dzieciaków w piaskownicy. Przyłączali się do ataku wszyscy z ferajny Tuska, a jak zwykle przed szereg wysunął się facet z dużymi problemami ze swoim ego, minister Sikorski.

Należy sobie postawić pytanie, – czemu zawdzięczamy ten wściekły, skoordynowany atak.
Odpowiedzi są dwie i chyba obie słuszne.
Po pierwsze, Jarosław Kaczyński w sprawie Smoleńska, zbyt długo już agresywnie milczy. Należy więc, sprowokować go do ostrych nierozważnych wypowiedzi. Nie może być tak, że Kaczyński milczy, a PiSowi rośnie. Trzeba ludziom pokazać, że to banda niepoważnych idiotów. I niebezpiecznych. A najgorszy ze wszystkich jest straszliwy demon Macierewicz.
Po drugie, ferajna Tuska ma wyjątkowo dużo do ukrycia, czyli właśnie do przykrycia wrzawą rozpoczętą przez propagandową tubę GieWu.
Trzeba szybko zmienić temat, by ludzie zapomnieli o protestach związkowych. Były one sukcesem i skutecznie ośmieszyły rząd.
Trzeba również zamieść pod dywan wszystko, co jest związane z chybionym budżetem i ciągłym okradaniem biednego narodu. Rząd potrzebuje dużo takiego medialnego kabaretu prowadzonego przez usłużnych funkcjonariuszy propagandy typu Kublik, czy Olejnik, żeby zakryć swoją nędzę i nieudolność
Niestety, wszyscy już widzą, co jest grane i takie triki na niewiele się przydają.
Cała ta hałastra musi upaść.
A Kublik i Olejnik znajdą pracę w zakładowym radiowęźle.

autor: jazgdyni

Brak komentarzy: