Hej Misiaczki! Tak wy – trolle, durnie i hejterzy upadających Naszych Blogów. Mam dobrą wiadomość.
Spieprzam z NB. Nie przez was. Zrobiliście się już tacy nudni, że już nawet waszych śmiesznych (i wypoconych) uwag nie czytam. To tandeta.
Idę na swoje. Muszę to tylko odkurzyć i kurcze – zmodernizować. A to nie łatwe dla mnie. Ale to jednocześnie wyzwanie: - "Stary człowiek i może".
Będę na swoim robił co mi się podoba. I ważne: - bilety wstępu będą drogie. A jak zacznie rozrabiać jakiś luj, moczymorda lub psychol, to ochrona weźmie go za frak, da kopa i wywali go w błoto.
Kawał czasu minęło. Lata całe. Niestety, portal NB spsiał. To nie coś, co wymyślił (i ostro przestrzegał) śp. Jerzy Targalski, (ps. „Józef Darski”). To nie "Nasze Blogi" – jedyny taki super – patriotyczny portal. Na dodatek mądry portal. Dzisiaj niewiele z tego pozostało.
To Józek w regulaminie zamieścił i przestrzegał jak cholera. A dzisiaj?
Ostrzegał:
Стукачам, чекистам и членам российской агентуры вход воспрещен
Oczywiście
sporo się od paru lat, po śmierci Józka (19 września 2021)
zmieniło. Góra miała inne projekty, inne priorytety, a portal stał
się taką zaniedbaną przystawką w stodole. A kwintesencja każdego
portalu społecznościowego – blogerzy, stali się upierdliwym
problemem. Więc trzeba spieprzać. Najlepiej zbudować coś samemu.
Tak mi się wydaje...
Żegnam taką filozoficzną rozprawką. To taka powtórka z rozrywki.
SPIRALA
Spirala to bardzo interesujący obiekt. Podchodząc do niej od strony nauk ścisłych, można ją opisać precyzyjnymi równaniami. A gdy zrobimy dwuwymiarowy rzut, to obrys jest trójkątem. Wszędzie te piramidy...
Cofnijmy
się do dziecięcych zabaw i wyobraźmy sobie, że zjeżdżalnia jest
taką właśnie spiralą. Jeżeli wierzchołek jest
na samej górze i tam właśnie zaczniemy zjeżdżać,
to będziemy sunąć
po coraz większym kole, aż koniec spirali wyrzuci nas z dużą
szybkością gdzieś na zewnątrz.
A
co, jeśli taką zjeżdżalnię postawimy
do góry nogami i zaczniemy zjeżdżać? To gdzie skończymy? W
czarnej dziurze?
70 lat to szmat czasu. Nie wszystkim pokoleniom było dane przeżyć
ten okres bez krwiożerczej i okrutnej wojny, czy rewolucji.
Jeszcze
mniejsza ilość ludzi przeżyło tyle lat, gdzie działo się tak
wiele, a zmiany były tak potężne.
A na końcu, przed
nieuniknionym THE END, zobaczyć tak spektakularny upadek.
Spirala
dobiega końca? Którego końca?
Pozory, pozory... Na początku, parę lat po wojnie, myśleliśmy, że upadł nazizm. Raz na zawsze. Cały świat potępia, a sprawcy do końca będą cierpieć katusze wstydu, hańby i poczucia winy. Nie do końca tak się stało. Zatwardziali hitlerowcy istnieją do dzisiaj. I mają się dobrze. Nawet wychowują potomków.
Potem obserwowaliśmy upadek kolejnego zabójczego obłędu –
komunizmu. Jego wyznawcy wzięli lekcję z historii i działają
sprytniej niż kumple naziści.
Zdjęli białe koszule i czerwone
krawaty, a założyli T-shirty, albo burżujskie garnitury. Czerwoną
flagę pomalowali w różnokolorowe paski.
Przestali sie wstydzić
i ukrywać swoją miłość do pieniędzy i bogactwa. Towarzysz
Gomułka pewnie w grobie się przewraca, jak widzi tych skromnych
sekretarzy i członków egzekutywy w przyciasnych i wykoślawionych
butach, jak dzisiaj paradują dumnie, znając już wszystkie widelce,
noże i łyżki przy talerzu. A czarne Wołgi poszły w zapomnienie,
zastąpione jak u tow. Kalisza odpowiednim do masy Jaguarem.
Aż wreszcie zaczęło się walić wszystko. Tysiącletni dorobek białego człowieka. Historia wzlotów i upadków, gdzie mimo tego popychano świat do przodu. Aż wreszcie znaleźliśmy się na krawędzi skalistego urwiska.
Osiemdziesiąt procent dojrzałych intelektualnie ludzi nie ogarnia
całości i nie pojmuje, że odliczanie już trwa. Zamiast tego
koncentruje się na pojedynczych klockach. Kreml, Unia, Izrael,
Putin, Biden, tRUMP, Tusk, Wołyń, Żołnierze Wyklęci i najeźdźcy.
I jeszcze iZRAEL vs. Palestyna.
Nadają temu nazwy. Etykiety,
które wypełniają im mózg tak, że już na nic nie ma miejsca.
Gdy
nadasz czemuś nazwę, przestajesz dostrzegać całość rzeczy, albo
jej znaczenie. Skupiasz się na słowie. Albo na obrazku.
Drzewa
zasłaniają las.
Musimy się odżywiać, by utrzymać się przy życiu. Procesy
życiowe nieustannie potrzebują energii. Lecz nie ciężki wysiłek
fizyczny, szybki bieg, wyciskanie sztangi, czy robienie pompek
konsumuje najwięcej. To zasilanie mózgu, nawet w głębokiej
śpiączce pożera najwięcej paliwa. I nie ma tak, że niezależnie
co w mózgu się dzieje, konsumpcja jest stała.
To po prostu
myślenie zwiększa spalanie kalorii. A głębokie i poważne
rozmyślanie, rozwiązywanie problemu, analiza świeżej informacji,
podejmowanie decyzji, uczenie się i tym podobne procesy potrafią
zwiększyć aktywność mózgu, a więc i wysiłek aż o 50 procent.
Wtedy nawet jedna trzecia naszych życiodajnych zasobów jest
zużywana przez myślący mózg. A to potrafi potężnie zmęczyć
każdego.
Nic więc dziwnego, że wielu stara się unikać
męczących rozmyślań. Szczególnie tych ciężkostrawnych. Po co,
jak codziennie dają lekką papkę, gdzie cała ta uciążliwa praca
– przyswajanie informacji, filtrowanie, co ważne, a co nie, aby w
końcu mieć własną opinię i poglądy. Korzystają z gotowców –
skrzętnie serwowanych przez kanały informacyjne telewizji, gazety,
sieci, które zamiast uczciwie podawać fakty i komentarze,
podstępnie kształtują opinie zwykłych ludzi. Jedne lewacką,
drugie prawacką. Wszystko gotowe, tylko zapamiętać słowa i
hasła.
Lenistwo to nie tylko unikanie wysiłku fizycznego. To
jest właściwie mniej istotny i łatwo zauważalny symptom;
zasadnicze lenistwo to unikanie samodzielnego myślenia. To może
autentycznie zmęczyć i wykończyć, nawet nie ruszając się z
fotela.
Czasami niektórzy z tych nałogowych papkożerców, co to w młodości
zawsze woleli przeczytać jednostronicowy bryk, albo ściągę,
zamiast całych "Ludzi bezdomnych", mają pewne ambicje, bo
wybujałe ego i kiepska samoocena zmusza ich do głośnego mówienia.
A nawet czasami, dzięki internetowi starają stworzyć niby twórcze
hobby. Nazywam ich Aktywistami.
Ambitniejsi wybierają sobie
pasujący temat, przeszukują Google i AI, produkują emocjonalną
tezę i zalewają portale pseudo twórczością. Pseudo, bo nie ma w
tym nic, co by sami stworzyli. To jest tylko "podaj dalej"
przy pomocy komputerowej funkcji "kopiuj i wklej". I drążą
do znudzenia ulubiony kawałek.
Druga grupa wczesnym rankiem,
jeszcze przed śniadaniem, pilnie studiuje w TV i Internecie
doniesienia, słusznie onegdaj nazwane "przekaz dnia". I
natychmiast przystępują do działania, wprost kopiując, czasami
nawet zmieniając niektóre słowa, a to kryzys imigracyjny, a to
Ukraina, antyszczepionkowcy, słowa Onetu, czy chamstwo Żurka, czyli
wszystko to, co akurat w danym dniu, czy tygodniu jest tak zwanym
hitem.
Tu nie ma granicy między stroną lewą, czy prawą. I
jedni i drudzy powielają dostępny i wybrany materiał.
Z przykrością trzeba stwierdzić, że to są także ludzie
bezmyślni. W szkołach to klasyczna postawa kujona, który wiedzę
wykuwał na pamięć.
Jest jeszcze gorzej. Zawężając wiadomości
tylko do kraju, wiemy, że tu, na polskiej ziemi toczy się brutalna
wojna informacyjna. Taka wojna, w której kłamstwo jest stosowane na
równi z prawdą. Choć czasami jest nawet więcej kłamstwa niż
prawdy.
Ci ambitni w produkowaniu swoich tekstów wybrali sobie
swoje ulubione źródła i swoje autorytety. I to jest jeszcze
bardziej tragiczne. Gdyż większość tych autorytetów, to
sztucznie wykreowani ludzie, partyjne aparatczyki, liche urzędasy,
kiepskie aktorzyny, lecz "godni posłuchu", bo... są znani
i dobrze gadają, a co najważniejsze – mają dostęp do kamery i
mikrofonu. Tacy współcześni lektorzy bolszewickiego WUMLu –
Wieczorowego Uniwersytetu Marksistowsko – Leninowskiego.
Nie
będę się pastwił nad tymi, którzy są zapraszani jako eksperci
przez lewackie tefałeny, onety, czy gazety. Spójrzmy, na kogo
powołują się i pytają o zdanie państwowa TVP, czy prywatna,
prawicowa TV Republika. Tak zwani komentatorzy, albo nawet eksperci,
to zazwyczaj starzy, zasłużeni, z naprawdę piękną przeszłością,
działacze antykomunistyczni. Lecz przecież nie są oni analitykami,
czy nawet komentatorami aktualnych wydarzeń. Właściwie to robi im
się krzywdę, namawiając do publicznego wygłaszania opinii na
każdy temat. Szanujemy ich, są nawet bohaterami, lecz w tych
dzisiejszych czasach wcale nie muszą mieć talentu, by dokonywać
oceny posłanki Jachiry, czy "Błyskawicy" Lempart.
(Osobiście wolałbym by tu ekspertem był psychiatra, lub
specjalista od manipulacji tłumem).
A do tego... wszystko się
zużywa, powszednieje, zainteresowanie mija, aż w końcu ludzie
zaczynają się denerwować.
Czy osiem lat Dobrej Zmiany u steru
władzy właśnie już nie powoduje zniecierpliwienia, a nawet
zniechęcenia?
Nie
ma dobrego państwa bez elit. I przede wszystkim – elit
rządzących.
Naliczyłem chyba z dziesięć różnych, choć
podobnych do siebie teorii elit. Klasycznie patrząc, mamy takie
założenia:
- władza jest sprawowana dzięki odpowiednim
stanowiskom w kluczowych instytucjach politycznych i ekonomicznych
-
psychologiczną różnicą pomiędzy elitą a resztą społeczeństwa
jest to, że ta pierwsza dysponuje odpowiednimi cechami osobistymi
takimi jak inteligencja(link
is external) lub
umiejętności, podczas gdy większość jest niekompetentna i nie
jest w stanie rządzić się sama.
Gdy te założenia są
spełnione, to powinniśmy mieć u władzy prawdziwą elitę. A
mamy?
Teoretycy zajmujący się elitami, tacy jak Vilfredo Pareto,
który podzielił elity na rządzące i nierządzące, także
przedstawił ważną teorię – teorię krążenia elit. Jednym z
ważnych wniosków płynących z tej teorii jest stwierdzenie, że
elity się zużywają i w oczach społeczeństwa elitami być
przestają. Czy wicepremier Jacek Sasin, praktycznie istniejący w
polityce od 20 lat, a od dobrych 10 zajmujący eksponowane
stanowiska, już się Polakom nie znużył? Nie przeczę, że to
wartościowy człowiek, lecz może odsunąć go na bok, gdy ludzie
wyłączają telewizory, jak on zaczyna przemawiać.
Jedni
zużywają się szybciej inni nieco wolniej. Wtedy tracą autorytet.
A jak mogą dobrze spełniać swoją rolę, jak ludzie im nie wierzą
i nie ufają? Szczególnie w sytuacji, gdy totalna opozycja (sama tak
się nazwała) praktycznie nie robi nic innego, tylko nieustannie
walczy z legalną władzą i na każdym kroku podważa jej autorytet
jako całej elity rządzącej, oraz autorytet poszczególnych ludzi u
władzy.
Dobrym wskaźnikiem prawidłowego wyboru kogoś na eksponowane stanowisko w elicie rządzącej, jest fakt, że opozycja zaczyna wyć i następuje frontalny atak współpracujących mediów na konkretnego, rokującego człowieka. Czasami nawet udaje im się zniszczyć swój cel, mimo widocznego gołym okiem autorytetu i pozytywnych cech. Czy takie nie są zmasowane ataki, których celem było zniszczenie autorytetu, co nadal obserwujemy w stosunku do b. prezesa Orlenu, Daniela Obajtka, czy ministra edukacji i nauki, profesora Przemysława Czarnka.
Elity nierządzące, to towarzystwo na poły mafijne. Powiązania biznesowe i towarzyskie są decydujące. I jest to układ w pewnym stopniu zamknięty. Czasami dobiera się nowe twarze, opierając się na popularności, w kinie czy mediach (Hołownia). Częściej zasilają tę elitę, osoby, na które są tak zwane haki. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że ta zdecydowanie antyrządowa grupa ludzi, wszelkimi sposobami i nie przebierając w środkach, jest pod przewodnictwem i ochroną, zjednoczonych sił – dawnego aparatu służb specjalnych (to, jak sam mówi, generał Gromosław Czempiński utworzył PO. W 2009 publicznie oświadczył – "To ja dałem początek PO".), oraz neomarksistowskiego lewactwa, rządzącego Unią Europejską. Czyli, jeśli podrążyć głębiej – bolszewicy z bolszewikami.
I to jest właśnie ten las, którego nie widzą ci, co z powodu intelektualnej słabości i niechęci do myślenia syntetycznego, wolą zajmować przyglądaniem się pojedynczym drzewom.
My, Polacy, musimy mieć jasność, którą codziennymi,
elektryzującymi "wrzutkami" usiłują nam zaciemnić: -
toczymy pierwszą taką w historii świata wojnę – nie o ciała,
lecz o dusze i umysły. Toczymy ją na poziomie krajowym, obecna
władza jest ślepym narzędziem sił z wyższego poziomu. Toczymy
też wojnę, choć jesteśmy chyba, przynajmniej w Europie w
mniejszości, aby obronić tradycyjne wartości i struktury naszej
tysiącletniej cywilizacji.
Cała reszta – nielegalni emigranci,
COVID19 i pandemia, terroryzm, ataki UE na RP, żydowskie bezczelne
żądania, klimatyczna bzdura – Zielony Ład, wojna na Ukrainie, to
w istocie epizody, coś na czym mamy skupić swoją uwagę, by nie
zauważyć i nie pojąć, o co tak na prawdę chodzi.
A czy rządzące elity mają pełną świadomość i właściwą
ocenę sytuacji? Nie.
Niestety... elity prawicy nie potrafią
budować. Nie potrafią przeciągnąć większości Polaków na swoją
stronę. Dlaczego?
Czy dlatego, że brak mocy intelektualnej? To
też, ale to nie najważniejsze. Brak stanowczości, a co za tym
idzie, brak sprawczości? Tak to ważne i narodowi się to nie
podoba. Lecz najgorsze jest to, że cała prawica, nie tylko ta
kacapsko – szkopska neo-targowica, nie potrafi się odciąć
skutecznie od łańcuchów PRLu. Mentalnie i systemowo. Za bardzo
działa, często głupio i nierozsądnie, tak, jakby obowiązywały
ciągle zasady egzekutywy i Biura Politycznego.
Wszyscy rozumiemy,
że okrągły stół to tak właściwie była porażka 10 milionów
Polaków Solidarności. Nie Wałęsy, nie Michnika, Kuronia,
Mazowieckiego i Gieremka. Ci akurat wygrali u boku przepoczwarzonych
bolszewików.
Ale po słynnej nocy obalenia rządu Jana
Olszewskiego, prawica też przegrała. Nie potrafiła się uwolnić
od sowieckiego stylu myślenia i pruskiego ordnungu.
I nigdy nie
zrozumiała, albo nawet rozumiała, tylko tchórzyła, by dokonać
prawdziwej rewolucji.
A społeczeństwo czekało na to. Nawet w
2015 roku czekało.
Więc nadal będzie, tak jak mamy od sześciu lat. Wszystko będzie się wlokło i śmierdziało. A Obywatele Aktywiści będą nadal się podniecać jednodniowymi sensacjami. Opinia publiczna, coraz bardziej znudzona, jeszcze bardziej zmanipulowana i pasywna.
Chyba że...
Wreszcie, jak zwykle, przyszedł gajowy i wyrzuci
wszystkich z lasu.?
Może to jednak nie spirala, tylko zaklęty, zamknięty krąg? Bo tak już jest w historii – wszystko najpierw rośnie, jest coraz lepiej, a... potem nagle to zaczyna upadać. Aż zniknie. I cykl będzie się powtarzał i powtarzał.
Ale jakoś od dwóch miesięcy zaczynam się czuć nieco optymistycznie. I sam muszę posprzątać i odnowić to i tamt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz