poniedziałek, 1 marca 2021

Wątrobiarzom mówię NIE!

 Wysłane przez jazgdyni w 19-12-2020 [07:22]

Październik 2020. Polski eksport osiągnął 104,2 mld PLN.
Światowy fenomen w czasie pandemii.

Proszę zapamiętać, bo będzie o tym dalej. Trochę pozytywnej prawdy łagodzi nadmierne wytwarzanie żółci.

Wyciągnąłem z lamusa to fajne słowo, nieużywane już od dobrych kilkudziesięciu lat, ale jakoś mi ono najbardziej pasuje, jak widzę te skwaśniałe gęby. Tak, jakby właśnie ich wątroba powodowała nadprodukcję żółci tak, że nie mieści się ona w woreczku żółciowym, dociera aż do ust, wykrzywia gębę i jest przyczyną brzydkiego oddechu.
Jednakże proszę sobie samemu wybrać najbardziej pasujący synonim ze Słownika Języka Polskiego:
wątrobiarz–borsuk(link is external), , defetysta(link is external)desperat(link is external)fatalista(link is external)frustrat(link is external)melancholik(link is external)czarnowidz(link is external)pesymista(link is external)ponurak(link is external)smutas(link is external)zgorzknialec(link is external)gastryk(link is external).
Dzisiaj młodzi najczęściej mówią na te wieczne marudy – smutas. Oczywiście to osobnicy towarzysko mało atrakcyjni (co niestety pogłębia tylko ich ponuractwo).

Internet pełen jest takich z powodu ciągłej frustracji spowodowanej nienadążaniem procesów myślowych za dramatycznie zmieniającą się sytuacją, tak, że w zębach pozostają tylko nieprzyjemne okruchy, które kulturalny człowiek w odosobnieniu usuwa wykałaczką, lub lepiej – szczoteczką do zębów. Oni to jednak wolą wypluć do sieci.

Zdecydowałem, że mam tego dosyć, więc frustratów i złośliwców będę tępił, bo świat wcale nie jest taki zły, jak usiłują nam wmówić.
Choć nie... Pojęcie świat przerasta ich i przeraża, więc wiercą wszystkim dziury w brzuchu, że najfatalniejszą (stąd słowo fatalista?), co wyraźnie czarno widzą (czarnowidz), jest prawica polska – PiS i najgorsi z najgorszych – Kaczyński i Morawiecki.

Rany... Co rano myć zęby, a tu ciągle gorzko i cuchnie, bo Kaczyński i Morawiecki.

Dobra. Koniec pastwienia się nad życiowymi smutasami, co ciężko pracują nad hodowaniem wrzodu żołądka. Wracam do tematu.

*****

Polski eksport w tym roku, historycznym roku pandemii, przekroczy rekordowo 250 miliardów Euro. Światowe sądażownie drapią się po głowach – jak to możliwe?
Jednym z rozsądnych uzasadnień jest to, że ciągle mamy polską złotówkę. Obniżenie jej kursu spowodowało, że nasze eksportowe artykuły stały się atrakcyjniejsze od chińskich, a nawet koreańskich. A na dodatek, o ile łatwiejsza logistyka.
A już ten tegoroczny październik z wartością towarów eksportowanych z Polski – 194,2 miliarda złotych, to coś niesamowitego, nie tylko dla mnie, lecz i dla ekspertów, w żadnym stopniu nie powiązanych z rządzącymi [1]

Te fakty, jakże optymistyczne w tych ponurych dniach, świadomie się przemilcza, bo jakże by to – rząd Morawieckiego z takim sukcesem?
Przecież lepiej się czepiać, że nie rozdajemy garściami chlorowodorku amantadyny ludowi, który to lek natychmiast zabija paskudnego wirusa. Albo udawać, że wszyscy jesteśmy narciarzami zjazdowymi i zamknięcie stoków, to odebranie nam kawałka życia. A na dodatek, obiecali, że postawią veto, a nie postawili. Tchórze!

I co powinno dla każdego patrioty być powodem do dumy – mamy co eksportować.

Wiadomo! Żywność. Kiełbasa krakowska, wśród koneserów uznawana jest za najlepszą wędlinę na świecie. A w Unii jesteśmy największym dostawcą pieczarek,jabłek, truskawek, wiśni i porzeczek. Jeśli ktoś myśli, że to łatwe uprawy, to niech spróbuje.

O miedzi i srebrze tylko napomknę, bo to produkt naturalny, jednak kiedy KGHM przegonił złodziei i oszustów, to przyzwoicie na tym zarabiamy.

Kpiarze wśród wątrobiarzy od początku dobrej zmiany nabijają się nieustannie z Morawieckiego, że ten obiecał nasz samochód.
Produkt skończony – auto, polska marka – będzie dopiero. Nie przeszkadza to jednak temu, że jesteśmy jednym z największych eksporterów samochodów w Europie. Przyznać się – kto to wie?
A na dodatek, wiadomo, że już wkrótce klasyczne auta zostaną wyparte przez elektryczne (może jeszcze przez te z paliwem wodorowym). A tu, moi mili, jesteśmy w Europie największym producentem i eksporterem ogniw litowo – jonowych, inaczej baterii/akumulatorów Li-Ion, zasilających wszystkie elektryczne pojazdy.

A o Cyberpunk 2077 to starsi z czytelników pewnie nie słyszeli. Młodsi muszą wyskrobać ponad 200 PLN by to mieć. To gra komputerowa. W tym też jesteśmy światową potęgą. Niech żyją polscy informatycy! Słusznie dużo zarabiają. A gry? 20% eksportu do Unii Europejskiej to właśnie gry komputerowe. Wiedzieliście?

Generalnie z elektroniką radzimy sobie świetnie. Jako elektronika z wykształcenia rozpiera mnie z dumy. Zdaje się, że w Europie produkujemy najwięcej telewizorów OLED. Gdzie te Philipsy, Grundigi, Thompsony? I także kupę innej elektroniki. Żeby było pełniej, to jesteśmy również w europejskiej czołówce sprzętu AGD.
I to świetnego sprzętu. Właśnie zaryzykowałem i za pół ceny naprawdę przełomowego, bezprzewodowego odkurzacza brytyjskiej firmy Dyson, kupiłem polskie rozwiązanie i jestem zachwycony. Wprawdzie kapitał zagraniczny, ale to produkt polski. Teraz tylko ja odkurzam dom.

A tym to chyba wszystkich zaskoczę, bo jakoś głośno o tym się nie mówi. Jesteśmy poważnym eksporterem materiałów wybuchowych. Kupują je od nas nawet Stany Zjednoczone. To poważny produkt. Nie chińskie ognie sztuczne.

W Japonii jednym z bardziej luksusowych towarów są kołdry robione z pierza polskich gęsi. Pewna gdyńska pani polityk PiSu (obecnie prezes mojego niegdysiejszego armatora) może o tym wiele opowiedzieć. Pierzem za bardzo się nie interesuję, chociaż bardzo dbam o dobre poduszki do spania, ale wspomniana pani Dorota ma także niedaleko dobrą restaurację, gdzie z tych gąsek po oskubaniu, serwuje się wyśmienite dania z drobiu. Tatar z gęsi, czernina z kaszubskiej gęsi, czy szmurowana gęsia pierś w sosie maślanym z modrą kapustą, zadowolą każdego kulinarnego globtrotera.

W całym, niemałym zbiorze polskich słodyczy, gdzie nasza krówka dawno już temu podbiła kraje arabskie, nagle na punkcie naszego wafelka Prince Polo oszalała Islandia. Kurcze, a ja preferuję kokosową Princessę.

Wiecie Państwo, że czołowa rakieta Rafael Nadal był w Trójmieście, o którym zazwyczaj pisuję brzydko, jako Małej Sycylii, lecz tak się składa, jest również europejską stolicą budowy luksusowych jachtów.
Tenisista kupił sobie zgrabny katamaran za 20 milionów złotych i szpanuje nim u siebie na Majorce. [2]

A to zapewne będzie szok dla wszystkich młodych mamuś – myślicie dziewczyny, że wasze wózki dla bobasów, to włoskie, francuskie, czy może szwedzkie? Raczej nie – większość wózków dziecięcych w Europie jest naszej rodzimej produkcji. Podobnie zresztą jak rowery.

Długo jeszcze mógłbym wymieniać nasze eksportowe specjalności, by przytrzeć nosa jęczącym i wyzłośliwiającym się smutasom, którzy jęczą i wypominają PiSowi niezrealizowane obietnice, jak gdyby ten, już na początku 2015 roku wiedział, że zamiast spokojnie budować Rzeczpospolitą, przyjdzie mu non-stop walczyć z koalicją "ulica i zagranica", a w tym roku być jeszcze dobity światową epidemią kompletnie nieznanego wirusa.
Dopowiem tylko, że polskie meble, po znudzeniu się papierowymi meblami IKEI, są rozchwytywane w całej Europie. Na Manhattanie, w centrum światowego luksusu, na 5th Avenue, Polakowi natychmiast rzuca się w oczy market kosmetyczny poważnej polskiej firmy. Tak jest – nasze kosmetyki też na świecie cieszą się uznaniem.

Na koniec – czy Państwo zaprzeczą, że mamy najlepszy produkt eksportowy, co wczoraj zostało oficjalnie potwierdzone – Roberta Lewandowskiego?

Wielu nieprzychylnych komentatorów, wątrobiarzy głównie, zarzuca mi, że jestem panegirystą i propagandową tubą zjednoczonej prawicy.
Jestem pochlebcą? Za dużo zachwytu?
Ależ ja tu cieszę się i wychwalam was, Polaków, którzy, gdy tylko Wam stworzyć warunki, potraficie każdą konkurencję zostawić głęboko w tyle.
Tak długo karmiono nas poczuciem niższości, że teraz cieszenie się z dobrego normalnego rozwoju, uważana jest za coś wstydliwego, niegodnego.
Toteż czarnowidzom, ponurakom, defetystom, frustratom i wszystkim smutasom mówię – O!

*****

Żeby jednak nie było tak różowo:
Adam Smith, ojciec ekonomii jako nauki, w opublikowanym w 1776 roku traktacie "Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów" przedstawił fundamentalny aksjomat:
"Państwo jest bogate bogactwem swoich obywateli."
My, Polacy, po latach destrukcji i upodlenia, ciągle jesteśmy biedni.

Cieszymy się więc, że w przyszłym roku dostaniemy 13 i po raz pierwszy 14 emeryturę. Niziutką, ale zawsze...

[1] https://www.money.pl/gospodarka/polski-eksport-trzyma-sie-mocno-rok-z-rekordowa-nadwyzka-6586182140041984a.html(link is external)
[2] https://www.sport.pl/tenis/7,64987,26009704,rafael-nadal-odebral-jacht-zbudowany-w-polsce-kosmiczna-cena.html(link is external)
 

Brak komentarzy: