niedziela, 29 marca 2015

Siłą odpowiedzieć na siłę




W lipcu 1532 Francesco Pizarro, nieślubne dziecko wieśniaczki i kapitana hiszpańskiej armii wylądował w dzisiejszej Wenezueli. Miał wszystkiego 180 żołnierzy oraz 37 koni.
Już parę miesięcy później, ta marna garstka podbiła całe królestwo Inków na terytorium dzisiejszego Peru.
Jak to możliwe? Co takiego się stało, że wielowiekowy, dumny naród, ze swoim królem Atahualpą, pozwolił się rozbić i opanować garstce hiszpańskich żołdaków?
Ten historyczny fakt, z prawie sześciuset lat temu, powinniśmy mieć stale w pamięci.

Tak dzieje się zawsze, gdy się na siłę nie odpowie siłą. Dumny naród, pełen swojej wielowiekowej tradycji, zginął z rąk garstki oprawców. W Cajamarce, w jednej rzezi, Hiszpanie zabili 5 tysięcy Inków, a króla Atahualpę uwięzili. Hiszpanie zapanowali nad Peru. Świat Inków się skończył.
I wszystko to się stało z żądzy złota i bogactwa. Zawsze tak jest.

A przecież mogło być inaczej. Gdyby Inkowie zdecydowali się walczyć, to w jednym momencie zasypali by strzałami nędzny oddziałek.
Lecz oni jeszcze nie wiedzieli, że zawsze na siłę należy odpowiedzieć siłą.

W Rosji po tak zwanej rewolucji październikowej komunizm, a w rzeczywistości też garstka oprawców, wymordował 10 milionów własnego narodu. Bezwolni i ogarnięci strachem ludzie szli na rzeź jak stado zwierząt hodowlanych. Nikt, dosłownie nikt nie odważył się na siłę odpowiedzieć siłą.

Cóż takiego jest w ludziach, że wobec siły spuszczają głowy i dają się prowadzić na rozwałkę? Dlaczego siedemset młodych ludzi zgromadzonych na norweskiej wyspie Utoya, uciekało lub chowało głowę pod poduszkę, wobec jednego, JEDNEGO! oprawcy, schizofrenicznego mordercy? Przecież w kilku mogliby go powalić i unieszkodliwić. Ba, zabić właśnie jego, zanim on zastrzeliłby prawie setkę z nich.

Czy tak zawsze musi być? Czy na siłę odpowiedzią zawsze będzie bierność i uległość i oczekiwanie na strzał w potylicę? Kiedy wreszcie ludzie to sobie zakodują, wypalą w mózgach dymiącymi zgłoskami, że na siłę zawsze należy odpowiedzieć siłą.

Napastnik właśnie na to liczy. Że będziemy bierni, że będziemy uciekać i się chować. Ma cały arsenał środków by nas do tego zmusić, by nas zastraszyć. Skrywa twarz oprawców za czarnymi maskami, a ich ciała za wielkimi tarczami. Potężne głośniki mają nas przerazić swoim rykiem. Dymy i gazy zasnuć nasze oczy. Mamy być przerażeni, zanim jeszcze dojdzie do walki. Bo tak na prawdę, oni tej walki się boją. Oni chcą byśmy uciekli bez walki. To nie są jacyś super ludzie, ci oprawcy. To jeszcze bardziej wystraszeni od nas osobnicy skryci za swoimi pancerzami.
Nasz solidny opór, choćby przez chwilę i pójdą w rozsypkę. Oni nie zniosą sytuacji, gdy ktoś na siłę odpowie siłą.

W Polsce, konkretnie w Gdańsku i Gdyni, w 1970 roku widziałem na własne oczy, sam zresztą w tym uczestniczyłem, gdy tłum osiągnął taki poziom desperacji, że wspólnie przystępował do ataku, to uzbrojeni oprawcy ZOMO uciekali i szli w rozsypkę. Chowali się za czołgami. Głupieli doszczętnie. Oszalały oprawca gołą ręką chciał odciągnąć zerwany przewód energetyczny, zanim padł porażony prądem. Wtedy widziałem, że wobec oporu, wobec siły na siłę, oni stają się jeszcze bardziej przerażeni, niż kobiety i małe dzieci.

Wszystko co robi przeciwnik, to jest niedopuszczenie do tego, by zaistniał opór. Wobec siły wróg się cofa. Oni chcą wygrać bez walki.
Tak jak Francesco Pizzaro wobec potężnego państwa Inków.



W lipcu 1532 Francesco Pizarro, nieślubne dziecko wieśniaczki i kapitana hiszpańskiej armii wylądował w dzisiejszej Wenezueli. Miał wszystkiego 180 żołnierzy oraz 37 koni.
Już parę miesięcy później, ta marna garstka podbiła całe królestwo Inków na terytorium dzisiejszego Peru.
Jak to możliwe? Co takiego się stało, że wielowiekowy, dumny naród, ze swoim królem Atahualpą, pozwolił się rozbić i opanować garstce hiszpańskich żołdaków?
Ten historyczny fakt, z prawie sześciuset lat temu, powinniśmy mieć stale w pamięci.
Tak dzieje się zawsze, gdy się na siłę nie odpowie siłą. Dumny naród, pełen swojej wielowiekowej tradycji, zginął z rąk garstki oprawców. W Cajamarce, w jednej rzezi, Hiszpanie zabili 5 tysięcy Inków, a króla Atahualpę uwięzili. Hiszpanie zapanowali nad Peru. Świat Inków się skończył.
I wszystko to się stało z żądzy złota i bogactwa. Zawsze tak jest.
A przecież mogło być inaczej. Gdyby Inkowie zdecydowali się walczyć, to w jednym momencie zasypali by strzałami nędzny oddziałek.
Lecz oni jeszcze nie wiedzieli, że zawsze na siłę należy odpowiedzieć siłą.
W Rosji po tak zwanej rewolucji październikowej komunizm, a w rzeczywistości też garstka oprawców, wymordował 10 milionów własnego narodu. Bezwolni i ogarnięci strachem ludzie szli na rzeź jak stado zwierząt hodowlanych. Nikt, dosłownie nikt nie odważył się na siłę odpowiedzieć siłą.
Cóż takiego jest w ludziach, że wobec siły spuszczają głowy i dają się prowadzić na rozwałkę? Dlaczego siedemset młodych ludzi zgromadzonych na norweskiej wyspie Utoya, uciekało lub chowało głowę pod poduszkę, wobec jednego, JEDNEGO! oprawcy, schizofrenicznego mordercy? Przecież w kilku mogliby go powalić i unieszkodliwić. Ba, zabić właśnie jego, zanim on zastrzeliłby prawie setkę z nich.
Czy tak zawsze musi być? Czy na siłę odpowiedzią zawsze będzie bierność i uległość i oczekiwanie na strzał w potylicę? Kiedy wreszcie ludzie to sobie zakodują, wypalą w mózgach dymiącymi zgłoskami, że na siłę zawsze należy odpowiedzieć siłą.
Napastnik właśnie na to liczy. Że będziemy bierni, że będziemy uciekać i się chować. Ma cały arsenał środków by nas do tego zmusić, by nas zastraszyć. Skrywa twarz oprawców za czarnymi maskami, a ich ciała za wielkimi tarczami. Potężne głośniki mają nas przerazić swoim rykiem. Dymy i gazy zasnuć nasze oczy. Mamy być przerażeni, zanim jeszcze dojdzie do walki. Bo tak na prawdę, oni tej walki się boją. Oni chcą byśmy uciekli bez walki. To nie są jacyś super ludzie, ci oprawcy. To jeszcze bardziej wystraszeni od nas osobnicy skryci za swoimi pancerzami.
Nasz solidny opór, choćby przez chwilę i pójdą w rozsypkę. Oni nie zniosą sytuacji, gdy ktoś na siłę odpowie siłą.
W Polsce, konkretnie w Gdańsku i Gdyni, w 1970 roku widziałem na własne oczy, sam zresztą w tym uczestniczyłem, gdy tłum osiągnął taki poziom desperacji, że wspólnie przystępował do ataku, to uzbrojeni oprawcy ZOMO uciekali i szli w rozsypkę. Chowali się za czołgami. Głupieli doszczętnie. Oszalały oprawca gołą ręką chciał odciągnąć zerwany przewód energetyczny, zanim padł porażony prądem. Wtedy widziałem, że wobec oporu, wobec siły na siłę, oni stają się jeszcze bardziej przerażeni, niż kobiety i małe dzieci.
Wszystko co robi przeciwnik, to jest niedopuszczenie do tego, by zaistniał opór. Wobec siły wróg się cofa. Oni chcą wygrać bez walki.
Tak jak Francesco Pizzaro wobec potężnego państwa Inków.


Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/7787/sila-odpowiedziec-na-sile-1

©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :). <- Bądź uczciwy, nie kasuj informacji o źródle - blogerzy piszą za darmo, szanuj ich pracę.
W lipcu 1532 Francesco Pizarro, nieślubne dziecko wieśniaczki i kapitana hiszpańskiej armii wylądował w dzisiejszej Wenezueli. Miał wszystkiego 180 żołnierzy oraz 37 koni.
Już parę miesięcy później, ta marna garstka podbiła całe królestwo Inków na terytorium dzisiejszego Peru.
Jak to możliwe? Co takiego się stało, że wielowiekowy, dumny naród, ze swoim królem Atahualpą, pozwolił się rozbić i opanować garstce hiszpańskich żołdaków?
Ten historyczny fakt, z prawie sześciuset lat temu, powinniśmy mieć stale w pamięci.
Tak dzieje się zawsze, gdy się na siłę nie odpowie siłą. Dumny naród, pełen swojej wielowiekowej tradycji, zginął z rąk garstki oprawców. W Cajamarce, w jednej rzezi, Hiszpanie zabili 5 tysięcy Inków, a króla Atahualpę uwięzili. Hiszpanie zapanowali nad Peru. Świat Inków się skończył.
I wszystko to się stało z żądzy złota i bogactwa. Zawsze tak jest.
A przecież mogło być inaczej. Gdyby Inkowie zdecydowali się walczyć, to w jednym momencie zasypali by strzałami nędzny oddziałek.
Lecz oni jeszcze nie wiedzieli, że zawsze na siłę należy odpowiedzieć siłą.
W Rosji po tak zwanej rewolucji październikowej komunizm, a w rzeczywistości też garstka oprawców, wymordował 10 milionów własnego narodu. Bezwolni i ogarnięci strachem ludzie szli na rzeź jak stado zwierząt hodowlanych. Nikt, dosłownie nikt nie odważył się na siłę odpowiedzieć siłą.
Cóż takiego jest w ludziach, że wobec siły spuszczają głowy i dają się prowadzić na rozwałkę? Dlaczego siedemset młodych ludzi zgromadzonych na norweskiej wyspie Utoya, uciekało lub chowało głowę pod poduszkę, wobec jednego, JEDNEGO! oprawcy, schizofrenicznego mordercy? Przecież w kilku mogliby go powalić i unieszkodliwić. Ba, zabić właśnie jego, zanim on zastrzeliłby prawie setkę z nich.
Czy tak zawsze musi być? Czy na siłę odpowiedzią zawsze będzie bierność i uległość i oczekiwanie na strzał w potylicę? Kiedy wreszcie ludzie to sobie zakodują, wypalą w mózgach dymiącymi zgłoskami, że na siłę zawsze należy odpowiedzieć siłą.
Napastnik właśnie na to liczy. Że będziemy bierni, że będziemy uciekać i się chować. Ma cały arsenał środków by nas do tego zmusić, by nas zastraszyć. Skrywa twarz oprawców za czarnymi maskami, a ich ciała za wielkimi tarczami. Potężne głośniki mają nas przerazić swoim rykiem. Dymy i gazy zasnuć nasze oczy. Mamy być przerażeni, zanim jeszcze dojdzie do walki. Bo tak na prawdę, oni tej walki się boją. Oni chcą byśmy uciekli bez walki. To nie są jacyś super ludzie, ci oprawcy. To jeszcze bardziej wystraszeni od nas osobnicy skryci za swoimi pancerzami.
Nasz solidny opór, choćby przez chwilę i pójdą w rozsypkę. Oni nie zniosą sytuacji, gdy ktoś na siłę odpowie siłą.
W Polsce, konkretnie w Gdańsku i Gdyni, w 1970 roku widziałem na własne oczy, sam zresztą w tym uczestniczyłem, gdy tłum osiągnął taki poziom desperacji, że wspólnie przystępował do ataku, to uzbrojeni oprawcy ZOMO uciekali i szli w rozsypkę. Chowali się za czołgami. Głupieli doszczętnie. Oszalały oprawca gołą ręką chciał odciągnąć zerwany przewód energetyczny, zanim padł porażony prądem. Wtedy widziałem, że wobec oporu, wobec siły na siłę, oni stają się jeszcze bardziej przerażeni, niż kobiety i małe dzieci.
Wszystko co robi przeciwnik, to jest niedopuszczenie do tego, by zaistniał opór. Wobec siły wróg się cofa. Oni chcą wygrać bez walki.
Tak jak Francesco Pizzaro wobec potężnego państwa Inków.


Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/7787/sila-odpowiedziec-na-sile-1

©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :). <- Bądź uczciwy, nie kasuj informacji o źródle - blogerzy piszą za darmo, szanuj ich pracę.