środa, 30 marca 2016

Najwyższa pora na ideologię


 
Może prezes Jarosław Kaczyński i jego bliskie otoczenie projekt ideologii mają, lecz jak dotychczas nie jest ona jasno i dobitnie wyartykułowana. To niedobrze.

Minione osiem lat chyba przekonało wszystkich rozsądnych ludzi, że poważnym, demokratycznym krajem nie da się rządzić bez ideologii.
Gdy brak tego spoiwa, to się tylko egzystuje; nie rządzi lecz zarządza, a obywatele tracą zainteresowanie państwem, nie mając wyraźnego celu, do którego podąża się poprzez rozwój.
Część, najzdrowsza, pragnąca tego osobistego rozwoju, wyjechała za granicę, by tam poszukiwać swojego szczęścia.
A część najgorsza, na szczęście nieliczna, ta, o której Kaczyński powiedział, że śpiewają – "Ojczyznę dojną racz nam dać Panie", pozostała, bo gdzie znajdzie lepsze bagno.

Lata rządu Tuska, niestety, aż osiem, lata bezideologicznego sprawowania władzy, durnych haseł, jak "róbmy mosty, a nie politykę", albo – "wolę politykę, która gwarantuje ciepłą wodę w kranie [...] niż narzucać wielkie cele", potwornie zdeprawowały naród. Polacy, w swojej masie raczej biedni, mieli się według ekipy Tuska, cieszyć drobnymi przyjemnościami, tymi przysłowiowymi koralikami i perkalem.
Czy tak można zbudować silne, solidne państwo? Nigdy! Lecz komu jest potrzebne państwo suwerenne, mocne i stanowcze? Na pewno nie tuskowej ferajnie, bo ich mocodawcy, do wyboru, do koloru: Berlin, Moskwa, Bruksela, czy Tel-Aviv, chcieli właśnie Polski takiej – rozmytej, rozmemłanej, gnuśnej, biernej i dziadowskiej. Sami rządzący to określili: - "państwo teoretyczne".

Kto wie, ile jeszcze lat byłoby potrzeba, by ekipa: Tusk, Komorowski, Kopacz, Schetyna, ze wspomaganiem lokai z PSLu, kompletnie rozwali Polskę, czyniąc ją li tylko dostarczycielem taniej siły roboczej i równie tanich surowców.
Może ktoś dzisiaj zaprzeczy, że to nieprawda, że PO i PSL wcale nie chcieli ruiny kraju. Taki ktoś musi być ślepy i głuchy, albo, po prostu bezdennie głupi.

Na szczęście ci ludzie w końcu utracili władzę. Naród, dotychczas śpiący niedźwiedź, zaledwie zamruczał przez sen, co wystarczyło by obalić tą pseudo-władzę od dojnej ojczyzny. I to podwójnie: w wyborach prezydenckich  obalono pośmiewisko świata Komorowskiego, a potem zmieciono platformę i ludowców.

Teraz przed Prawem i Sprawiedliwością stoi najważniejsze zadanie – musi ten oszołamiany przez długie lata naród wybudzić do końca, tak by wszyscy odzyskali wigor i aktywność i z radością (tak, tak – radością) i nadzieją wzięli się za Poskę.

A do tego właśnie potrzebna jest atrakcyjna ideologia.

Ideologia, to wbrew pozorom, nie nauka o ideach. Współcześnie ideologia to wspólnota światopoglądów i wspólne dążenie do określonego interesu, w naszym przypadku – narodowego.
Musimy wszyscy, dokładnie, jak najwięcej Polaków, mieć wyraźny obraz i w miarę uporządkowane poglądy – jak podaje Wikipedia – "Mianem ideologii określa się każdy zbiór uporządkowanych poglądów – religijnych, politycznych, prawnych, przyrodniczych, artystycznych, filozoficznych – służących ludziom o tożsamych poglądach do objaśniania otaczającego ich świata. Społeczną funkcją ideologii jest artykulacja celów aktywności i dopuszczalnych sposobów ich osiągania oraz motywacja ich zasadności względami uznawanymi za wyższe niż jednostkowy interes (wizja rzeczywistości + system wartości + dyrektywy praktycznego działania)."

PIS musi wszystkim taką ideologię głośno i wyraźnie zaprezentować.
I musi to być ideologia, jakiej naród oczekuje i zaakceptuje.
Wiem, że Prawo i Sprawiedliwość taką ideologię posiada i kieruje się nią w działaniu. Lecz istnieje tu stary grzech tego ugrupowania – niedostatki komunikacji. Pora już najwyższa, żeby mówić już nie tylko o ustawie 500+, lekach dla emerytów, planie Morawieckiego i reaktywacji polskich stoczni, lecz także, a może przede wszystkim, o kompleksowej wizji naszego państwa i o miejscu obywateli w nim.
Wiem także, że ta ideologia będzie zaakceptowana przez przeważającą większość.
Nie jestem partyjnym, a do pisowskich przywódców nie mam dostępu. I nie wiem, co im w głowach siedzi. Wnioskować tylko mogę na podstawie tego, czego dokonali i dokonują.
Natomiast, załóżmy, gdybym to ja był, gdzieś tam blisko Kaczyńskiego, to przekonywałbym go, że niezbędnym, jeżeli chce się zbudować nową, solidną Polskę, jest rzucenie hasła i ciągle jego powtarzanie:

Celem nadrzędnym Polskich władz na każdym poziomie jest budowanie realnego dobrobytu i bezpieczeństwa obywateli.

To jest właśnie ta ideologia – punkt docelowy wszystkich działań.
Z kolei działania i praca władz musi być spójna i jasna dla każdego, tak, by bez zastrzeżeń było widoczne, że władza robi coś dla wszystkich, a nie dla siebie.
Przywołajmy raz jeszcze Wikipedię.
Cechy ideologii to m.in.:
  • uporządkowany obraz świata istniejącego i pożądanego w przyszłości;
  • duży stopień ogólności celów i sposobów działania;
  • składa się z sądów prawdziwych;
  • w mniejszym lub większym stopniu upiększa zakładany cel;
  • najczęściej uzasadnia całokształt działań politycznych i określa cele, które mają zakończyć pewien etap działań, np. zdobycie władzy, i dalej je rozwijać;
  • występują w niej ogólne sądy wartościujące które określają wartości przyjmowane w ramach danej ideologii za punkt wyjścia oceny zjawisk społecznych.

Jak podałem, celem nadrzędnym potrzebnej ideologii ma być dobrobyt i bezpieczeństwo obywateli. I to w stopniu maksymalnym i uczciwym.
Żadne tam ersatze i namiastki, typu grill i piwo dla każdego, ciepła woda w kranie, stukany Golf z niemieckiego szrotu, nie mogą być nawet celem etapu.
Obywatel musi mieć w dochodzeniu do swojego, subiektywnie pojętego dobrobytu, zapewnioną szansę realizowania swoich ambicji poprzez uczciwy wysiłek, pracę, czy inne działanie, wiedząc, że w państwie nie ma wroga tylko sprzymierzeńca i nie będą mu stawiane różne sztuczne bariery, czy szklane sufity.

"Państwo jest bogate bogactwem swoichobywateli." powiedział trzysta lat temu szkocki myśliciel i filzof, autor, między innmi "Badań nad naturą i przyczynami bogactwa narodów". (1776), Adam Smith.
To zdanie było ważne wtedy, jest ważne dzisiaj i będzie ważne na wieki.
Komunizm przez pięćdziesiąt lat dosyć skutecznie obrzydzał Polakom pojęcie bogactwa. Od czasu kułaków po wojnie, po badylarzy i firmy polonijne w latach osiemdziesiątych. I takie działania niestety doprowadziły do tego, że jesteśmy społeczeństwem biednym. Przeciętny Grek, obywatel kraju stojącego nad przepaścią, jest pięć razy bardziej bogaty niż przeciętny Polak. A Szwajcar jest aż dwanaście razy bogatszy.

Każdy Polak w swoim dążeniu do dobrobytu musi zacząć się bogacić.
Bieda i nędza powinny być usunięte z Polski.

Trzeba przywrócić prawdziwe rozumienie bogactwa – ma być synonimem wysiłku, pracowitości i mądrości, a nie przekrętu, kombinowania, układów i złodziejstwa.
Ci, co do bogactwa bedą dążyć nieuczciwą i ogólnie nieakceptowaną drogą powinni być wykluczani ze wspólnoty.

Bogaty, na miarę swojego pojmowania dobrobytu i wolności, oraz w oparciu o swój wysiłek i zdolności, powinien być obywatel, każdy obywatel, a nie banki, instytucje, ZUSy i towarzystwa ubezpieczeniowe. Należy też ukrócić rolę wszelakiego rodzaju pośredników, często ustawowych, którzy nic nie wnoszą do dochodu narodowego, tylko żerują na obywatelach i państwie. Jak dzisiaj modne i intratne są różnego rodzaju agencje i fundacje...

Jak już napomknąłem, dobrobyt będzie nic nie warty, jeżeli państwo nie zagwaranuje wszystkim obywatelom należytej wolności.
Całego szeregu różnorakich wolności, tak niezbędnych w prawdziwej demokracji, którą na razie znamy tylko teoretycznie.
Taką wolnością jest też twierdzenie, że wszyscy są równi wobec prawa panie Rzepliński.

A jak jest z bezpieczeństwem obywateli?
Wiadomo – to bezpieczeństwo osobiste i bezpieczne państwo, w którym się żyje.
Żadana, bezwzględnie żadna instytucja państwa nie może stanowić zagrożenia dla uczciwego i prawego obywatela. Ani policja, wymiar sprawiedliwości, kontrole skarbowe, czy różnoracy inspektorzy lub inspektorki, na przykład z pomocy społecznej (słynne odbieranie dzieci.
Nowa ideologia musi zdecydowanie oświadczyć, że państwo przestaje być państwem opresyjnym.
Dobrostan to także dobre samopoczucie i przekonanie, że żaden urzędnik, czy urząd nie jest wrogiem obywatela. Państwo, banki, towarzystwa ubezpieczające i inne instytucje NIGDY nie będą obywatela usiłowały okraść i oszukać obywatela.
Bezpieczeństwo to również służba zdrowia. To, co mamy dzisiaj, a główny cel tego stanu wyłożyła słynna posłanka Sawicka, to parodia systemu opieki zdrowotnej. Tylko chore umysły speców od dojenia państwa wymyśliły, że szpitale, kliniki, ośrodki zdrowia mają być instytucjami dochodowymi, dającymi zyski. To chamskie złodziejstwo, łamanie konstytucji i bezczelna kradzież zusowskiej składki zdrowotnej.
To dzisiaj jest chore i to trzeba jak najszybciej naprawić.
I wreszcie bezpieczeństwo jako zdolność obrony państwa przed zagrożeniem zewnętrznym. Wiemy, niestety, że taką zdolność mamy tylko teoretycznie. Wojsko przeżarte jest korupcją i praktycznie w stanie rozkładu.
Nie musimy mieć bomby atomowej, by czuć się bezpiecznie. A sojuszom, co wykazały smutne momenty naszej historii, zbytnio bym nie ufał.
Musimy mieć własną, nowoczesną i świetnie uzbrojoną armię i niezawodne siły bezpieczeństwa, oraz młodych obywateli kształconych należycie w wojennym rzemiośle, by ewentualnym agresorom dać należyty odpór.

Kto chciałby na nas napadać? Nie ma obawy w tym temacie. Państw zbójeckich, jawnych i ukrytych jest bezliku.
Tutaj dochodzimy do polityki zagranicznej, co również ideologia powinna wyraźnie artkułować. Zresztą było to już wielokrotnie wypowiedziane przez Dudę, Szydło, Kaczyńskiego, czy Waszczykowskiego.
Państwo polskie stara się utrzymywać przyjazne stosunki z innymi państwami na zasadzie partnerstwa i wzajemnego poszanowania.

Tego przez ostatnie osiem lat nie było. Czy to w sprawie Tragedii Smoleńskiej, czy wystąpienie byłego ministra MSZ Sikorskiego w Berlinie, wskazywały na stosunki podległe wobec Berlina i Moskwy, a nie równorzędne, partnerskie.
Tymczasem zawsze w relacjach międzynarodowych na pierwszym miejscu powinien być interes Polski.

Takie postawienie priorytetów prowadzi do smutnego wniosku – Unia Europejska w obecnej formie nie może dalej istnieć. Przedkładanie interesów UE ponad interesy narodowe, w ramach jakoś durnie pojmowanej solidarności, jest nie do przyjęcia.
Mówiąc trywialnie – UE powinna sie odczepić od suwerennej polityki pojedynczego państwa. Niech zajmuje się wyłącznie wzajemnymi relacjami pomiedzy członkami unii, ułatwieniami w poruszaniu się ludności (Schengen), unią celną, relacjami ekonomicznymi i międzynarodowym arbitrażem.
Zajmowanie się kształtem wewnętrznych spraw państw członkowskich, nawet do takich absurdów, jak zwalczanie kornika w Puszczy Białowieskiej, co sobie Bruksela uzurpuje jest nie do przyjęcia. To nie może mieć miejsca i nowa Polska nie może się na to zgodzić. Granice suwerenności powinny być zdecydowanie określone przez państwo członkowskie, a nie biurokratyczną, brukselską czapę.

Na koniec, chciałbym jeszcze raz podkreślić, że w chwili obecnej najważniejsza jest głośna i powszechna artykulacja ideologii. Niech PIS zatrudni najlepsze na świecie agencje PR, a te niech przeprowadzą należytą kampanię reklamową promującą właściwą ideologię PISu.
Spójną, uczciwą i przemawiającą do wyobraźni. To nie mogą być tylko poszczególne fragmenty i doraźne cele etapu.
Ideologia musi umocnić każdego Polaka i jasno określić jego miejsce w strukturze państwa. Czy to rodzina, lub emeryt, albo student. Każdy musi wiedzieć, co do niego należy, czego może się spodziewać i jakie na nim spoczywają obowiązki.
Wielu przywódców mających dalekosiężny plan, przywódców tworzących jakąś ideologię, pisało książki, czy inne publikacje, opisujące i wyjaśniające, cele, drogę do nich i zamierzenia.
Panie prezesie Kaczyński! Czekamy na pański Manifest!

Postscriptum

W chwili obecnej to nasi przeciwnicy, przeciwnicy legalnej władzy, przeciwnicy dobrych zmian i przeciwnicy PISu mają przewagę medialną.
Przy pomocy czystych kłamstw (jak niedoszłe spotkanie Duda – Obama), półprawd i wyrwanych z kontekstu wypowiedzi, atakują bezwzględnie, manipulując opinią publiczną w kraju i za granicą. Użyją wszystkiego, co im się przyda. Czyli każdego świństwa, potwarzy i oszustwa.
Prezydent i nowy rząd przez cały okres swego działania nie zrobili nic dobrego. Wszystko jest źle. Dalsza działalność rządów PISu doprowadzi Polskę do przepaści.
Taka na dzisiaj jest ideologia opozycji. Ideologia, która mocno wybrzmiewa, po przewaga medialna jest ciągle po ich stronie.
Czy zjednoczona prawica, jak mówią młodzi, może dalej olewać ten propagandowy atak? Nie może. Musi przejść do ofensywy na tym froncie walki o umysły.

.