poniedziałek, 9 listopada 2015

Wystarczy spojrzeć na Macierewicza – mówi Senyszyn

 

Wystarczy spojrzeć na Macierewicza, mówi Senyszyn w Polsacie. Że niby to bandzior i wariat na pierwszy rzut oka. I kto to mówi? Gdybym tu napisał, co mi się nasuwa na myśl, gdy na pierwszy rzut oka przyjrzę się ( i posłucham) pani Senyszyn, niestety z mojego Trójmiasta, lecz przez to wiem co nieco, to pewnie zrujnowałaby mnie milionowymi odszkodowaniami w obronie swojego wysokiej klasy wizażu, w spolegliwych sądach.
Lecz wina główna łże-mediów, do których Polsat się zalicza, że zaprasza takie skrzekliwe miernoty do wyrażania jakichkolwiek opinii. To już lepiej zaprosić Urbana; przynajmniej będzie weselej.


Wielofunkcjonalna psiarnia propagandowa biega i jazgocze. Wyłupiaste oczko tefałenu snuje się po Sejmie nawet nie starając się zetrzeć z twarzy wyrazu wściekłości i gryzie w łydki przechodzących akurat mimo polityków PiSu. A tu nic – dranie milczą, jak zaklęci. A jest wysoka premia dla tego, kto zdobędzie pierwszy, soczysty przeciek.

Natomiast studia dotychczasowych organów propagandy okupują jęczący i ujadający przegrani. A konkretnie ich dwie kategorie: - zużyci i wykopani na śmietnik politycy, jeszcze do niedawna gwiazdy mediów i salonów; oraz funkcjonariusze propagandy, którzy siebie, chyba dla zgrywy, nazywają dziennikarzami i ekspertami do spraw wszelakich, a którym dzisiaj kopci się koło d... , bo już jutro może trzeba będzie szukać nowej, nie daj Boże, uczciwej pracy.

Od paru dni, całe to śmietnisko – Niesiołowski, Kalisz, wspomniana Senyszyn, przyboczny Urbana – Rozenek, Cimoszewicz i nasz niesławny Bul-Komorowski, robią miny do kamer, stękają do mikrofonów, usilnie starając się zamaskować szok i panikę, wywołane przez stanowcze orzeczenie narodu wysyłające ich na zieloną trawkę, a może nawet niektórych do kamieniołomów.
Łże-media nie dostały jeszcze konkretnych wytycznych od swoich zagranicznych mocodawców odnośnie przychylnej postawy wobec nowej władzy, więc jadą dalej ośmioletnią tradycją plucia na opozycję, która nagle cudownym sposobem przerodziła się w piękną królewnę, na której cześć lud wznosi okrzyki radości.

Byłby tu ciekawy materiał dla psychologów społecznych, a nawet klinicznych. Jak dużo czasu potrzeba, żeby przenieść się z zakłamanej rzeczywistości wirtualnej (tzw. państwo teoretyczne) do autentycznego świata. Jak widać, trwa to dosyć długo.

Gdyby nagle sytuację w Polsce zaczął obserwować jakiś obcokrajowiec nie znający naszych "europejskich" zwyczajów, powiedzmy z Nikaragui, albo Burkina Faso, to byłby przekonany, że w telewizji i gazetach dokonuje się właśnie wybór nowego rządu. Pomyślałby sobie z zazdrością – to jest dopiero demokracja; u nas w domu rząd wybiera sobie partia, która zwyciężyła w wyborach, a tu proszę, ministrów wybiera się publicznie i właściwie każdy dzierżący mikrofon, albo do tego mikrofonu dopuszczony, ma prawo wskazać człowieka na ważne stanowisko. Długo jeszcze u siebie będziemy musieli ciężko pracować, aby dojść do takiej perfekcji, jak ta europejska Polska.

I jeszcze jedno by tego obcokrajowca zauroczyło. Dwóch najważniejszych w tych tworzących się władzach, to niejacy Macierewicz i Ziobro. Czyżby to byli jacyś super – ministrowie skupiający w swoich rękach niesamowitą władzę, a innych ministrów po prostu nie ma? Bo tylko o nich nieustannie się mówi i muszą być doprawdy potężni, bo tylko tacy potrafią zdobyć rzesze telewizyjnych i gazetowych wrogów.

Gdyby tylko ten zagraniczny biedak wiedział, gdyby tylko ktoś mądry i uczciwy mu wytłumaczył, że panowie Macierewicz i Ziobro są tak znienawidzeni i wzbudzają taki strach, bo kiedyś otwarcie odważyli się walczyć ze złodziejami, szubrawcami, kombinatorami i cała tą korupcją i zdradą, które stanowiły fundament III RP – państwa teoretycznego. Państwa w którym cwany oligarcha dyrygował rządem, a zagraniczne centrale mówiły prasie i telewizji, co pisać i o czym mówić. A służby specjalne chroniące państwo, były szkolone przez odwiecznych wrogów Polski.

I taki właśnie rekwizyt minionej epoki, epoki sekretarzy POP na uniwersytecie w Tłukach Wyżnych, towarzyszka Senyszyn, na pierwszy rzut swojego czujnego, komunistycznego oka, rozpoznaje w Antonim Macierewiczu niebezpiecznego wroga.
Gdyby tylko była bardziej kumata, a profesorski rozumek wychodził ponad szlifowane kamienie na szyi i księżowskie sutanny, to zorientowałaby się, że w ten sposób dodaje tylko panu Antoniemu dodatkowego splendoru. Trzeba przecież być kimś niepoślednim, by wzbudzać taką nienawiść i grozę komuchów typu Cimoszewicz, Senyszyn, czy Rozenek. Każdy ich bluzg w stronę panów M. I Ź. to jak dodatkowy medal na polu chwały.

A stada dotychczasowych funkcjonariuszy propagandy, różne tam Knapiki, czy Sobeccy, koczujący godzinami na jesiennym chłodzie pod siedzibą PiSu wzbudzają tylko moje politowanie. W końcu wiedzą za co biorą pieniądze. Nie ma już stada usłużnych platfusów uśmiechających się do mikrofonów na każde mrugnięcie i plotących co tylko dana stacja życzy sobie usłyszeć.
Jeszcze chwila, a te dziennikarskie hieny nauczą się ponownie savoir- vivre'u, mówić – proszę, przepraszam i dziękuję, a nie bezczelnie ryczeć i wrzeszczeć za poważnym człowiekiem.

Wielu jeszcze nie jest w stanie pojąć, że nastąpił przełom i czasy się radykalnie zmieniły. Usiłują działać nadal w ten sam sposób. Nie dociera do nich, że nie będzie więcej chłopaków z podwórka, lekarek peronowych, czy buców z bud ruskich.

Symbolem tego ostatecznego zwycięstwa dobra nad siłami ciemności wydaje się, jakże na miejscu i w odpowiednim momencie, śmierć mordercy Polaków, lub według Michnika – człowieka honoru, towarzysza Kiszczaka. Sprawiedliwość ziemska nie zdołała go dopaść, więc w końcu Pan zdecydował zabrać go z tej naszej Nowej Polski. Niech mu ziemia lekką będzie. A tam u góry niech sobie z nim pogadają górnicy Kopalni Wujek.

A co z Senyszyn? Onegdaj miałem kłopot, czy zakwalifikować ją do kategorii disco – polo, czy raczej do rodzimego heavy metalu (ze względu na umiłowanie odzieży skórzanej). Teraz to już jest truchło, czasami wyciągane z formaliny, widocznie celem zabawienia gawiedzi. Biedaczki na Uniwersytecie też nie chcą, lecz to już nie ważne, bo spryciula, jak każdy zdrowy komunista zabezpieczyła sobie dobre pieniądze na starość. I może Bolek przyjmie ją do swojego zespołu, bo blisko mają do siebie.

A ja? Cóż... Mam nadzieję, że panowie Macierewicz i Ziobro, ich niewątpliwe talenty i niezłomność zostaną przez Jarosława należycie wykorzystane. Prawdę powiedziawszy na stanowisku szefa MON widziałbym doktora Romualda Szeremietiewa, lecz również nie miałbym nic przeciwko panu Antoniemu, którego podziwiam od dawna.
I to tym bardziej go podziwiam im bardziej Cimoszewicze, Senyszyny, Bule Komorowskie, Knapiki, Olejniki, Morozowskie nim straszą.

I nie wy, medialna hałastro będziecie pani Beacie rząd tworzyć. A jaki będzie to rząd, dowiecie się w odpowiednim czasie. Naszym odpowiednim czasie, a nie waszym.


.