niedziela, 29 grudnia 2013

Afera lekowa, która niestety jest


Nasz portalowy* trefniś Brat Żorża, reklamujący się, jako wariat (w domyśle - wszystko mu wolno) mija się drastycznie z faktami. Niewiedza, czy świadome działanie?
Pan Brat Żorża zdobył się na polemikę, zarzucając mi mitomaństwo, tylko dla tego, że odkrywam tutaj następną aferę lekową, z którą nieszczęsny resort pana Arłukowicza rady sobie dać nie może. Brat zmyśla i konfabuluje tutaj:
http://bratzorza.neon24.pl/post/103950,afera-lekowa-ktorej-nie-ma

Nie będę już polemizował z panem B.Ż. tylko pozwolę sobie przywołać artykuł z portalu wpolityce.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/53593-leki-ratujace-zycie-wywozone-nielegalnie-za-zagrnice-na-masowa-skale-sluzby-sprawdzaja-grozny-dla-polakow-proceder

* Autor pisze o portalu www.neon24.pl
********************************************* 

Leki ratujące życie wywożone nielegalnie z Polski na masową skalę? Służby sprawdzają groźny dla Polaków proceder

opublikowano: 15 maja 2013 roku, 7:43 | ostatnia zmiana: 15 maja 2013 roku, 12:26




Fot. PAP/Andrzej Grygiel

CBA, policja oraz prokuratura badają hurtownie oraz apteki. Na wniosek Głównego Inspektora Farmaceutycznego Zofii Ulz sprawdzają skalę procederu związanego z nielegalnym eksportem leków z Polski. Zdaniem GIF nawet 1/3 preparatów eksportowanych z Polski jest wywożona nielegalnie.

Eksport leków jest u nas legalny i tego nie podważamy, alewywożenie na taką skalę farmaceutyków ratujących życie jest ogromnym zagrożeniem dla pacjentów – mówi "Pulsowi Biznesu" Ulz.

Z racji ograniczeń ustawowych GIF sprawą zajęły się CBA, policja i śledczy. Skala nieprawidłowości w działaniu aptek i hurtowni fermaceutycznych niepokoi. GIF zabrał już zezwolenia na prowadzenie działalności 15 hurtowniom, a 5 kolejnych postępowań jest w toku. Z kolei wojewódzcy inspektorzy cofnęli zezwolenia ok. 70 aptekom.

Zdaniem GIF w Polsce wytworzyła się niebezpieczna praktyka. Apteki wycofują od siebie leki, zwracając je do hurtowni, czego robić nie mogą, jeśli środek nie został wycofany z runku, a hurtownie sprzedają te środki za granicę.Na tym zarabiają bardzo dużo, ponieważ leki poza Polską często są kilkakrotnie droższe niż w kraju. Bezpieczeństwem pacjentów w tym procederze nikt się nie przejmuje.

Jak zaznacza "PB" resort zdrowia planuje zwiększyć kontrolę nad eksportem leków.
****************************************************
Pisze też o tym Portal Farmaceutyczno Medyczny
http://www.pfm.pl/artykuly/nielegalny-eksport/234
*****************************************************

Nielegalny eksport

W Polsce powstają hurtownie farmaceutyczne-słupy, które trudnią się odkupowaniem leków od aptek i ich sprzedażą za granicę. Proceder ten jest niezgodny z prawem. 


O problemie opowiadał niedawno Portalowi Farmaceutyczno-Medycznemu Kazimierz Jura, przewodniczący Naczelnego Sądu Aptekarskiego. Mówił o nim w kontekście działalności sądu, wymieniając najbardziej charakterystyczne dziś przewinienia aptekarzy, stające się przedmiotem orzeczeń sądów aptekarskich. Kazimierz Jura tłumaczył, że podłożem tego typu przewinień aptekarzy jest pogarszająca się kondycja finansowa aptek, która powoduje, że aptekarze, żeby się ratować, zaczynają robić rzeczy niezgodne z etyką lub przepisami prawa.

Różne ceny leków
Ten konkretny proceder umożliwia polityka cenowa producentów leków, którzy wiedzą, że w bogatszych krajach mogą dyktować wyższe ceny swych produktów, w biedniejszych, w tym w Polsce – muszą one być niższe, by były kupowane. Różnice cen bywają bardzo duże. Przykładowo specyfik kosztujący 50 euro, w Polsce dostępny jest za równowartość 20 euro. A wszystko to przy kosztach produkcji wynoszących na przykład 2 euro. Zarobek producenta, bez względu na to czy sprzeda lek w Niemczech, czy w Polsce, jest więc ogromny, choć – oczywiście – korzystniejsza jest jego sprzedaż w Niemczech.
Rozbieżność cen powoduje, że kupowanie leków w Polsce i ich sprzedawanie w Niemczech staje się szalenie zyskownym procederem. Problem w tym, że nielegalnym. Dlatego działalność taka odbywa się zwykle przez hurtownie-słupy, powstające tylko w tym celu. Są to firmy, które niczego nie sprzedają na polskim rynku, a ich jedyny kontakt z krajowymi aptekami polega na tym, że odkupują od nich leki. Następnie odsprzedają je z dużym zyskiem za granicę. A gdy zaczyna się ich właścicielom palić grunt pod nogami, po prostu zwijają interes, lecz za chwilę otwierają go na nowo.

Poważny problem
Nikt nie jest w stanie oszacować rzeczywistych rozmiarów procederu. Z informacji udzielonych nam przez Kazimierza Jurę wynika jednak, że jest to dziś poważny problem, częste zjawisko, dlatego też i liczba aptekarzy trafiających przed oblicze sądów aptekarskich jest duża. A to zapewne – jeśli nie wierzchołek góry lodowej, to jedynie część – takich przypadków. Ujawnienie ich wcale bowiem nie następuje automatycznie, przy zwykłych kontaktach z NFZ. Często proceder ten dotyczy leków sprzedawanych bez refundacji, a więc takich, do których budżet państwa nie dokłada ani złotego, a jak nie ma refundacji, nie ma też kontroli. W takich sytuacjach możliwe jest, że jedną partię tego samego leku zamawia właściciel apteki, drugą jej kierownik i tylko ta druga jest wprowadzana do systemu.
Pokusa łatwego zarobku jest tak duża, że pojawia się też nielegalny prywatny eksport leków.

Na astmę i raka
– Na podstawie prowadzonych postępowań można stwierdzić, że w ramach importu równoległego przedmiotem sprzedaży poza granice naszego kraju są produkty lecznicze stosowane przy nadciśnieniu, leki przeciwzakrzepowe, przeciwastmatyczne, przeciwpadaczkowe, immunosupresyjne, jak też produkty lecznicze stosowane w onkologii – podaje Agnieszka Piotrowska z biura prasowego Głównego Inspektora Farmaceutycznego. – W chwili obecnej można przypuszczać, że około dwadzieścia – trzydzieści procent produktów leczniczych dostarczanych na polski rynek jest przedmiotem importu równoległego. Państwowa Inspekcja Farmaceutyczna podejmuje działania mające na celu zdyscyplinowanie przedsiębiorców, trudniących się obrotem produktów leczniczych; w przypadku poważnych uchybień może cofnąć zezwolenie na prowadzenie obrotu produktami leczniczymi zarówno detalicznego, jak i hurtowego w oparciu o zapisy art. 37 w związku, między innymi, z nieprzestrzeganiem art. 78 ust. 1 art. 1 oraz art. 88 ust. 5 pkt. 5 ustawy Prawo farmaceutyczne.

Inspektor tłumaczy
Główny Inspektor Farmaceutyczny tłumaczy, że w przypadku, gdy hurtownie farmaceutyczne w celu pozyskania większych ilości produktów leczniczych kupują je od aptek dochodzi do naruszenia przepisów zarówno ze strony hurtowni (nieprzestrzeganie m.in. art. 78 ust. 1 pkt. 1 ustawy Prawo farmaceutyczne, który stanowi, iż hurtownia dokonuje zakupów produktów leczniczych wyłącznie od przedsiębiorcy zajmującego się wytwarzaniem lub prowadzącego obrót hurtowy), jak i apteki (nieprzestrzeganie m.in. art. 88 ust. 5 pkt. 5 ustawy Prawo farmaceutyczne, który mówi, że zakup produktów leczniczych może być dokonywany wyłącznie od podmiotów posiadających zezwolenie na prowadzenie hurtowni farmaceutycznej, a także określa sposób ich wydawania zgodnie z art. 96, tj., na podstawie recepty, bez recepty i na podstawie zapotrzebowanie uprawnionych jednostek organizacyjnych lub osób  fizycznych uprawnionych na podstawie odrębnych przepisów).
***********************************************

Jeżeli Brat Żorża nie widzi tu żadnego przekrętu i to na wielką skalę, to on nie tylko wariat, ale także głuchy, ślepy i bez powonienia, bo tu śmierdzi, jak świńska zagroda.



autor: jazgdyni