wtorek, 11 sierpnia 2015

Wojna 75-cio dniowa

 

Więc jednak wojna! Może kiedyś w przyszłości historycy nazwą wojną 75-cio dniową, tą śmieszną wojenkę, która będzie trwała w Polsce od 6 sierpnia do 25 piątego października i która zakończy się sromotną klęską wrogów Polski i narodu.
Na przeciwko siebie staną armie: jedna niepolska, pełna zaciężnych najemników, żołnierzy propagandy, oficerów fałszu i obłudy, dowódców przemysłu pogardy i wysoko opłacanych delegatów obcych mocarstw; a po drugiej stronie naród polski pod przywództwem właśnie wybranego prezydenta.
Walka już się zaczęła. Wystrzelono pierwsze naboje.

Strach

Strach jest emocją zmuszającą do najbardziej drastycznych reakcji. A gdy już strach przerodzi się w panikę, to ludzie działają na oślep, bezrozumnie i często tragicznie.
Nie tylko ludzie. Często przywołuje się przykład szczura zagonionego w kąt, skąd nie ma on już ucieczki. Zazwyczaj to zwierzę nie podejmuje walki i nie jest agresywne. Lecz tylko do momentu, gdy nie ma już wyjścia. Wówczas odwraca się i gryzie na oślep.
W takiej właśnie sytuacji bez wyjścia znalazł się dotychczasowy polski establishment. Pojąwszy wreszcie, że już nie ma wyjścia, nie ma najmniejszych szans na sukces, nie przyjmuje propozycji pokoju ze strony prezydenta Dudy, postanawia walczyć i siać zniszczenie do ostatniej chwili, gdy po jesiennych wyborach ich świat grabieży i korupcji, zawali się ostatecznie.
To jest także mobilizacja resztek odwodów. Kombinują sobie tak (po staremu): - jeżeli na tą tragiczną postać, Komorowskiego, głosowało podobno prawie osiem milionów, to jak się tych ludzi porządnie postraszy, teraz uśmiechniętym potworem Dudą i Szydło, co wyszło z worka, to może, jak kiedyś nabiorą atawistycznej paniki, jak do Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza oraz Zbigniewa Ziobro, z jego słynnymi oprawcami o 6-tej rano, to zawalczą u boku PO.
Niestety... ich aparat umysłowy nie nadąża za kompletną zmianą nastrojów w kraju. Może nawet widzą, ale sami się oszukują, jak skazaniec na szubienicy, że może sznur się zerwie, iż większość sondaży, które jeszcze niedawno tak im sprzyjały, dają co najmniej dziesięciopunktową przewagę PiSowi nad PO. Co przekładając na realia, daje szacunkowo PiSowi około 48%, a Platformie może w porywach 22%. Ja osobiście sumując ich notoryczny kombinatorsko – korupcyjny elektorat, urzędniczo – biznesowy, pomorsko – wrocławski i warszafka, nie sądzę by stać ich było na więcej niż 2 miliony. A to jest nie więcej, niż 15%.
Przy takim poparciu, gdy nagle szczury zaczną opuszczać tonący okręt, a lemingi masowo zaczną rzucać się w wody oceanu, nie minie rok, jak Platforma rozsypie się w proch.
I gdzie wtedy wróci rudy król Europy? Zapewne nie wróci. Wykupi jakąś posiadłość pod Sassnitz, żeby mu przypominało Zoppot, założy krótkie irchowe spodenki i fikuśny zielony kapelusik i będzie wreszcie żył w Vaterland za tłustą europejską emeryturę.

Pierwsze ataki

Rozkaz do natarcia dał wspomniany rudzielec bezczelnie i gówniarsko olewając uroczystość zaprzysiężenia nowego prezydenta. Do tego jeszcze, jak klasyczny klasowy gnojek i tchórz, co to sam prowokuje, a potem wrzeszczy: - Proszę pani! Oni mnie biją! – rozesłał po mediach informacje, że został skrzywdzony i niezaproszony. Ot – już nawet nie król, a pewnie cesarz, Tuskolossimus...
Natychmiast zareagowała GieWu i porzucona, lecz ciągle wierna mężczyźnie swojego życia, Kopaczka.
Rozpoczęła się kanonada. Szmatławce typu "Fakt", czy  gazownia manipulują i kłamią. Wspomniany szkopski Fakt, cztery dni po objęciu stanowiska prezydenta, pyta się: - Gdzie jest 500 złotych na dzieci?! Co, miały być pewnie już wczoraj?
Kto tylko może z dyżurnych pyskaczy szczękowych; osobiście słyszałem Wołka, któremu za samą wykrzywioną gębę, przyznawałbym codziennie 10 lat ciężkich robót, przy melioracji popegieerowskich rowów, ma już gotowe zarzuty do nowego prezydenta.
Głupek Europy, Bolek: - "Jak orędzie można mówić z głowy, a nie czytać z kartki?!" (Świat pewnie pomyśli (kombinuje sobie Wałęsa), że my jesteśmy analfabetami!)
Matołki, które zostały pośród platfusów wyznaczone na rzeczników, jeden, o ile dobrze pamiętam Tomczyk, bo kłapie dziobem nieustannie i bez sensu, jak żydowski sprzedawca dywanów i pani Mucha, której, jako typowej blondynie wybacza się każde słowo (dziewczyna pyta się w tramwaju motorniczego: - czy tą linią dojadę na Plac Krasickiego? ... po chwili pyta się jej koleżanka blondynka: - A ja?), szczekają, warczą i szczerzą zęby w klasyczny, ratlerkowski sposób: - Duda to, a Szydło tamto... Albo konkretnie noblistka Mucha: - Czemu pan Duda jeździ teraz po Polsce??? On powinien przestać! Wolno mu dopiero po 25 października!

Oczywiście, w tej kabaretowej wojence prym wiedzie premierowa Kopaczowa, przez naród żartobliwie nazywana Kopaczką – Kłamaczką. Z braku na scenie Bronisława Bula, postanowiła przejąć pałeczkę w gadaniu głupot, podszczypywaniu i gryzieniu po łydkach. Nawet nieźle jej to już wychodzi i wkrótce w ilości kpin w internecie dogoni Bronka Szoguna. Idzie to jej tak sprawnie, bo to urodzona kłamczucha.
Pamiętacie jej wejścia? A może ktoś pamięta jej słowa prawdy? Może górnicy? Może pacjenci?

Klęska

Gdzie jest ta słynna wyciągnięta ze strony Platformy ręka? Pewnie wkrótce ukażą się całymi stadami po wygranej PiSu i Kukiza. Już widzę – Marcinkiewicz, Migalski, Kluzikowa i inni. A liczny pochód zamykają obrotowi : Giertych i łysy Kamiński.

Ich klęska, a nasze zwycięstwo, to ostatnia nadzieja na prawdziwą suwerenność. Tylko wtedy będziemy mogli odzyskać Polskę i pogonić złodziei. Wewnętrznych i zewnętrznych.
Oni to już jasno widzą. Tak, jak to powiedział pan Mazgaj, właściciel pseudosnobistycznej sieci marketów Alma: - Pora wyjeżdżać do Monaco.
A dobry doktor Kulczyk, odszedł nawet dalej...


.