niedziela, 23 lutego 2014

Wyrób czekoladopodobny

Kiedyś w okolicy Grodziska Mazowieckiego zauważyłam pana, który bez wysiłku niósł na ramieniu kolumnę. Nie wytrzymałam i zapytałam go jak to jest możliwe? Bardzo uprzejmie objaśnił mi że kolumna jest papierowa i zaprosił mnie na teren budowy swego nowego domu- imitacji dworku polskiego z plastikową dachówką i papierowymi kolumnami przeznaczonymi do otynkowania. Nie mogłam tego zrozumieć. Po co robić tandetną imitację stylu, który lekceważy się w oryginale. Ile pięknych dworków rozpadło się abo zostało zburzonych. Jeżeli się ich nie ratuje po co je imitować? Poza tym katalogi projektów domów roją się od różnych propozycji i naprawdę nie ma problemu z wybraniem sobie czegoś „ na wkus i cwiet”. Doszłam do wniosku, że ludzie lubią ersatz i być może „wyrób czekoladopodobny” smakował im za czasów kartek lepiej niż czekolada wedlowska, a „aromat identyczny z naturalnym” wolą od naturalnego.


Kilka dni temu wpadł mi w ręce zestaw zadań maturalnych z fizyki dla profilu rozszerzonego na rok 2014. Osłupiałam. Większość zadań to zadania doświadczalne, a raczej tak samo doświadczalne jak wyrób czekoladopodobny jest czekoladą.

„Tak się jakoś ułożyło”, że w szkołach zlikwidowano całkowicie eksperymenty z fizyki. Nie odbyło się to chyba w trybie konkretnego zarządzenia. Cześć eksperymentów okazała się zbyt niebezpieczna. Na przykład z prądem, palnikiem Bunsena, rtęcią, gorącą wodą, kwasami. Część zajmowała zbyt wiele czasu. Dodajmy, że aby uczniowie mogli prawidłowo przeprowadzić eksperyment trzeba go przygotować, a po ich wyjściu ktoś musi posprzątać. Nic dziwnego, że słabo opłacani nauczyciele chętnie zrezygnowali z tej formy nauczania fizyki. W zreformowanym liceum zapanowała moda na pokazywanie filmów i prezentacje. Nie trzeba chyba dowodzić, że jest to wyraz wygodnictwa nauczyciela i uległości wobec systemu oświatowego, wobec natrętnych rodziców i leniwych uczniów. Uczniowie choć deklarują miłość do wiedzy na ogół chcą tylko zaliczyć, rodzice chcą, żeby uczniowie mieli dobre stopnie, nie przemęczali się i żeby zdali dobrze maturę. Gdyby maturę dawano za napisanie brzydkiego słowa też by to zaakceptowali.

W rezultacie uczniowie widzą (z daleka) jakiś przyrząd tylko od święta, mają go w ręku raz na cały okres edukacji i nigdy nie mają okazji wykonywać jakichkolwiek pomiarów.

Opowiadała mi studentka fizyki, że gdy na pracowni nie mogla poradzić sobie ze śrubą mikrometryczną, zniecierpliwiony asystent powiedział: „ małpę byłoby łatwiej nauczyć”.

A przecież śruba mikrometryczna i suwmiarka z noniuszem to bardzo bezpieczne urządzenia i świetnie się nadają do zabawy w pomiary ( kiedyś było to w programie 8 klasy czyli I klasy liceum) i do wprowadzenia zasad dyskusji błędu.

Co to wszystko ma wspólnego z tytułowym "wyrobem"? Otóż jedno z zadań maturalnych podaje tabelkę cudzych pomiarów dotyczących prawa Archimedesa, na podstawie tej cudzej fikcyjnej tabelki trzeba, zaznaczyć „ niepewności pomiarowe”, które arbitralnie proponuje autor zadania i sporządzić wykres funkcji liniowej. Potem z nachylenia wykresu należy wyznaczyć gęstość badanej cieczy. Bardzo miłe zadanie powie ktoś. Każdy głupi potrafi przeprowadzić prostą w granicach prostokątów błędu i potem znaleźć jej nachylenie. Tyle, że jaki sens ma analizowanie cudzej tabelki i to podczas egzaminu maturalnego? Szczególnie w świadomości, że nigdy nie miało się okazji przeprowadzić własnych pomiarów czegokolwiek?

Takich zadań maturalnych jest bardzo dużo. Widać, że twórcy programu fizyki czują się winni , że zaniedbali eksperyment i chcą to nadrobić fikcją. Tak jak za realnego socjalizmu serwowano społeczeństwu zamiast czekolady wyrób czekoladopodobny na kartki, a obecnie społeczeństwo samo sobie funduje dworki z dachem z plastiku i kolumnami z papieru.


Na marginesie podkreślę jak ogromną rolę w ogłupianiu naszych dzieci odgrywa internet. Oto przykład zadania gimnazjalnego z internetu na temat kolumn, które mi ktoś pokazał. Zapewne podane zadanie pochodzi z jakiejś dziecinnej strony wzajemnej samopomocy. Jednak z takich stron dzieci nagminnie korzystają . Właśnie dlatego pomysł ufundowania każdemu uczniowi laptopa uważam za idiotyczny. Lepiej przywrócić w szkołach eksperyment . Może autorowi zadania przyszłoby do głowy, że powierzchni nie mierzy się w metrach sześciennych.

http://www.zadaj.pl/zadanie/wejscie-do-starego-dworu-zdobia-dwie-kolumny...

A oto inkryminowane zadanie: Wejście do starego dworu zdobią dwie kolumny w kształcie graniastosłupów prawidłowych dwunastokątnych o wysokości 4m i krawędzi podstawy 50 cm. Ile litrów farby należy przygotować na pomalowanie obu kolumn, jeżeli 1 litr wystarcza na pomalowanie 10 m( sześciennych) powierzchni?



autor: Iza