wtorek, 12 listopada 2013

Słowem i kulką

Jak nie pozwalają (chwilowo..?) strzelać "wrogom ludu" w potylicę nad więziennym kiblem - no to przynajmniej wnuczęta - Fejginięta powyżywają się "dobrym słowem".





Wybiórcza nie mogła sobie odmówić tej przyjemności i na 11 listopada opublikowała paszkwil na Polskę.
Od razu przyznaję, że poza leadem tekstu nie czytałem i czytać nie mam najmniejszego zamiaru. Państwu też WCALE nie polecam. Skoro od pierwszego słowa zaczyna się kłamstwem, to po co sobie bez sensu ciśnienie podnosić..?


Przecież oni tego nie robią w trosce o "historyczną prawdę"..! Oni to robią, bo chcą zostać poddanymi Imperium Europejskiego. Muszą zatem, jako konieczny krok wstępny w tym kierunku, jeśli nie przekonać Polaków, że z Brukseli będą rządzeni lepiej niż z Warszawy - to przynajmniej: zachwiać przekonaniem, żePolacy kiedykolwiek umieli się rządzić.
Co jest oczywiście od początku do końca nieprawdą. Faktycznie - nasi sarmaccy przodkowie (bardziej "przodkowie z ducha", niż "z ciała" - bo, zdaje się, w naszym blogowym towarzystwie jeden Profesor Angelgard ziemiańskim pochodzeniem zwykł się szczycić..? Kobus, to w każdym razie, typowo chłopskie nazwisko. Nawet u Reymonta tak się nazywa najbiedniejszy w całych Lipcach zagrodnik...) mieli spadek formy między połową XVII a połową XVIII wieku. Pechowo im się ten spadek formy przytrafił akurat w kluczowym momencie dziejów gospodarczych nowoczesnej Europy, u progu rewolucji rolniczej i przemysłowej.



Popatrzmy jednak na sąsiadów: Niemcy, naród tak rządny, że jednego państwa jest dla nich zdecydowanie zbyt mało (winni ich mieć co najmniej 300, jak w 1648...) był polityczną nicością na mapie Europy przez czas jak długi..? 400 lat? 500 lat?
No, jak to ma być referencja do powierzania Niemcom rządów nad całą Europą..?
A Rosja..? Wiele można złego o szlacheckiej Rzeczypospolitej napisać i spora część z tego będzie prawdą. Ale takiej anarchii, takiego bezhołowia, takiego upadku jak Moskwa na początku XVII wieku - no, coś takiego to się naszym przodkom jak raz nigdy nie przytrafiło! Przy tym, tak naprawdę, to Wielka Smuta tylko czystym przypadkiem nie powtórzyła się po 100 latach. Bo, gdyby Piotr I nie złupił doszczętnie Rzeczypospolitej i nie wygrał wojny ze Szwecją - to koszt "modernizacji", jaką zafundował swoim poddanym w połączeniu z jego pożałowania godną beztroską w kwestiach małżeńskich i rodzinnych - o mały włos nie doprowadził do powtórki z rozrywki... A i tak wciąż się potem przytrafiały Matuszce Rosiji takie "wypadki" jak Jemialian Pugaczow na ten przykład..!


Przez litość pominę to, co obaj nasi "rządniejsi", "sprawniejsi", "nowocześniejsi" sąsiedzi wyrabiali w wieku XX. Skoro o rozbiorach mowa...
Wszystko byłoby w porządku. Jak wiadomo, nie ten ptak swoje gniazdo kala, który kala, ale ten, który mówić o tym nie pozwala. Bardzo chętnie podyskutuję o ucisku pańszczyźnianym, upodleniu chłopa czy upadku miast. Bo są to zjawiska realne i nie ma co udawać, że ich nie było (jakkolwiek, MOIM ZDANIEM, spora ich część to był SKUTEK kryzysu - w tym, przede wszystkim, rozbiorów właśnie i polityki mocarstw ościennych - a nie jego przyczyna...).
Czym innym jednak jest dyskusja o przeszłości - a czym innym zohydzanie przeszłości w imię jakichś utopijnych, szemranych projektów na "lepszą przyszłość". W żadną "lepszą przyszłość" to ja w ogóle z punktu nie wierzę. Skoro mógł się spadek formy przytrafić TAK SAMO naszym (z ducha...) sarmackim przodkom, jak i najrządniejszym i najkulturalniejszym na całym kontynencie Niemcom czy też najświętszą pałającym ku wszelkiej władzy miłością Rosjanom - to jasnym jest, że "Imperium Europejskie" ŻADNĄ receptą na aktualną beznadzieję i zastój nie jest. Bo spadek formy przytrafić się może każdemu. I każdy może się z tego spadku formy wydźwignąć. A ten, kto mi "lepszą przyszłość" obiecuje, jest mi wrogiem i zagrożeniem, niezależnie od tego, czy ma to być "lepsza przyszłość" w narodowo - socjalistycznej Polsce, czy w postępowo - tolerancyjnym Jewrosojuzie.
I niezależnie do tego, czy zamierza o tę "lepszą przyszłość" walczyć słowem, czy kulką w potylicę nad więziennym kiblem! Doświadczenie uczy, że te dwie metody są doskonale wymienne i płynnie przechodzą jedna w drugą...


autor: Boska Wola