piątek, 24 stycznia 2014

Kolejna śmierć dziecka


Twierdza Arłukowicz obroniona, PO z PSL mogą być dumne,  nieodpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu pozostał.  A tym czasem kolejna niepotrzebna śmierć 3 letniego chłopca, tym razem w Poznaniu. Szpital nie przyjął chłopca w efekcie dziecko nie żyje.



autor: Andy51

Pierwsze kłopoty z małą Doną


Dona była śliczną dziewczynką. W przedszkolu wszyscy strasznie ją lubili. Te rude kucyki, duże, przenikliwe oczy i to rozkoszne seplenienie.
Mamusia już natychmiast po porodzie zdecydowała, że on będzie dziewczynką i wspólnie z tatusiem nadali mu imię Dona.
Była ona grzecznym i posłusznym dzieckiem. Długo potrafiła sie sama w ciszy bawić piłeczkami. A dodatkowo była do szaleństwa zakochana w swojej straszej siostrze Andżeli. Wpatrzona w nią jak w obraz, chodziła wszędzie za nią i natychmiast spełniała wszystkie jej polecenia. Doprawdy, wielka siostrzana miłość.
Gdy Dona miała cztery latka i w przedszkolu zaczynali właśnie zabawy i nowe lekcje z poznawania ciała, które prowadziła nowa Pani, która się przedstawiła – Koleżanka Onanka, nasza milusińska przyjrzała się dokładnie siostrzyczce Andżeli w kąpieli i zapytała:
- Mamusiu, dlaczego ja mam siusiaka, a Andzia szparkę? My jesteśmy coś innego?
- Nie, nie, kochanie – zaczęła pierwszy seksualny wykład mamusia i nawet tatę zawołała, żeby to poważniej wyglądało. – To jest tak: są dziewczynki z pisiorkiem i są dziewczynki z cipeczką. Dalej – są chłopczyki z pisiorkiem i chłopczyki z cipeczką. Potem są chłopczyki i z pisiorkiem i cipeczką oraz takie same dziewczynki. Potem tym dziewczynkom i chłopczykom ze szparką rosną cycuszki, a dziewczynkom i chłopczykom z siusiaczkiem rosną brody. Chłopcom i dziewczynkom z siusiaczkiem i cipcią nic nie rośnie.
Po długiej chwili, gdy intensywne procesy myślowe uwidoczniły się na twarzy małej Dony, która przecież dopiero nauczyła się liczyć do czterech, twarz maleństwa się rozpromieniła i radośnie wykrzyknęła:
- Już wiem! Koleżanka Onanka nam powiedziała, że to jest płeć.
- Brawo! – krzyknął tata i klepnął mamę w pupę. – A co teraz robicie w przedszkolu? Pamiętaj, że już za rok będziesz miała 5 lat i idziesz do szkoły.
- A my mieliśmy już pierwsze zajęcia z nową panią – odparła Dona. – Mieliśmy już gilganie, całowanie z języczkiem, ale Jarek miał kanapki z cebulą i nie smakował najlepiej. W ogóle to ten Jarek ciągle robi mi na złość. Jak mieliśmy całowanie w uszko, to wepchnął mi do ucha gumę balonówę i musiałam iść do pani higienistki, by mi ją wyciągnęła.
- To straszne – stwierdziła mama – ale jak ja mam pogadać z jego rodzicami, gdy to straszni fanatycy. Wyobraźcie sobie, ze oni nawet chodzą do kościoła!
Mała Dona, doprawdy chodzący komputer, kontynuowała:
- A za tydzień będziemy mieli, jak pani powiedziała, lekcje rozkoszy indywidualnej, potem lekcje rozkoszy wzajemnej i na koniec, przed świętami, coś co się nazywa – trzy kroki do orgazmu.
- No, no no! – zgodnym chórem mama i tata wyrazili swój podziw.
Rodzice mieli pewien problem z Doną. Gdy tylko były wolne dni od przedszkola, a potem,gdy osiągnęła 5 lat, od szkoły. Dona wraz z grupką przyjaciółek, głównie filigranowej Sławci i masywnej i przebojowej Grzesi, grały w piłkę i regularnie spuszczały manto drużynie chłopaków, którzy nieraz wprost z babskim płaczem udawały się do domów, by szukać utulenia w ramionach rodziców. Dona była niekwestionowaną liderką, a przeciwników wycinała, nieraz brutalnie faulując.
- Nie martw się – pocieszał mamę ojciec – jak Dona podrośnie i znajdzie sobie chłopaka, to się ustatkuje.
Mama na to rozryczała się na całego.
- Tak! Ale ja chcę mieć wnuuuki! Wiesz jak trudno będzie Donie znaleźć odpowiedniego chłopca!? Wszystkie te chłopaki ze szparką są wprost rozrywane, przez chłopaków z siusiakiem. Dla dziewczynek takich jak nasza Dona już nic nie zostaje.
- A na dodatek ona teraz kocha się w Sławci, a to też dziewczynka z siurakiem!
Tysiące rodzin w Polsce, ba... w całej Europie borykało się z problemem, który dopiero co powstał.
Kiedyś w przyszłości Dona, jak zrobi karierę, usłyszy zrozpaczonego ojca:
- Jak żyć pani premier !!!???

autor: jazgdyni

Szaman ministrem zdrowia


Arłukowicz ministrem zdrowia, to polska wersja american dream. W  Ameryce pucybut może zostać milionerem, w Polsce lekarz, członek załogi karetki pogotowia, morze stać się ministrem.
Co musiało się stać, żeby z lekarza z załogi karetki pogotowia zrobić ministra. Ano trzeba było być w SLD, z pasją atakować Tuska, w odpowiednim momencie zmienić front i stać się załogantem PO. Trzeba było również być na wzór i podobieństwo swojego szefa, czyli osobą nijaką. Takie oto przymioty charakteru spowodowały, że PDT namaścił Arłukowicza na ministra zdrowia.
Arłukowicz nie posiadający żadnego zaplecza politycznego jest w 100% zależny od PDT. Zmarszczenie czoła przez PDT spowoduje, że Arłukowicz wyleci z hukiem z szefowania ministerstwem. Powtarza się syndrom PRL-u , gdzie I sekretarze byli oderwani od rzeczywistości , a Trybuna Ludu z Dziennikiem Telewizyjnym przekonywali naiwnych, jak to jest dobrze w PRL-u. Obecnie przewodnią siłą  narodu jest PO z dostawką PSL  a tubami propagandowymi rządu PO-PSL są: TVN, TVN24, PolSat i Gazeta Wyborcza.
Arłukowicz realizuje przesłanie pani Kopacz, której lekarstwem na służbę zdrowia było i jest uszczelnienie systemu. Mimo uszczelniania systemu, wzrostowi składki i ilości pieniędzy w systemie, kolejki do specjalistów rosną, oczekiwanie na operacje również, ( np. zaćma do dwóch lat), o onkologii nie wspomnę. Prywatyzacja nić nie dała, a główną przyczyną takiego a nie innego stanu polskiej służby zdrowia jest osławione kręcenie lodów, które zapowiadała była poseł Sawicka.
Zastępcą Arłukowicza jest Neumann specjalista bankowości. Stąd nie pacjent jest na pierwszym miejscu lecz koszty,  zamiast pacjenta jest świadczeniobiorca, lekarza świadczeniodawca, nad którymi dominuje płatnik czyli NFZ.
PDT nie przyjmuje do wiadomości faktów, stąd w iście putinowskim stylu nakazał Arłukowiczowi w ciągu trzech miesięcy przedstawić plan likwidacji kolejek. Niestety szamaństwo wsparte nawet voodoo nie poprawi sytuacji. PDT ze swoimi miernotami ( lista miernot PDT) w linku poniżej nic nie zmieni, a że PDT jest mistrzem bajeru przekonała się większość Polaków. Arłukowicz bierze przykład ze swojego mistrza i obieca wszystko. Powiedzenie nikt wam tyle nie da co Tusk obieca pasuje jak ulał do obecnej sytuacji. A wystarczyło realizować plan człowieka , który na służbie zdrowia znał się jak mało kto. Chodzi o śp. prof. Zbigniewa Religę, który miał jedną wadę, wadę nie do przyjęcia dla PDT, był ministrem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Stąd zwyciężyła koncepcja pierwszej kłamczuchy  III RP Ewy Kopacz o uszczelnianiu systemu, którego wyniki widzimy obecnie.   
    
autor: Andy51