sobota, 1 lutego 2014

Siłą odpowiedzieć na siłę - przypomnienie

Wobec obecnej sytuacji na Ukrainie i rozwijającej się niebezpiecznie dyskusji o umiarze
i rozsądku w swoim działaniu, co jest zakamuflowaną demonstracją swojego, bądź wrodzonego, bądź wykształconego wysiłkiem "pedagogów"
strachu
zdecydowałem na tych łamach przypomnieć i przybliżyć mój tekst, który opublikowałem na łamach dosyć niszowych portali.
Ludzie już się tacy porobili wielopiętrowi, że nawet boją się bać.
Robić należy wszystko, by poczucie bezpieczeństwa nie było zagrożone.
To filozofia życia niewolnika - z ugiętym karkiem i na kolanach jedyne słowa, które dają się wypowiedzieć: - tak panie.



W lipcu 1532 Francesco Pizarro, nieślubne dziecko wieśniaczki i kapitana hiszpańskiej armii wylądował w dzisiejszej Wenezueli. Miał wszystkiego 180 żołnierzy oraz 37 koni.
Już parę miesięcy później, ta marna garstka podbiła całe królestwo Inków na terytorium dzisiejszego Peru.
Jak to możliwe? Co takiego się stało, że wielowiekowy, dumny naród, ze swoim królem Atahualpą, pozwolił się rozbić i opanować garstce hiszpańskich żołdaków?
Ten historyczny fakt, z prawie sześciuset lat temu, powinniśmy mieć stale w pamięci.

Tak dzieje się zawsze, gdy się na siłę nie odpowie siłą. Dumny naród, pełen swojej wielowiekowej tradycji, zginął z rąk garstki oprawców. W Cajamarce, w jednej rzezi, Hiszpanie zabili 5 tysięcy Inków, a króla Atahualpę uwięzili. Hiszpanie zapanowali nad Peru. Świat Inków się skończył.
I wszystko to się stało z żądzy złota i bogactwa. Zawsze tak jest.

A przecież mogło być inaczej. Gdyby Inkowie zdecydowali się walczyć, to w jednym momencie zasypali by strzałami nędzny oddziałek.
Lecz oni jeszcze nie pojmowali, że zawsze na siłę należy odpowiedzieć siłą.

W Rosji po tak zwanej rewolucji październikowej komunizm, a w rzeczywistości też garstka oprawców, wymordował 10 milionów własnego narodu. Bezwolni i ogarnięci strachem ludzie szli na rzeź jak stado zwierząt hodowlanych. Nikt, dosłownie nikt nie odważył się na siłę odpowiedzieć siłą.

Cóż takiego jest w ludziach, że wobec siły spuszczają głowy i dają się prowadzić na rozwałkę? Dlaczego siedemset młodych ludzi zgromadzonych na norweskiej wyspie Utoya, uciekało lub chowało głowę pod poduszkę, wobec jednego, JEDNEGO! oprawcy, schizofrenicznego mordercy? Przecież w kilku mogliby go powalić i unieszkodliwić. Ba, zabić właśnie jego, zanim on zastrzeliłby prawie setkę z nich.

Czy tak zawsze musi być? Czy na siłę odpowiedzią zawsze będzie bierność i uległość i oczekiwanie na strzał w potylicę? Kiedy wreszcie ludzie to sobie zakodują, wypalą w mózgach dymiącymi zgłoskami, że na siłę zawsze należy odpowiedzieć siłą.

Napastnik właśnie na to liczy. Że będziemy bierni, że będziemy uciekać i się chować. Ma cały arsenał środków by nas do tego zmusić, by nas zastraszyć. Skrywa twarz oprawców za czarnymi maskami, a ich ciała za wielkimi tarczami. Potężne głośniki mają nas przerazić swoim rykiem. Dymy i gazy zasnuć nasze oczy. Mamy być przerażeni, zanim jeszcze dojdzie do walki. Bo tak na prawdę, oni tej walki się boją. Oni chcą byśmy uciekli bez walki. To nie są jacyś super ludzie, ci oprawcy. To jeszcze bardziej wystraszeni od nas osobnicy skryci za swoimi pancerzami.
Nasz solidny opór, choćby przez chwilę i pójdą w rozsypkę. Oni nie zniosą sytuacji, gdy ktoś na siłę odpowie siłą.

W Polsce, konkretnie w Gdańsku i Gdyni, w 1970 roku widziałem na własne oczy( sam zresztą w tym uczestniczyłem), jak tłum osiągnął taki poziom desperacji, że wspólnie przystępował do ataku; wtedy uzbrojeni oprawcy ZOMO uciekali i szli w rozsypkę. Chowali się za czołgami. Głupieli doszczętnie. Oszalały oprawca gołą ręką chciał odciągnąć zerwany przewód energetyczny, zanim padł porażony prądem. Wtedy widziałem, że wobec oporu, wobec siły na siłę, oni stają się jeszcze bardziej przerażeni, niż kobiety i małe dzieci.

Wszystko co robi przeciwnik, to jest niedopuszczenie do tego, by zaistniał opór. Wobec siły wróg się cofa. Oni chcą wygrać bez walki.
Tak jak Francesco Pizzaro wobec potężnego państwa Inków.

----------------------------------------------------------------------------

Ps. Istnieje wiele powszechnych opinii, ze to nie Hiszpanie, a ospa, którą przywlekli zabiła Inków. To nieprawda.
Pizarro wykonał 4 wyprawy do Peru - pierwszą w 1528 roku:
c. 1528 – The Inca emperor Huayna Capac dies from European introduced smallpox. Death sets off a civil war between his sons: Atahualpa and Huáscar
1528–1529 – Pizarro returns to Spain where he is granted by the Queen of Spain the license to conquer Peru
1531–1532 – Pizarro's third voyage to Peru, Atahualpa captured by Spaniards
1533 – Atahualpa is executed; Almagro arrives; Pizarro captures Cuzco and installs seventeen year old Manco Inca as new Inca emperor.

http://en.wikipedia.org/wiki/Spanish_conquest_of_the_Inca_Empire ]

W pewnym sensie, ci co twierdzą, że to ospa zniszczyła Inków, mają taką rację, że zabiła ówczesnego króla Huyana Capaca i spowodowała wojnę domową.
Jednakże faktycznego podboju dokonał Pizarro cztery lata później z garstką swoich żołnierzy.
 
autor: jazgdyni