sobota, 27 sierpnia 2016

Coś wisi w powietrzu




Nie podoba mi się to wszystko. Brzydko pachnie. Coraz bardziej siarką i napalmem.
Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat przestaję czuć się bezpiecznie.
Czy nadchodzi Wielki Przełom? Przełom, w którym siły Zła nie oddadzą bez walki tego, do czego dążą.
Oni chcą urządzić świat po swojemu, w sposób, który będzie końcem wolnego człowieka. Mają już środki, technikę, a przede wszystkim mnóstwo pieniędzy, by zrealizować swe chore pomysły.

W swych mądrych, finansowych i wyszkolonych na Marksie głowach nie uwzględniają tylko jednego – życiem społeczeństw, i jego historią tak na prawdę rządzi chaos.
I chaos wkrótce może zapanować. Warunki są jak najbardziej sprzyjające.
To jest właśnie ten punkt niestabilności. Kulka może się stoczyć w każdą stronę.

Zdecydowana większość, w tym komplet tak zwanych "humanistów" ma w d. matematyczną teorię chaosu, a najprawdopodobniej nigdy o niej nie słyszało, a jeśli nawet, to nie starają się tego pojąć, choćby w najmniejszym stopniu.
Tymczasem to właśnie on – chaos rządzi naturą, rządzi atmosferą na Ziemi, czyli klimatem i pogodą i rządzi przemianami w życiu społeczeństw (rządzi także giełdą, ale o tym cwani banksterzy dobrze wiedzą).

Nawet zapewne nie wiesz czytelniku, jak wiele z teorii chaosu uczeni i inżynierowie już wykorzystali w urządzeniach. Wszystkie te fraktale, fuzzy logic, bifurkacje – rzeczy, których nie musisz rozumieć, pozwalają działać, ba... są niezbędne do działania twojego laptopa, smartfona, cyfrowej kamery, nowoczesnego telewizora i najnowszych aut. A także współczesnej broni – wszystkich inteligentnych pocisków, bomb, rakiet, odrzutowców, helikopterów, dronów, czołgów i krążowników.

I co z tego – zapytasz. Ano to, że są takie punkty, takie momenty, że nagle wszystko może się zawalić. A w naszym konkretnym przypadku cały, dobrze nam znany porządek świata.

Znaki

Podobno ptaki i wiele innych zwierząt potrafi wyczuć na długo przedtem, zbliżającą się naturalną katastrofę. Czy to trzęsienie ziemi, wybuch wulkanu, lub potężny huragan. Tłumaczymy to sobie zazwyczaj wielokrotnie czulszymi od człowieczych zmysłami. Ale dowodów na to nie ma.
Sami zresztą często, jakby pozazmysłowo wyczuwamy załamanie się pogody, nadciągającą burzę, a nawet jakąś nie związaną z naturą tragedię.
Mówimy potem, że powietrze było jakby naelektryzowane. Że coś wisiało w powietrzu.

To coś właśnie wisi. To nasze przeczucia. Często nieuświadomiona praca mózgu, która zbiera z otoczenia okruchy informacji, przetwarza je, składa do kupy, by nas ostrzec – uważaj – istnieje zagrożenie.

Prości ludzie często w takich przełomowych momentach mówią o znakach, które je poprzedzały. A to na niebie ukazywały się dziwne zjawiska. Lub zwierzęta wariowały. Zawsze to było coś nietypowego, coś, co wzbudzało niepokój.

A takie znaki pamiętacie?
Marszałek Bronisław Komorowski: - "... prezydent gdzieś poleci...".
Czy to w kontekście bliskiej Tragedii Smoleńskiej było tylko głupim chlapnięciem jęzorem, czy chełpliwe pokazanie: - patrzcie, ja też jestem wtajemniczony, też coś wiem.
A premier Donald Tusk: - " Pierwszego września dzieci mogą nie pójść do szkoły". Czy było to tylko koniunkturalne straszenie maluczkim konfliktem na Ukrainie?
Zgoda, miało to miejsce parę lat temu, lecz w historii to tylko moment.

Wszystko to złowrogo nawarstwia się i spiętrza.

Złowrogi dzień dzisiejszy

A sytuacja świata jest obiektywnie taka, że Stanami Zjednoczonymi rządzi największy w historii prezydent – idiota. Barack Obama czego się dotknął to spieprzył. A cały islamski Bliski Wschód obrócił w jedną jątrzącą się ranę. To on współtworzył państwa upadłe – Libię i Syrię, choć właściwie to również Irak i Afganistan, w czym wydatnie pomogli poprzednicy. On też ponosi odpowiedzialność za powstanie i istnienie ISIS – bandy zwyrodniałych morderców i zboczeńców.

Tenże nieudacznik, z kolei, jako przeciwwagę, ma psychopatę, wymóżdżonego przez pracę w służbach specjalnych, przywódcę Rosji Władimira Putina.
Człowieka bez skrupułów, bez ludzkich uczuć, który wielokrotnie udowodnił, że w dążeniu do celu, gotów jest poświęcić tyle istnień ludzkich ile mu się podoba, jak to było w Czeczeni, na wschodniej Ukrainie, czy choćby wysadzając w samej Rosji w powietrze bloki mieszkalne, pełne lokatorów.

Oto oś Ziemi, na której ma się opierać światowy, stabilny pokój. Dwie potęgi: USA vs. Rosja. A na ich czele: idiota vs. psychopata.

Nie dość tego – w reszcie świata nie jest wcale lepiej. Więcej powiem – dawno juz nie było tak źle.
Popatrzmy sobie choćby na naszą Europę. I na nasze lokalne potęgi.
We Francji na czele stoi socjalista, Francois Hollande, prezydent, który od czasów II WŚ, uważany jest przez naród za najgorszego przywódcę. Powodów do tego dał aż za nadto.
W Niemczech rządzi wychowana na komunistycznej ideologii Angela Merkel, która wreszcie przekonała swoich nieruchawych obywateli, że swoją polityką prowadzi kraj do nieuchronnej katastrofy.
A Wielka Brytania? Jak zwykle wyczuła pismo nosem, zrobiła referendum i po angielsku wycofała się z europejskiego burdelu i zamknęła się w swej wyspiarskiej twierdzy.

Nie dość tego – Unia Europejska, której jesteśmy członkami, rządzona jest obecnie przez bandę zdemoralizowanych ex-hippisów, lewaków, kombinatorów, czy nawet degeneratów. Co dobrego można powiedzieć o Jean Claude Junckerze, Martinie Schultzu, Fransie Timmermansie, czy Donaldzie Tusku? Nic. Prawda?
Ci wszyscy ludzie zamiast budować silną, nowoczesną Unię, bez przerwy coś knują, tworzą kretyńskie, wprost komunistyczne idee, praktyczne swoją nieporadnością i wręcz głupotą, prowadząc do faktycznego upadku UE.

Jak by tego jeszcze było mało, objawił sie nowy, groźny watażka, przywódca Turcji, Recep Erdogan.
Prokurując lipny zamach stanu na siebie, za jednym zamachem, w sposób wprost modelowy, pozbył się całej opozycji, potężnie umocnił się na stanowisku i zaczął sterować polityką w kierunku odtworzenia Imperium Osmańskiego.

Tak oto, do imperializmu amerykańskiego, rosyjskiego i niemieckiego, dołącza właśnie imperializm turecki.

Z ostatniej chwili

A najświeższe doniesienia, które w znacznym stopniu wzbudziły mój wewnętrzny niepokój są takie:

- władze Niemiec zalecają swoim obywatelom by ci gromadzili w domach zapasy wody i żywności;
- Rosja organizuje prowokacyjne, niezapowiedziane manewry wojskowe;
- Turcja wtargnęła już ze swoimi siłami zbrojnymi na terytorium Syrii;
- USA stoi przed wyborem miedzy dżumą a cholerą, czyli między nieobliczalnym Donaldem Trumpem a zakłamaną Hillary Clinton.

Przywołam tutaj chaos ponownie. We wszystkim, co działa chaotycznie, w tym także w polityce światowej, już tak jest, że jakiś niespodziewane drobne zdarzenie, z pozoru nieistotne; jakiś serbski anarchista strzelający do arcyksięcia, albo naładowany testosteronem ruski pilot, przez brawurę rozwalający niechcąco natowskie F 16, może spowodować nieobliczalne konsekwencje. Rozumiem przez to wojnę. Żaden tam konflikt, zapomnijmy o politpoprawnych eufemizmach. Normalną wojnę, w której będą ginąć ludzie. A to, przy takich przywódcach, jakich mamy dzisiaj w świecie, przerodzić się może w Armagedon.

Nadzieja

Po odsunięciu wreszcie w Polsce od władzy ludzi, którzy świadomie stawiali na podporządkowanie kraju zewnętrznym metropoliom (słynne słowa Róży Thun: - "Ja jestem Europejką, a potem Polką"), rozpoczęła się intensywna budowa siły państwa, bądź, co bądź, piątego, co do wielkości, w Europie. Kraju wyniszczonego i rozkradzionego.
Pytanie, które z niepokojem sobie zadaję: - czy aby nie za późno?


.