sobota, 18 stycznia 2014

Trutnie czyli Irek do tablicy


Profesor Ireneusz Krzemiński bez trudu uzyskałby grant na zbadanie tego niepokojącego zjawiska. Byliśmy kiedyś na ty dlatego pozwolę sobie powiedzieć. „Irek do tablicy- pokaż co potrafisz”.

Znajoma mieszkająca w Niemczech skarżyła mi się ostatnio na córkę, która ma przeszło 30 lat, nie skończyła nawet pierwszej klasy liceum,a co gorsza związała się z grupą ludzi, których ideologią jest odmowa pracy i oszukiwanie państwa. Są wśród nich prawnicy i lekarze, mieszkają w pustostanach, żyją z wyłudzanych zasiłków, bezprawnie ( nie płacąc składek) korzystają z AKA. Wyspecjalizowali się również w wyłudzaniu od właścicieli i administracji domów odszkodowań za zaniedbania zagrażające rzekomo ich życiu i zdrowiu. W restrykcyjnym niemieckim systemie właściciel domu woli zapłacić frycowe niż użerać się z kontrolami sanitarnymi i kontrolami instalacji. Młodzi ludzie korzystają z jadłodajni dla ubogich, z przeterminowanych produktów wystawianych w sklepach wielkich sieci w korytarzu , zbierają resztki jarzyn na bazarach. Jeżdżą z zasady na gapę nawet dalekobieżnymi pociągami. W restauracji znajdują w zupie włos albo karalucha, żeby nie płacić za posiłek. Bezwzględnie eksploatują swoje rodziny wyłudzając od nich pieniądze i inne świadczenia.
Ich ideologia sprowadza się do negowania wszelkich społecznych obowiązków, natomiast korzystania z wszelkich praw. Nie pamiętam jak to zjawisko oficjalnie się nazywa, ale liczę na wiedzę czytelników.
Opowiadałam o tym innej, polskiej znajomej, która pracowała kiedyś jako psychiatra dziecięcy w CZD, a teraz jako lekarz kontraktowy pracuje w różnych ZOZ-ach w kraju. Ponieważ na ogół jest w terenie jedynym lekarzem tej specjalności zgłaszają się do niej zatroskani rodzice nie tylko małych lecz dorosłych dzieci, które odmawiają usamodzielnienia się. „ Nie chce pracować, nie chce się uczyć, nie chce się żenić- włóczy się po wsi i popija” - słyszy lekarka od zrozpaczonych rodziców delikwenta. Czasami młody człowiek terroryzuje rodziców czy wymusza pieniądze od babci. Według znajomej to zjawisko ma charakter plagi, wręcz epidemii, ale nie było jak dotąd przez nikogo badane. Niewiele może pomóc- nawet gdyby zdiagnozowała depresję czy psychozę, nie można nikogo leczyć przymusowo. Poza tym (wbrew temu co chcieliby na ogół usłyszeć rodzice) nie jest to depresja czy psychoza czy inna choroba psychiczna lecz zaburzenie funkcji społecznych. W najgorszym przypadku charakteropatia a nie choroba.
Po tej rozmowie przeprowadziłam ankietę wśród znajomych. Interesowało mnie kto i z jakich przyczyn utrzymuje swoje dorosłe dzieci, wobec których nie ma od dawna obowiązku alimentacyjnego.
Skala tego problemu przeraziła mnie. Skrajny przypadek to utrzymywanie przez starych ludzi córki z dwojgiem dzieci. Dziadkowie wiedzą, ze gdyby odmówili pomocy, dzieci trafiłyby do placówki opiekuńczej ( mówiąc wprost wylądowałyby w bidulu), a młoda dama skwapliwie z tego korzysta. Odmawiają podjęcia pracy ludzie dawno dorośli, z dyplomami, nie będący inwalidami. Obrazili się na podły świat, na system, na innych ludzi. Wykorzystywanie najbliższych- rodziców czy babci, od której wyłudzają emeryturę, nie budzi natomiast ich oporów. Ich argumentem jest, że nie prosili się na świat, który im się nie podoba. „ Trzeba mnie było wyskrobać, albo utopić zaraz po urodzeniu” - wykrzyczał przerażonym rodzicom – ich dorosły syn, który nie chce pracować.
Ktoś powie : „ tak ci młodzi ludzie zostali wychowani”. Odpowiem : „ taki model wychowawczy został narzucony rodzicom, wymuszony na nich przez system”.
Znajomy, bardzo zamożny człowiek dochował się blisko 40 letniego trutnia, który nie chce się wyprowadzić z jego willi i prowadzi rozrywkowy tryb życia nie tylko pasożytując na rodzinie ale podkradając pieniądze nawet gosposi. Kiedy po kolejnej awanturze ojciec wywalił go z domu i odebrał mu klucze przywiozła go policja. Okazało się, że młody ( ?) człowiek ma prawo mieszkać tam gdzie jest zameldowany. Wiele lat temu, jeszcze w liceum znajomy oddał go do zakonnej szkoły z internatem w Anglii. Chłopak zadzwonił na angielską policję i zgłosił, że jest bezprawnie więziony. Przerażeni zakonnicy wydali mu kwotę , którą rodzice przeznaczyli na roczny pobyt w szkole. Chłopak wracał do domu tydzień , przez Lazurowe Wybrzeże. Jak się łatwo domyślić nie przywiózł ani grosza. Znajomy twierdzi, że za PRL bez trudu oddałby delikwenta na statek rybacki do patroszenia śledzi, bez prawa wyjścia na ląd przez pół roku. Uważa, że to by go wyprostowało. Teraz żaden kapitan, za żadne pieniądze nie zdobędzie się na taki krok. Obecnie nie wolno dziecka wbrew jego woli oddać do szewca ani do szkoły z internatem. Rodzice nie mają nawet prawa czynnie przeszkodzić nastolatce w wyprawie do nocnego klubu. Nie wolno im zamknąć drzwi na klucz. System chroni rozpuszczoną pannicę. Znam przypadek gdy taka pannica żąda od rodziców pieniędzy na konto spadku po nich.( autentyczne).
Socjologowie powinni zająć się tym zjawiskiem. Zastanowić się dlaczego młodzi ludzie- nie tylko w Polsce- tak bardzo obrażają się na świat, że godzą się na status menela ( w Niemczech penera) żyjącego z tego co wyłudzi. Dlaczego nie zależy im na autentycznej samodzielności?. Dlaczego nie cieszą ich zarobione własną pracą pieniądze? I przede wszystkim dlaczego system chroni takie aspołeczne postawy?
Nie jestem socjologiem i na takie badania nikt mi nie da złamanego grosza. Bez programu badawczego mogę korzystać tylko z uprzejmości znajomych opisujących mi znane im przypadki. Nie wolno mi zadawać drażliwych pytań nawet uczniom. Muszę czekać aż sami zechcą mi się zwierzać.
Natomiast profesor Ireneusz Krzemiński bez trudu uzyskałby grant na zbadanie tego niepokojącego zjawiska. Niestety - z godną lepszej sprawy zaciekłością - zajmuje się zawrtością antysemityzmu w mleku matki. Byliśmy kiedyś na ty dlatego pozwolę sobie powiedzieć. „Irek do tablicy- pokaż co potrafisz”.

autor: Iza

Ciągle nas mają za idiotów


Halo! To my - idioci! Łykamy wszystko co daje nam codziennie GieWu i TVN. Bez tego ciężko żyć. Adamie Michniku i ty Wielki Tusku, wyjaśnijcie nam świat. Bez tego życie leminga jest jałowe i puste.

Blogerka Elig przytoczyła trafne obserwacje -http://elig.prawynurt.pl/polityka/opinie/pomys-upartego-nasz-przekaz-dnia-w-sprawie-smolenska,990.htm .

Typowy leming jest niestety dosyć głupim osobnikiem. Do tego naiwnym i łyka każdą sieczkę, abstrahując od tego jak durną i bezczelną, jeżeli tylko pochodzi z jego najważniejszych ambon: GieWu i TVNu.

Dla tego też, te tuby propagandy przestały już kierować swój przekaz do przeciętnego czytelnika, albo widza, a skoncentrowały się na durnowatych lemingach, którzy widocznie zaczynają im wyciekać ciurkiem w stronę rozumu i opamiętania.

Jak już pisałem ( http://jazgdyni.prawynurt.pl/klub-dyletantow/jatrzenie-smolenskiem,481.htm ), oficjalna prorządowa propaganda odpaliła śmierdzącą petardę, gdzie cynglową była funkcjonariuszka GieWu do zadań najbrudniejszych (urodzona czyścicielka latryn?), pani Kublik. W tygodniowej akcji wydalania steku bzdur, te dwie przodujące gadzinówki (TVN i GieWu), kompletnie nie licząc się ze zdrowym rozsądkiem i minimalną inteligencją, z braku mamy Madzi pod ręką, starały się żabim rechotem zdyskredytować profesorów wspierających zespół Macierewicza.

Ich działania były na tak żenującym poziomie, że gdybym był lemingiem, to bym się obraził. Za jakiego głupka oni mnie mają? Ciekaw jestem, jak spora grupa bezmyślnych popleczników platformy zareagowała przebłyskiem inteligencji i po raz pierwszy zwątpiła we wiarygodność swoich ulubionych katechizmów.

Bardzo interesujące jest pytanie, co spowodowało, że włodarze tych wymienionych mediów zdecydowali na przypuszczenie ataku tak głupiego i prymitywnego. Przecież są tam między innymi ludzie o sporej inteligencji i wiedzy. Dlaczego ustawili poprzeczkę przekazu tak nisko, jakby zwracali się do dzieci z młodszych klas podstawówki. Czy oni całkowicie wątpią w jakiekolwiek zdolności umysłowe swoich wyznawców? Może tak być, jeśli przypomnimy sobie fakt codziennych dyspozycji wysyłanych smsami do członków platformy. Żeby przypadkiem nie mówili z głowy.

50% członków Platformy Obywatelskiej, jak się okazuje, to ludzie z wykształceniem podstawowym. I raczej o stosunkowo niskim poziomie moralności, jak sobie przypomnimy, ze w czasie wyborów PO miało największe notowania we więzieniach i aresztach. Przestępcy instynktownie wyczuwają ewentualne przyjazne środowisko, gdzie dalej będą mogli bezkarnie uprawiać swój proceder.

Do takich właśnie ludzi kieruje się przekazy. Popatrzmy sobie, co przez trzy lata oficjalna propaganda wytworzyła i pluła na temat Smoleńska.

Pamiętamy przekaz o idiotach – pilotach; debeściaki, jak spod budki z piwem, którzy brali udział w konkursie sikania na odległość. To przekaz o oszalałym Prezydencie – samobójcy, który zmusił załogę do lądowania w lesie na polanie. To także opowieść o pijanym dowódcy lotnictwa, generale Błasiku, który przejął stery i sam walnął w ziemię.

Tych kompletnych idiotyzmów było więcej. Jeden głupszy od drugiego. Mimo to, massmedia, cały aparat propagandowy RP, poważnie rozważali te wymyślone fakty. To było OK i według oficjalnej strony – wysoce prawdopodobne. Nie tak, jak bzdurne teorie o wybuchu, wątpliwości, co do pancernej brzozy, czy sterowanie lądowaniem z Moskwy.

Teraz mamy rechot z naukowców. Ludzi z imienia i nazwiska. Podkreślam to wyraźnie, bo w odróżnieniu od ekspertów Macierewicza, nie znamy nikogo z grupy ekspertów pana Laska, który nota bene jest specjalistą od obróbki skrawaniem.

Władza w końcu zaczyna się poważnie bać Smoleńska. Trzy lata minęły, a 40% społeczeństwa nadal im kompletnie nie wierzy. Wysypisko kłamstw i przeinaczeń nie zdołało przykryć nieznanej nam prawdy i zabić zdolności do samodzielnego myślenia. Przy rosnących sondażach PiSu Tusk zaczyna sobie zdawać sprawę, że w końcu przyjdzie mu zapłacić.

Poważnie się obawiają.

Nie chcą konferencji ekspertów przygotowywanej przez prezesa Polskiej Akademii Nauk, prof. Michała Kleibera. Nagle może się okazać, że eksperci Millera i Laska to wydmuszki, właśnie po tej stronie są specjaliści od obróbki skrawaniem, a po stronie Macierewicza fachowcy od symulacji komputerowych, wytrzymałości materiałów, teorii materiałów wybuchowych i dynamiki ciała stałego. Bo o tym wiemy na pewno. Ale jak durnowato rechoce Córa Rewolucji propagandowej, pani Kublik – nie ma specjalistów od katastrof lotniczych!

Największa tragedia w historii Rzeczypospolitej powinna mieć jak najwyższy priorytet, nawet międzynarodowy. Powinna być traktowana z całkowitą powagą i wybitną uwagą.

Tymczasem robi się z tego durny, wprost kabaretowy show, ośmiesza się i deprecjonuje. Nie postępują w ten sposób ludzie o czystych sumieniach. Wprost przeciwnie, zasłonę propagandy rozpościerają ci, co mają coś do ukrycia, ci, co się boją, że prawda wyjdzie na jaw.

No i najsmutniejsze jest to, że władza i cały ten aparat oficjalnej propagandy ma swój własny naród za durni i skończonych debili. Pani Kublik, Olejnik, czy Pochanke, sprzedające z ogniem w oczach cały tem szajs, są kompletnie głupie, czy tylko cyniczne i zakłamane?

Mam nadzieję, że wkrótce cała ta hołota zejdzie nam z oczu i znajdzie właściwe dla siebie miejsce na śmietniku. Brudami się zajmują, to przydadzą się do segregacji śmieci.


autor: jazgdyni