sobota, 19 czerwca 2021

Chłonnik nałogowy

 

Napisałem felieton, tak pełen nienawiści i wzgardy, że sam się przestraszyłem.
Poza tym podobno Tusek wraca w środę i odbiera berło Króla Opozycji, jako były Król Europy. Noblesse oblige. Wiadomo...

Nabyłem właśnie nowy telewizor. Rany! Nie nadążam za postępem. Stary tez był wypasiony, ale miał już siedem lat. A to epoka w elektronice użytkowej. Teraz mam nawet You Tube na osobnym kanale, a poza tym cały internet.
Całego jeszcze nie rozgryzłem, bo okazuje się, że jego sztuczna inteligencja chyba jest lepsza od mojej.
A najbardziej podoba mi się nowy pilot, choć powinienem powiedzieć – pilocik. Malutki, solidny metal i minimum guziczków. Nowa filozofia obsługiwania.

Mam swoją metodę na oglądanie TV. A oglądam sporo, bo przez 40 lat na morzu uciekło mi mnóstwo filmów i jeszcze więcej seriali, a ponieważ niewiele śpię, to sobie stratę odzyskuję. No i teraz jeszcze tego sportu mnóstwo. Siatkówka i kopana... A niedługo olimpiada. A w chwilach zadumy przypomina mi się ekscytacja, gdy również w maju, czy czerwcu, leżąc gdzieś na łące słuchaliśmy relacji na żywo z Wyścigu Pokoju, z pierwszego polskiego, przenośnego odbiornika radiowego Koliber.

Teraz jest inaczej i wreszcie człowiek nie jest niewolnikiem ekranu. Dekoder ma na twardym dysku pojemność 150 minut nagrywania danej stacji (te nowsze pudełka podobno mogą nagrywać nawet dwa kanały jednocześnie).
Mogę sobie w każdej chwili program zatrzymać i spokojnie zrobić następną kawę. Albo też cofnąć, jak coś mnie zainteresowało.
Ale najważniejszą dogodnością jest to, że gdy sobie zatrzymam, albo jak się dzisiaj mówi, zrobię pauzę nawet na te dwie i pół godziny, to potem w trybie przyspieszonym mogę ten szmat czasu obejrzeć w 15 minut, pomijając cały ten stek bzdur, który jest nam serwowany. Czy to przez Kurskiego, czy Miszczaka, albo pomniejszych medialnych kacyków. W ten sposób filtruję szum informacyjny i nie zaśmiecam sobie umysłu lejącym się badziweiem.

Ten nowy telewizor potrafi jeszcze dziesięć razy więcej. Z czego, co potrafi, wiem na razie mniej niż połowę. Gdyby nie to, że nie ma do tego telewizora klasycznej klawiatury, tylko ten mały, srebrny pilocik, to komputera już bym nie potrzebował. Wszystko mam w tym tv.

Obawiam się, że większość telewidzów musi niestety się męczyć nadal w klasyczny sposób nawijania im makaronu na uszy. W 2013, czyli już dosyć dawno, opisałem takich nieszczęśników, którzy biernie i raczej bezmyślnie łykają wszystko, co przynosi internet i telewizja. Nazwałem ich wtedy Papkożercami. Teraz sobie wymyśiłem po tej pandemii nazwę bardziej medyczną – Chłonnik Nałogowy.
A tamten felieton zaktualizowałem i pozwalam sobie przypomnieć czytelnikom.

Może jesteś papkożercą. Nie wiesz? W tym wypadku jesteś zapewne uzależnionym od internetu. Łykasz co ci podsuwają. Nie umrzesz od tego wcześniej. Ale umrzesz głupszy.

Jezu, co zrobiła z ludzi współczesna technika?
Wyhodowała tabuny papkożerców. Papkożerca praktycznie codziennie spędza wolny czas siedząc przed telewizorem, albo komputerem, połykając papkę, która jest mu non-stop serwowana przez wszystkie stacje telewizyjne i portale. Popijając piwkiem z puszki (ci lepsi z butelki, koniecznie zielonej, a prawdziwa arystokracja to nawet z kufla). Lecz również niektórzy popijają herbatkę, miętowa na przykład.
Papka się sączy, wpływa do mózgu, ale nie uaktywnia neuronów. Ona odkłada się jak szlam. Dobrze, że te mózgi takie pojemne i są w stanie tyle pomieścić.
Wytwórcy papki dbają o rozmaitość papek. Tak samo jak firma Gerber dba o różnorodność papek dla niemowlaków. To przez godzinę pokazują Roberta, jak walczy dzielnie, to dziewczynę, która nie jest zadowolona ze swojego chłopaka, bo ten nie lubi używać dezodorantów i po prostu capi.
Nagle mignie Jaguar, ponad 300 koni i wtedy papkożerca sie wierci i podlicza, ile musiałby odkładać na te 300 tysięcy. Te wstawki są po to, żeby ten konsument papek nie daj Boże zasnął. Bo wtedy nie ma z niego pożytku. Tyle przecież rzeczy można mu sprzedać.
Sa jeszcze konkursy dla idiotów, gdzie białogłowa, przechodzona diva z pudelkiem ćpunem, w zależności od tego co przyjęła, bździ od rzeczy.
Takich niuansów papkożerca nie zauważa. Tym bardziej, że jak od czasu do czasu jest tak zwana imprezka, to jemu tez się zdarza przyjąć to i owo.
Tableteczkę lub działeczkę – w zależności od preferencji, nastroju chwili i co zaszlamiony mózg potrzebuje do podtrzymania funkcji życiowych.
Powiecie – co za papkożerca, to przecież jest klasyczny leming. To nie całkiem tak jest. Leming na pewno jest papkożercą ale nie każdy papkożerca jest lemingiem. Czy to leming ślipił się pamiętnego Sylwestra, całą noc w ekran, jak produkował się Sławomir – amerykański wynalazek Kurskiego, Mistrza Obciachu. Nie, to był oczywiście też papkożerca, ale nasz, nie od piwa, ale od herbatki miętowej.
Papkożersca zatracił jedną bardzo ważną cechę homo sapiens. To zdolność do refleksji. Ona w nim umarła. Bierze wszystko, jak leci. Byle to wszystko było trendy. I to w wymiarze ajfonowym, jak i w wymiarze moherowym.
Ale jest jeszcze gorszy rodzaj – Chłonniki Nałogowe, czyli tacy papkożercy, którzy również są przekaźnikami. Niestrawioną, lub tylko lekko pogryzioną papkę przekazują dalej, by tę informacyjną zarazę jeszcze bardziej rozpowszechniać. Zazwyczaj na portalach w internecie.
Jedna pani robi to już prawie od dwudziestu lat. I jaka jest dumna z tego. Nazywa siebie komentatorem. A paru innych gości, co tylko im wpada do czaszki, potrafi nawet trzy razy dziennie przelać dalej. Tacy twórcy. Nie pojmują, że napełniają informacyjne szambo.

Cholernie trudno z takimi ludźmi jest tworzyć demokrację. A już republikańską to chyba niemożliwe. Zrobią tylko to, co papkodawcy im podsuną. Takie Jednomandatowe Okręgi Wyborcze chyba doprowadziłyby ich do ciężkiego rozstroju nerwowego. No, chyba, ze kandydat będzie jednocześnie szefem. To wtedy sprawa jasna.
Czy coś jeszcze da się zrobić? Doprawdy nie wiem. Kultura współczesna prawie wyłącznie nastawiona jest na takich odbiorców. Zauważyliście niesamowitą popularność filmów animowanych? Różnych tam Szreków i Madagaskarów. To nie są filmy dla dzieci. O nie. To wszechobecne papkożerstwo.

-----------------------------------