niedziela, 6 marca 2016

Totalna a hybrydowa




Chyba już niewielu z pośród nas ma wątpliwości, że Polskę toczy wojna. Niewypowiedziana jednoznacznie, bez frontów i starć wojennych. Jednakże wojna prawdziwa: jaka ta Polska ma być i najważniejsze - czyja.

Prezydent, po latach kolonializmu, wreszcie nasz, wreszcie mądry i uczciwy, niemalże ginie w tajemniczym wypadku samochodowym.
Z prezydentów: Wałęsy się naśmiewano, Kwaśniewski żenował pijaństwem, a Komorowski bezgraniczną głupotą. Jednakże nigdy nie zdarzyły im się przypadki, w których ich życie byłoby zagrożone.
Lecz gdy tylko głową państwa zostawał prawdziwy patriota, prowadzący kraj do autentycznej suwerenności, to strzelano do niego (Lech Kaczyński w Gruzji), by w końcu go zabić w katastrofie samolotowej. Albo, jak przedwczoraj spróbować go zniszczyć w wypadku samochodowym.
A przypominam, że fachowcy od mokrych robót, mają już na koncie parę tragicznych wypadków samochodowych, gdzie ginęli ludzie niewygodni, jak choćby śp. Walerian Pańko, prezes NIKu, który wraz z Michałem Falzmanem, za bardzo się zbliżył do skarbca służb specjalnych, jakim był FOZZ.

Myślę sobie, że rozwalenie takiej opony w samochodzie prezydenta nawet nie jest tak bardzo skomplikowane.
Podczas gdy wielu zastanawiających się nad przyczyną wypadku rozważa strzał snajpera, ja wymyśliłem sobie o wiele prostszą metodę – pancerną oponę zamiast powietrzem, napełniamy mieszaniną gazów wybuchowych, o temperaturze zapłonu w okolicach czterdziestu, pięćdziesięciu stopni.
Opony samochodu w czasie jazdy rozgrzewają się; tym bardziej im szybciej samochód jedzie. Gdy w końcu przekroczy się temperaturę krytyczną, gaz, który wypełnia oponę wybucha, powodując destrukcję całego koła, niezależnie, czy będzie to bezpieczna opona PAX, czy flat-run. No i czy po takim zamachu można jeszcze znaleźć jakiekolwiek ślady?

Prezydent Andrzej Duda wykazał dobitnie przez pół roku swojego urzędowania, że jest człowiekiem prawym i niezłomnym. Czyli dla wrogów i przeciwników jednoznacznym celem do odstrzału.
Warto tu też przypomnieć, że na Jarosława Kaczyńskiego też dokonano zamachu, gdy niepoczytalny Cyba zastrzelił posła PISu w miejsce prezesa, po którego przyszedł.
A prezydenta Komorowskiego co najwyżej młody człowiek obrzucił jajkiem...


Przekonany jestem, że polska wojna, której jesteśmy świadkami, nie jest naszą wewnętrzną, narodową inspiracją.
Polska w obecnym kształcie, z nowymi, patriotycznymi władzami nie pasuje do nowego porządku świata. Nie takie miejsce i rolę wyznaczyli jej samozwańczy mędrcy, którzy pragną urządzić świat po swojemu.
Miał nasz kraj być właśnie taki, jaki był przez osiem lat rządów PO i PSL: - spolegliwy, niesamodzielny, skorumpowany i podporządkowany obcym metropoliom. Kraj, dostarczyciel taniej siły roboczej, tanich surowców i rynek zbytu towarów drugiej kategorii. Kraj, który samodzielnie nic nie ma do powiedzenia. Na który prezydent Francji Sarkozy mógł warknąć, by Polacy zamknęli dziób, a panowie Sikorski, czy Wałęsa wprost błagali Berlin, by otulił nas swoimi skrzydłami.


Zamachy, zabójstwa polityczne i eliminowanie fizyczne przeciwników, to czytelna sygnatura Rosji. Tak tam od dawna rozwiązuje się problemy walki politycznej.
Lecz kto powiedział, że Rosja, a w szczególności Putin nie biorą aktywnego udziału w ustanawianiu nowego porządku świata. Przekonany jestem, że biorą udział, jak najbardziej. Czymżesz było zajęcie Krymu, czy Donbasu? To fizyczne ustanawianie nowego porządku, w którym nie ma miejsca dla Ukrainy w obecnym kształcie. I co? Reszta świata, te europejskie potęgi i Ameryka mają coś przeciwko temu? Tylko i wyłącznie grę pozorów.

Przypatrzmy się dzisiejszej Europie, przed którą niestety musimy się bronić. To wszystko przefarbowani komuniści, od Merkel i Schultza po Belga Guya Verhofstada, Luksemburczyka, alkoholika Jean-Claude Junkera, czy norweskiego lewaka Thorbjorna Jaglanda.
Komunista, za wyjątkiem zidiociałej i rozkapryszonej młodzieży źle się kojarzy na salonach. Więc te lewaki teraz nazywają siebie neoliberałami, zielonymi, lub po prostu ludźmi postępu. By nie było wątpliwości – postępu, jak to rozumiał Lenin, Mao, czy Pol – Pot.
Nie zapominajmy, że pierwszą, która rzuciła hasło unii europejskiej była zatwardziała, żydowska komunistka Róża Luksemburg, notabene twórczyni niemieckiej SPD i członek Międzynarodówki.
Czyli dzisiejsza Unia Europejska, jest bez żadnych wątpliwości spełnieniem marzeń komunistów i socjalistów. A pamiętając hasło – "proletariusze wszystkich krajów łączcie się" – czy jest w takiej Europie miejsce na suwerenne i niepodległe państwo? Czy cały ten, nieduży przecież kontynent, ma się zlać w jedną homogeniczną miazgę pod światłym przywództwem Berlina i Paryża, a pośrednio również Moskwy?

Jaki jest cel tej bzdurnej i niepotrzebnej wojny, która wyraźnie nas wyniszcza? Prosty i jedyny: - przywrócenie status quo ante. Polski z Tuskiem, Komorowskim, Kopaczową, Sikorskim, Sawickim i resztą bandy, Polski we władaniu Gazety Wyborczej, proniemieckich czasopism i TVNu, czyli powrót państwa teoretycznego;  bez obywateli, ale z masą ludzką. Państwa, którego centrale dyspozycyjne są poza granicami kraju – w Berlinie, Moskwie i Brukseli.


Wojna hybrydowa, jak zastanawia się profesor Zybertowicz, czy wojna totalna, jak oświadczył śliski piskorz opozycji, Grzegorz Schetyna?
Według mnie jedno nie wyklucza drugiego i wprost przeciwnie – wspaniale się uzupełnia.
To zostało dosyć dokładnie określone przez przegranych, przeciwników obecnej władzy. Mają to być narastające protesty uliczne, które w etapie zasadniczym mają doprowadzić do zamieszek i niepokoju społecznego.
To nieustanne zatruwanie umysłów kłamstwami i wątpliwościami. Sianie niepokoju i zwątpienia. Podrywanie autorytetu władzy nawet kosztem wyniszczania państwa.
Z drugiej strony, budowanie na zewnątrz obrazu Polski, jako państwa awanturniczego, niedemokratycznego, autorytarnego i totalitarnego. Państwa, dla którego nie ma miejsca w wielkiej rodzinie kochających demokrację i jednomyślność. Państwa, które należy poskromić, zanim poczyni nieodwracalne szkody w niewolniczej mentalności Europejczyków. Tego europejskie stolice obawiają się najbardziej – tego, że polska zaraza może rozlać się po kontynencie i nagle obudzeni, wk...ni obywatele pognają brukselską i sztrasburską hałastrę na cztery wiatry. Kilkadziesiąt tysięcy darmozjadów, ba pasożytów, lewackich cwaniaków, którzy brutalniej od Hitlera pragną urządzić Europę.

Musimy być bardzo mocni i wytrwali, jeżeli chcemy wreszcie mieć ojczyznę niepodległą, tak, jak śpiewaliśmy przez dziesięciolecia, prosząc Boga o to.

Hybrydowa walka, którą toczymy jest taże wyścigiem o czas. Wrogowie dobrze wiedzą, że wprowadzenie i ugruntowanie projektu 500+ to poważny cios dla nich. Podjęcie działań przez ministra, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro spowodowało, że skorumpowanych poprzedniej ekipy oblał zimny pot. A cała masa innych projektów, w tym plan Morawieckiego, zobaczymy, może nawet powtórzenie planu Kwiatkowskiego z II RP, wybitnie stawia na wygraną postępowej prawicy w kontrze do polskiego i europejskiego lewactwa. W Moskwie też taki scenariusz musi budzić grozę.

W najbliższych dniach możemy spodziewać się skomasowanego ataku.
Komisja Wenecka opublikuje swoje zalecenia, które oczywiście będą niemożliwe do spełnienia przez suwerenne władze. To będzie tekst napisany pod dyktando neoliberalnych lewaków z bizantyjskich urzędów Berlina i Brukseli. Machniemy na to oczywiście ręką, bo tyle warte są pseudo-prawnicze, a faktycznie polityczne bazgroły.
Jednakże natychmiast podchwyci to Rada Europy i Komisja Europejska, a także jak właśnie usłyszałem, krypto-komuniści amerykańscy, z rządu Baraka Obamy.
I będą nas nękać, łajać i pouczać. Czy posuną się do sankcji ekonomicznych?
Mając już na karku kłopot z Wielką Brytanią, nieco mniejszy z Węgrami, muszą  być bardzo ostrożni z Polską.
Przywileje, które mamy z początków istnienia Unii Europejskiej: strefa Schengen, unia celna, czy strefa wolnego handlu swoboda zatrudniania są oczywiście bardzo cenne i pozytywne. Jednakże nastroje w Polsce nie są już tak pro-europejskie jak w momencie wchodzenia do Unii. Ludzie widzą wreszcie, że ta przynależność również dużo kosztuje. I z każdego danego nam euro, osiemdziesiąt centów natychmiast wraca do Berlina.
Czy UE mogłoby sobie pozwolić na wyjście Polski z Unii? Nie sądzę. To mogłaby być ta kostka domina, która rozwaliłaby cały układ.


Mamy więc tą naszą totalną wojnę hybrydową, gdzie stary aparat postkomunistyczny jest wyprowadzany na ulice, gdzie generałowie po woroszyłowce i innych uczelniach GRU składają dymisje, GW drukuje plakaty na demonstrację, a TVN bez końca prezentuje ekspertów Cimoszewicza i Giertycha.
Ktoś to finansuje z zewnątrz, bo nie są to ani spontaniczne akcje, ani ruchy oddolne. Znawcy twierdzą, że komunista – miliarder George Soros przeznaczył 150 milionów na rozruchy w Polsce, w tym na Nowoczesną, Petru i KOD. Może jeszcze Bruksela coś dorzuciła. I Moskwa oczywiście.

Prezydent Andrzej Duda żyje i ma się dobrze. Fachowcy twierdzą, że było bardzo blisko tragedii...
Cóż, takie są metody wojny totalnej. Szczególnie takiej prowadzonej przez barbarzyńców.
Przeciwko suwerennej Polsce. Ale nie tylko... W większym obrazie, przeciwko cywilizacji łacińskiej, chrześcijaństwu i moralnym zasadom starożytnej Grecji i Rzymu. Przeciwko naszej kolebce.


.

Brak komentarzy: