sobota, 28 września 2013

Mijanek pozuje...


Mówiłem już, że każde z naszych tegorocznych źrebiąt wyróżnia się jedną, charakterystyczną cechą? Ostowarek prostolinijnością, Madeszir uporem, a Mijanek - inteligencją. Czego właśnie miałem dowód.
Zachęcony Państwa komentarzami z wczoraj, wyszedłem po porannym obrządku z aparatem przed chatkę (wziąwszy pierwej zimny prysznic, bo nie chciało mi się czekać, aż z kranu poleci ciepła woda i tracić chwili...). Niestety: podniosła się tak gęsta mgła na wschodzie, że nawet linii horyzontu nie było widać, nie mówiąc już o jakichś słonecznych "efektach specjalnych".
No to poczłapałem do koni. Jeden tylko Mijan zrozumiał o co chodzi i trochę popozował:



a nawet wymusił odrobinę kooperacji na siostrze:


i pokazał, jak koń może się zwinąć w kłębek:


Reszta w tym czasie monotonnie i bezmyślnie - skubała trawę:




Ponieważ "Koński Targ" odrzucił ostatecznie mój felieton antylegislacyjny w obecnej formie, to zapewne wkrótce go Państwu tutaj zaprezentuję. Natomiast sprawa się nie skończyła, jestem w kontakcie z panem Adamem z Bornego - Sulimowa, któremu dwóch gangsterów z tzw. "pogotowia dla zwierząt" ukradło parę koni, mam nadzieję że do listopadowego numeru "KT" przygotuję już nie felieton, a dobrze udokumentowany i zilustrowany zdjęciami reportaż.
Chwilowo nie mam czasu. W południe spodziewamy się kolejnych Miłych Gości - a tymczasem, trzeba koniecznie pojechać na zakupy. Byłem co prawda wczoraj w Radomiu, odebrałem z serwisu nasz zapasowy podgrzewacz do wody, nabyłem też zawór, który BYĆ MOŻE pozwoli naprawić naszą chińszczyznę toaletową (muszę tylko dokupić jeszcze jeden nypelek, którego w Praktikerze zabrakło - chyba już wspominałem, że moim zdaniem ta sieć się po prostu likwiduje, takie puchy na półkach..?). Ale zakupów innych nie zrobiłem. W pobliskim Realu... zepsuły się kasy!

autor: Boska wola

Brak komentarzy: