czwartek, 20 marca 2014

Wielka i święta Rosija

"Fenomen Rosji jest rzeczywiscie zastanawiąjacy - jej "potęga" nie ma zbyt długiej historii; właściwie, to Iwan Kalita w roli poborcy podatkowego (z łaski chana Złotej Ordy) "zebrał" trochę ruskich ziem i zainstalował się w roli wielkiego księcia w Moskwie (znowu z łaski chana tatarskiego). Po wyzwoleniu się spod jarzma tatarskiego Moskwa wpadła właściwie pod hegemonię Litwy i pośrednio Korony. Nie była to jednak stała okupacja. Kolejny Iwan - władyka Moskwy podporzadkował sobie Nowogród Wielki, który przedtem opłacał się Litwie, a pośrednio Polsce; nie był tak kulturalny, tylko złupił doszczętnie to przebogate prastare miasto - Moskwa stała się bogata.

Nie pomogło to jej jednak zbyt wiele - wg jej historiografii przeżywała okres "Smuty" - była właściwie dość uciążliwym księstewkiem na obrzeżach Rzeczypospolitej. Nadanie sobie tytułu cara, to historyczna megalomania, a nazwanie Moskwy "Trzecim Rzymem", to śmieszność, z której kpi nawet zapoznany Rusofil Norman Davies. Związki z bizantyjskkim rodem Peleologów dające do tego podstawy, to mało, jeśli sie zważy, że polski monarcha też miał żonę z tego rodu i wg Konopczyńskiego nawet z uzasadnionymi prawami do sukcesji bizantyjskiej, nie mówiąc o kilkudziesieciu związkach naszych monarchów i ksiąząt z cesarskimi dworami (była nawet z rodu Piastów dama koronowana na Cesarzową Rzymską (w Rzymie właśnie). Nikt w Polsce z tego tytułu nie rości sobie prawa do nazwania Krakowa, czy Warszawy "Trzecim Rzymem".


Całość artykułu pod linkiem (na serwisie Niepoprawni.pl, który działa, choć dzisiaj miał krótką przerwę).

Wielka i święta Rosija

Brak komentarzy: