czwartek, 20 lutego 2014

Trolling twoim obywatelskim obowiązkiem


"Wiemy po co pan tu przyszedł" – napisał w komentarzu pod moim wpisem dyżurny troll, oddelegowany do nadzorowania tego portalu. Niemalże identyczne słowa zostały użyte, gdy rozpocząłem pisanie na niepoprawni.pl, nie zdając sobie sprawy, że toczy się tam wojna o władzę nad portalem.
Proszę zwrócić uwagę na to charakterystyczne "wiemy". To w pewnym sensie znak rozpoznawczy, chociaż to najprawdopodobniej niekontrolowane przejęzyczenie, spowodowane długoletnimi przyzwyczajeniami.
Czyżbym znalazł się w szacownym gronie blogerów, którzy są monitorowani? Lub jestem tylko zarozumiały, bo to przecież zwykła rutyna i  standardowe działania opiekunów społecznościowych portali.

Rosjanie na zamowienie służb specjalnych zbudowali program "Monitoring" (Мониторинг СМИ ) [ http://www.mlg.ru/  ].  Jest to teoretycznie narzędzie w gwałtownie rozwijającym się dziale badawczym, który nazywa się mediologia i który szybko nadrabia zapóźnienia dotyczące analizy i monitorowania internetu.

Jak na portalu http://prawica.net/info/24760/15-02-2011 napisał pan Piotr Piętak:

"Portal www.mediologia.pl będzie także analizował sposoby i techniki manipulacji używane przez wspólczesne media w celu oszukania czy to internautów czy telewidzów. Pod tym względem nasze media są ziemią wymarzona do szczegółowych badań mediologicznych, gdyż manipulacja wyparła z nich słow „informowanie”." [podkreślenie moje]

 

Może całkiem przypadkowe, ale bardzo charakterystyczne jest to, że gdy otworzymy rosyjski przewodnik po programie "Monitoring CMI" [ http://www.youtube.com/watch?v=AueLUukiX7I ] to jako przykład do poruszania się w programie podana została polska blogosfera. Czyżby twórcy programu i ich faktyczni zleceniodawcy już od początkowej fazy tworzenia, mieli na myśli monitorowanie polskich portali społecznościowych?

 

Podaję powyższy przykład, żebyśmy mieli pełną świadomość, że dziecięcy okres niewinnego hasania po internecie już się nieodwołalnie skończył.

W pierwszej mikrosekundzie, gdy tylko podłączysz swój komputer do sieci już jesteś namierzany i wszelkie informacje o tobie są gromadzone. Nikt się ciebie nie pyta, czy chcesz tego, czy nie. A spotykane jeszcze gdzie niegdzie zapytanie, czy wyrażasz zgodę na przetwarzanie informacji, jest satyryczną fikcją.

 

Jeżeli już powstał potężny zbiór milionów internautów, gdzie są ich wszystkie upodobania, poglady i przyzwyczajenia, to cóż stoi na przeszkodzie, aby tą informację sprzedawać za grube pieniądze.

Oczywiście, robi to się od dawna do celów komercyjnych i zainteresowani już od dawna wiedzą, że preferujesz Big Maca, a nie Burger Kinga, że wolisz Tyskie, a nie Żywca. To normalny biznes.

Ale zainteresowani poglądami społeczeństwa, chcą też dokładnie znać twoje przekonania – nie cierpisz Tuska i Platformy, popierasz Kaczyńskiego, uważasz, że Tragedia Smoleńska to był zamach. Itd. Jest pand dokładnie posegregowany i sklasyfikowany panie @jazgdyni.

Już my pana przypilnujemy, jak to czynimy z tysiącami innych. Dostanie pan małą czarną flagę i gdzie pan tylko się pojawi, to nasi ludzie będą już czekać.

 

Co za nasi ludzie? O czym tu mowa?

O trollach, oczywiście.Otóż, jak piszą Rosjanie, to już nie jest zabawa pokręconych i sfrustrowanych. To konkretna, solidna praca, ze stawkami godzinowymi, dyżurami i służbowymi poleceniami.

Jak podają rosyjscy internauci [ "Gdzie żyją trolle i kto je karmi" - http://ru-nsn.livejournal.com/3441131.html ]  , trolle instytucjonalni, w Rosji, trolle rzadowi, są zorganizowani w dziesiątki, setki i tysiące. Nadzoruje je tzw. centaurion, funkcjonarusz na etacie, przydzielający zadania, prowadzący dokumentację i opłacający pracowników (trolli). Podana stawka za tzw. stanowisko to 85 rubli, a jak podano, troll wykazujący się napisaniem dwudziestu tekstów zadaniowych jest w stanie zarobić 50 dolarów dziennie.

Jednoczeście szeroko rozwijana jest rządowa akcja propagandowa, mająca na celu zaszczepienie tytułowej idei - Trolling jest twoim obywatelskim obowiązkiem.


Mam nieodparte wrażenie, że te ruskie programy manipulacji internetem trafiły już do polskiej blogosfery i w sposób odgórnie zorganizowany usiłują wpływać na opinię publiczną internautów.
Pewne zjawiska i tendencje, nieobecne jeszcze trzy lata temu na portalach społecznościowych, teraz nie mogą być niezauważone.
Mimo wysiłków administracji portali i wzmożonej moderacji, trolle przenikają do wewnątrz i z lepszym lub gorszym skutkiem prowadzą swoje zadania.

Są oczywiście również portale, które mienią się stronami prawicowymi i niezależnymi, a po prawdzie, są w całości opanowane przez funkcjonariuszy, "centaurionów" i rzeszę trolli, gdzie swobodne pisanie i dyskusja jest całkowitą fikcją.
Na takich portalach realizuje się odpowiednią politykę i propagandę.

Nie napisałem tego, żeby kogokolwiek straszyć. Nie. Chodzi o to, zeby każdy miał świadomość, że pisząc w internecie, ktoś zawsze każde słowo napisane dokładnie analizuje.

I jeżeli wyrażamy jakikolwiek pogląd, to też zawsze będzie ktoś, kto bedzie usiłował na ten pogląd wpłynąć.

Aż w końcu wszyscy bedziemy mieli poglądy odpowiedne.

 

Ps. Oczywiście, ktoś może zadać mądre pytanie – komu trolle służą?

Odpowiedź jest prosta – temu, kto im płaci. A komu zależy na kontrolowaniu prawicowej blogosfery? Wielu różnym ośrodkom.


autor: jazgdyni

Brak komentarzy: