poniedziałek, 27 stycznia 2014

Dla ich własnego dobra czyli logika utopii


A co do „ mojego własnego dobra” - chciałbym tylko , żeby to dobro nie było dla mnie przymusowe. Jak szczepienia, podatki, ubezpieczenia, abonament telewizyjny, a wkrótce zapewne eutanazja. Jak dla tych gołębi w Paryżu.

Pewna miła panienka powiedziała mi kiedyś, że w Paryżu truje się gołębie dla ich własnego dobra. Zwrot „ dla ich własnego dobra” dołączył do zdań, słów i sformułowań, na które jestem szczególnie uczulona. Po wielu latach życia w realnym socjalizmie, bardzo płodnym w dziedzinie twórczej lingwistyki, takich zwrotów i wyrażeń nazbierało się sporo. Tyle, że : „ dla ich własnego dobra” wydaje się być sformułowaniem ponadczasowym.
„Charakterystyczną cechą Inkwizycji, wyróżniającą ją spośród ówczesnych trybunałów jest położenie nacisku nie tyle na ukaranie oskarżonego, co na zbawienie jego duszy. Możemy dziś oczywiście się nie zgodzić na ówczesne rozumienie tych spraw, jednak niewątpliwie taki był właśnie tok myślenia inkwizytorów.”- to cytat z tekstu „ Inkwizycja – prawda i mity” Marka Piotrowskiego występującego zdecydowanie w obronie tej instytucji.
Oszczędzę Państwu wzruszającego opisu pojednania skazanego z katem. Skazany mocno już uszkodzony zdecydował się nawrócić. Kat błagał go o przebaczenie, gdyż nie chciał go zniechęcić do tej decyzji. Jestem w stanie się zgodzić, ze inkwizycyjna procedura sądowa była w ostateczności o wiele lepsza niż nagminne wówczas samosądy owocujące paleniem rzekomych czarownic, ale przyznam, że troska kata o duszę torturowanego wyjątkowo mnie razi. Podobnie jak raziła mnie obowiązująca w Polsce za PRL zasada doprowadzania przed wykonaniem wyroku skazanego na karę śmierci do pełnego zdrowia, z przymusowymi zabiegami sanacji jamy ustnej włącznie.
Zapewne daje tu znać moja słabość intelektualna, ale w obydwu przypadkach nie jestem w stanie dobrych intencji należycie docenić.

Dla ich własnego dobra- na przykład - zawsze usypia się psy. Nie zdarzyło mi się słyszeć od właściciela, że miał dosyć kosztownego leczenia psa, albo, że nie było go po prostu na nie stać.
Dla ich własnego dobra będzie się odtąd poddawało w Belgii eutanazji chore dzieci.
O eutanazji staruszków nie ma co wspominać. Jasne jest, że zarówno ustawodawca, jak i zmęczone oczekiwaniem na spadek rodziny mają wyłącznie ich własne dobro (staruszków oczywiście ) na względzie.
Wszelkie działania mające na względzie moje dobro budzą zatem moją najwyższą podejrzliwość.

Podobną podejrzliwość budzą stwierdzenia używające tak zwanego dużego kwantyfikatora. Doświadczenie nauczyło nas, że jeżeli ideolog twierdzi, że każdy człowiek w reklamowanym przez niego systemie będzie miał wszystko co jest mu do życia potrzebne oznacza to, ze żaden człowiek nie będzie miał zapewnionego minimum egzystencji. Jak te 15 milionów zmarłych z głodu w przodującym systemie na Ukrainie.
Przy okazji nasunęła mi się refleksja na temat specyficznej logiki takich zapewnień i ich zaprzeczeń. Otóż zgodnie z zasadami logiki - zaprzeczając kwantyfikatorowi dużemu zamieniamy go na mały i zaprzeczamy samemu zdaniu. Klasyczny przykład to odkrycie Orwella : „ wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze”. Zaprzeczając zdaniu :” wszystkie ( duży kwantyfikator) zwierzęta są równe” twierdzimy że „istnieją ( mały kwantyfikator) zwierzęta, które nie są równe”. Czyli jak to nazwał Orwell są „ równiejsze”.
Praktyka przodujących ustrojów nauczyła nas jednak czego innego. Jak w podanym przykładzie Ukrainy. Zaprzeczenie twierdzeniu, że w socjalizmie „każdy człowiek otrzyma wszystko co jest mu do życia potrzebne” nie oznacza, że „znajdą się ludzie którzy nie otrzymają tego co jest im potrzebne”. Oznacza , że „każdy człowiek nie będzie miał tego co potrzebuje. ( inaczej - żaden nie otrzyma tego co jest mu potrzebne)”. Zostaje duży kwantyfikator, a zaprzeczamy samemu zdaniu. Tak należy zawsze postępować w przypadku utopii.
Można podać wiele innych przykładów.
Na przykład twierdzenie, że „wszyscy ludzie są braćmi czyli każdy człowiek jest bratem dla każdego innego”, w swojej praktycznej negacji oznacza, że „wszyscy ludzie nie są braćmi, czyli nikt dla nikogo nie jest bratem”.
Twierdzenie, że wszystkie kultury ( religie) mają ogromną wartość ( albo są równowartościowe) oznacza w praktyce, że żadna nie ma najmniejszej wartości, są nieinteresującym dla ogółu przedmiotem badań specjalistów czyli rodzajem folkloru. Zauważył to nawet Leszek Kołakowski.

W bardziej przyziemnej perspektywie- zaprzeczenie twierdzeniu, że w wyniku działań PO każdy obywatel naszego kraju będzie miał pełny dostęp do leczenia nie oznacza bynajmniej, że mogą istnieć obywatele, którzy tego dostępu nie uzyskają. Jest o wiele gorzej - nasuwa się podejrzenie, że w wyniku tych działań nikt nie będzie miał dostępu do leczenia. I wszystko na to jak dotąd wskazuje.

Dlatego jesteśmy tak bardzo podejrzliwi wobec wszelkich kart praw podstawowych i innych szlachetnych deklaracji. Doświadczenie uczy nas, że zaprzeczenie im nie sprowadza się do twierdzenia, że znajdą się wyjątki od reguły. Doświadczenie uczy nas, że zgodnie ze specyficzną logiką utopii, wszelkie tezy zmienią się w równie ostre antytezy.

Jeszcze co do „ ich własnego dobra”.
Podobno większość ludzi na starość się radykalizuje. Ja wręcz przeciwnie- ideologicznie słabnę. Nie mam już ochoty zakazywać innym in vitro, zmiany płci, homoseksualizmu. Jestem wzorcowo tolerancyjna. Chciałabym tylko żeby robili to na własny rachunek, za własne pieniądze i żebym nie musiała mieć z tym nic wspólnego.
A co do „ mojego własnego dobra” - chciałbym tylko , żeby to dobro nie było dla mnie przymusowe. Jak szczepienia, podatki, ubezpieczenia, abonament telewizyjny, a wkrótce zapewne eutanazja.
Jak dla tych gołębi w Paryżu.

red:



autor: Iza

Brak komentarzy: