wtorek, 3 grudnia 2013

System albo Układ



Pamiętacie zapewne, jak parę lat temu media donosiły o „Łódzkiej ośmiornicy”. To nie była żadna ośmiornica, a zaledwie przyssawka na najmniejszej macce Układu.
System albo Układ. Te hasła mają znaczące miejsce w naszych blogach i dyskusjach. I wydawałoby się, że wszyscy dobrze rozumiemy, o czym mowa, aż do momentu, gdy któryś komentator, każe sobie wyjaśnić, co to takiego, albo nawet śmie wątpić w jego istnienie, nazywając go „mitycznym” lub „wydumanym”. Widać stąd, że tak jak w przypadku prostych potocznych pojęć, jak na przykład „świadomość” istnieje pewne niezrozumienie, żeby nie powiedzieć nieporozumienie. A tymczasem Układ albo System istnieje, jak najbardziej realnie i pora sobie o tym porozmawiać.
Praktycznie jakiś Układ albo System istniał od zawsze. Istniał, jako metoda nieformalnego sprawowania władzy, jak również wpływania na faktyczną władzę w taki sposób, by realizować własne cele i założenia systemu.
Już w pierwotnych wspólnotach plemiennych, obok wodza i jego rady, stał szaman, kapłan lub wróżbita, który dysponował wielką nieformalną władzą. Później w królestwach i cesarstwach był dwór, który nierzadko decydował i o losie króla, jak też całego królestwa. Silna konkurencja powstała czasami na boku, jak na przykład zakon Templariuszy, nie miał szans z Systemem i jak nadszedł moment, to został zlikwidowany.
Układ albo System, w różnych momentach historii, był mniej lub bardziej sformalizowany. Starsi dobrze pamiętają, czym za komuny była nomenklatura. Owo obiegowe, aczkolwiek nieco tajemnicze słowo miało swój kształt. To była spisana lista ludzi godnych zaufania i uwzględnianych przy rozdziałach stanowisk. Ludzie ci dysponowali swoją własną prasą i obiegiem wiadomości. Przydzielano im tzw. „R-kę” zapewniającą nietykalność milicji. Mieli osobne linie telefoniczne – słynne „czerwone telefony”. I mnóstwo innych intratnych przywilejów. Naród nie musiał o tym wiedzieć. Bo i po co? Mimo tego, szeptano o tym przy stołach, tak właśnie jak teraz o Układzie lub Systemie. Szeptano, bo System bardzo nie lubi, aby o nim mówiono głośno. Zrodzony zawsze w cieniu, lubi tam zawsze pozostawać.
Naiwny Jacek Kurski spieszył się. Więc swoim czarnym SUV-em podłączył się do oficjalnego policyjnego konwoju. Dostał mandat i wyśmiano go we wszystkich mediach. Bo pan, panie Jacku, choć może się panu wydawało, nie należy do Systemu, a co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie. Kierowca, z podówczas marszałkiem Komorowskim wewnątrz samochodu, mknął 150 na godzinę ulicami Warszawy. I nic się nie stało. Kierowca dobrze wiedział, ze wiezie gościa pod protekcją Układu, a może nawet z samego układu. Nieważne.
Durny poseł, ex-komunista Pęczak, tak się dobrze czuł w układzie i tak się rozochocił, że żądał coraz wymyślniejszych zabawek, jak na przykład luksusowych samochodów, a inny członek układu, pan Dochnal, słynny gracz polo, przypominam, królewskiego sportu, mu te zabawki dostarczał. To niby ta wielka „Łódzka ośmiornica”. Ale, co za dużo, to niezdrowo. Trzeba było obu panów skreślić. Kto nie umie grać w zespole musi odejść. Za kraty, na tamten świat, albo w niebyt.
„Śląska Alexis” skutecznie i zyskownie obracała polskim bogactwem narodowym, jakim jest węgiel. PIS w swoim krótkim okresie władzy chciał się bliżej przyjrzeć manipulacjom przy węglu. A to jedno z bardziej dochodowych źródeł finansowania Systemu (paliwa i węgiel). Niefortunnie, z własnej głupoty, zginęła przy tym ex-komunistyczna posłanka. Larum, jakie System podniósł było mniej więcej takie, jak przy tragedii w Nagasaki. Poseł Oleksy płakał, i były to najprawdziwsze krokodyle łzy.
Co rusz jesteśmy karmieni jakąś aferką – a to wyciągi narciarskie, a to „lub czasopisma”. czy bursztynowe złoto. System bardzo dba, by nakarmić prasę i czytelników duperelami. Umykają wtedy grube sprawy i nieprzyjemne dla systemu fakty. Jakoś nigdzie nie widziałem pytania, co takiego powoduje, że Lew Rywin, choć schorowany, milczał jak zaklęty siedząc w ciupie. Nie puścił pary z ust, Wiedział dobrze, czym może się to skończyć. Własna ciasna cela nie daje nawet pozorów bezpieczeństwa, gdy System czuwa, Znienacka może nas dopaść chandra i zdecydujemy się powiesić na zakratowanym oknie.
Więc dokładnie jest tak – są ci, którzy wiedzą, że System czy Układ istnieje, bo się z nim zetknęli. I będą milczeć. We włoskiej mafii to się nazywa omerta. Oraz jest duża grupa narodu, która wie, że System istnieje, bo przemawia za tym logika faktów i wydarzeń. Z przyczyn oczywistych i na swoje szczęście, dowodów żadnych nie mają. To jest jednoznaczne albo z przynależnością, albo wyrokiem. Redaktor Sumiński(?), który za dużo węszył wokół systemu, omalże nie „popełnił samobójstwa”. Popełnianie samobójstw jest bardzo modne. Zaczęło się już dosyć dawno, gdy były wicepremier Sekuła, jak najbardziej uwikłany w System, parokrotnie się postrzelił w brzuch, biedy niecelny desperata. Potem poszło już normalnie. Lepper, zatwardziały chłop, niemalże Szela naszych czasów, wiesza się w biurze. Twarda przestępcza recydywa popełnia samobójstwa we więzieniach niemalże masowo. A jak nie samobójstwo, bo człowiek był wyjątkowo oporny, to zwariowany syn, ćwiartuje delikwenta na kawałki. Można też w centrum ruchliwej stolicy zastrzelić na ulicy komendanta głównego policji. I co? I nic. Jak będzie trzeba, to się zwali na złodziei samochodów.
Wykazuję, powyżej, że w pewnych konkretnych sytuacjach, System nie dopuszcza by ktoś się zbyt blisko zbliżył i reaguje bezwzględnie i gwałtownie na takie próby.
No dobrze, gadam sobie - System to , System tamto, ale co to jest? Nic prostszego – to ludzie i ich wzajemne powiązania. W zasadzie nieformalne, ale mocno schierarchizowane. Jacy ludzie? Czy Tusk i jego ferajna to System? Albo nasz nieszczęsny prezydęt? Nie sądzę, to są namaszczeni beneficjenci systemu, którzy dobrze mu służą. Dlatego są pod szczególną ochroną. Chociaż jeżeli chodzi o pana Komorowskiego, to miałbym pewne wątpliwości. Swoimi działaniami, jako minister obrony narodowej i jako bodajże jedyny, który głosował przeciwko rozwiązaniu WSI, pokazał, że jest dosyć głęboko osadzony w strukturach Systemu. Jednakże predyspozycje intelektualne raczej nie lokują go wysoko. To zapewne tylko wykonawca poleceń.
Oczywiście, jak każdy patrzący na rzeczywistość dosyć trzeźwo, mam swoje teorie. I oczywiście niezweryfikowane, ale niech ktoś wyraźnie powie, że się mylę. Zręby aktualnego Systemu zaczęły się tworzyć w Polsce po wprowadzeniu stanu wojennego. Komuniści mieli struktury, doświadczenie i służby. Oponenci byli dosyć dziwni. Bardzo jestem ciekaw, jakie rozmowy prowadzono z Wałęsą w Arłamowie. Nie wątpię, że przedstawiono mu jakiś plan i konkretne propozycje. A później Gorbaczow zaczął rozmontowywać Sojuz i kwestia Systemu zrobiła się międzynarodowa. System, nasz własny, polski został włączony w ten wyższy w hierarchii, początkowo głównie rosyjski, a potem niewątpliwie również niemiecki.
Starsi z nas pamiętają natrętne hasła i podstawę ideologii – „Całe państwo należy do narodu”, „Wszystko jest nasze wspólne”. Wobec tego główny cel wprost się Systemowi narzucał – to wszystko, co jest wspólne trzeba ludziom ukraść. Trzeba użyć pozorów, chociażby transformacji i tak manewrować rzeczywistością, by otumaniony naród się nie upomniał o swoje i pozwolił spokojnie wszystko sobie zabrać. I właśnie do tego trzeba było stworzyć System albo Układ. Komuniści mieli już spore doświadczenie, szczególnie, jak legalnie kraść pieniądze ludziom. Szczytowym efektem takiego działania, było zorganizowanie wojskowo – ubeckich struktur, które pracowały nad słynnym FOZZem. To była jedna z najbezczelniejszych kradzieży na narodzie polskim i niejako poligon doświadczalny do późniejszych podobnych postępowań. Ale więcej nawet; ubecja zorganizowała akcję „Żelazo”. Bandyci na zlecenie służb, jak również przy aktywnym współudziale agentów, kradli, napadali, wymuszali i zabijali. Na nasze szczęście poza granicami kraju. Łupy dzielono za zamkniętymi drzwiami w komitetach. Również w centralnym. Przy akcji Żelazo ukształtowała się hamburska, przestępcza sieć, której ślady nawet dzisiaj są obecne, przy następnej grabieży obywateli, jaką jest afera Amber Gold.
I tak dochodzimy do istoty obecnego Systemu – jest to organizacja przestępcza, powołana w celu rozkradania majątku narodowego i osobiście obywateli, mocno nasycona agenturą, byłą i obecną, nie tylko naszą krajową, ale również zagraniczną, w przeważającej części rosyjską. Integralną częścią Systemu są niemoralni politycy i oligarchiczna góra polskiego i międzynarodowego biznesu. Na usługach jest także dominująca część mediów i sporo, już niepolskich banków.
O mediach i bankach warto wspomnieć osobno. Przejmowanie tych dwóch, jakże newralgicznych sektorów przez System, przebiegało długofalowo, lecz w rezultacie niezwykle skutecznie. Kiedyś komuniści zezwolili na utworzenie niezależnego organu – Tygodnika Solidarność. Wiedzieli, co robią. Po upadku komuny żywot takich sztandarowych i znienawidzonych przez większość narodu tytułów, jak Trybuna Ludu, czy Żołnierz Wolności będzie krótki. Potrzeba było nowego przyczółka i takim był TS. I już wkrótce tytuł został przejęty, znalazły się potrzebne pieniądze i przy wydatnej pomocy „bohatera” Adama Michnika i pani Heleny Łuczywo powstał największy polski koncern medialny Agora, wydający m.in. nasze ulubione czasopismo Gazetę Wyborczą. Niedługo potem rozpoczęło się przejmowanie przez System pozostałych tytułów prasowych, sprzedawanie ich zaprzyjaźnionym zagranicznym korporacjom (Axel Springer) i sadowienie na newralgicznych stanowiskach ludzi z Układu. Osobnym tematem jest powstanie niepaństwowych telewizji. Utworzyć telewizję, to nie w kij dmuchał. Nie wystarczy ukraść pierwszy milion dolarów (cyt. Jan Krzysztof Bielecki). To poważna inwestycja. Jednak znalazły się pieniądze, by pan Solorz został najbogatszym Polakiem. A jak powstało TVN cierpliwie i dokładnie wyjaśnia kolega Stanislas Balcerac opisując losy dziwnego tworu, jakim jest niewątpliwie ITI. Czy te telewizje powstały poza Systemem? Proszę sobie samemu odpowiedzieć. Tak, więc System ma w garści czasopisma i media elektroniczne, teraz potrzebna jest duża gotówka, a tą jak wiadomo mają banki. Tam również system powkładał swoich ludzi, jak choćby pan Jan Krzysztof Bielecki w banku Pekao SA.
Z bankami zawarto prostą ugodę – macie pozwolenie, poprzez linie kredytowe bez pokrycia, na emisję własnego pieniądza. To lichwiarstwo, czyli również okradanie ludzi. Nic dziwnego, że z takim Systemem banki będą szły ręka w rękę.
Co tworzy współczesny trzon Układu? Według mnie trzy ośrodki: - warszawski, z dobrze znaną grupą tzw. doradców Solidarności, byłych KOR-owców i członków Udecji skupionej wokół Michnika, Kuronia i Gieremka. Ośrodek śląski to władcy węgla i stali. I ostatni – gdański ośrodek wywodzi się ze spółdzielni „Świetlik” a później z Kongresu Liberalno Demokratycznego. Oczywiście, wszystkie te trzy grupy są dokładnie oplecione siecią podejrzanych osobników o nieciekawej przeszłości służbowej. Kapitan „kapciowy” przy Wałęsie, nawet się specjalnie nie krył ze swoimi powiązaniami. Niewątpliwie przekazywał polecenia i nadzorował czynności. Wcale mnie nie zaskoczy, jak historia pokaże, że przez niego wysterowano obalenie rządu Olszewskiego, poparcie „lewej nogi”, czy obiad w Drawsku.
Antoni Macierewicz nieco popsuł tą idyllę. Agenci już tak jawnie nie mogli stać u boku. Leśniak nie mógł już tak łatwo zbierać materiałów do swojej szafy. A towarzysz Miller już raczej by nie przywiózł dużej gotówki prosto z Moskwy w podręcznym bagażu. Ale nie znaczy to, że agentów nagle wymiotło. Oni tylko poczuli się nieco gorzej. To nie trwało długo, System się przeformował, wyznaczył nowe rubieże i wkrótce po tym mieliśmy Tragedię Smoleńską. Już prezydent nie będzie rozwiązywał niczego, Kamiński nie będzie węszył wokół rządu, Kurtyka wyciągał kompromitujące dokumenty, a generałom, tym, co przeżyli, przypomniano gdzie mają stać w szeregu.
Wydawać by się mogło, że nastała dla Systemu złota era. Mają wszystko. Oprócz tego wrednego, przekornego narodu. Bo jak dokładnie policzymy to i na Platformę Obywatelską, czy też na Komorowskiego, głosowało 25% społeczeństwa – w większości szubrawców, durni, rodzin ludzi uwikłanych w System i takoż aspirantów do tego systemu (Młodzi, Wykształceni z Dużych Miast). Ciągle 75% Polaków nie chce złodziei i kombinatorów. Nieszczęściem jest to, że ponad 50% dorosłego społeczeństwa reaguje niechętną obojętnością do jakiejkolwiek polityki, nie dopuszczając w ten sposób do radykalnych ustrojowych przemian.
Czy ta wspomniana złota era Systemu lub Układu będzie trwać jeszcze długo? Według mnie nie. To już raczej końcówka. System jako organizacja przestępcza, rozkłada się od środka. Występują animozje i wewnętrzne konflikty. Jak chociażby taki jak między Czempińskim i Petelickim. Albo Tuskiem i Schetyną. Ich pazerność na władzę jest niesłychana. I trzeba podkreślić, że są to osobnicy o zwichrowanych osobowościach. Często na granicy psychopatii, czy socjopatii, Jeden z nich nawet się specjalnie nauczył póz i min, jak duce Mussolini. Chyba nawet nie bezwiednie. Zatrważające.
Drugim faktem, przemawiającym za upadkiem obecnego systemu jest to, że polskie społeczeństwo ma ściśle określoną wytrzymałość na kurewstwo. Za komuny to był mniej więcej okres 10-cio letni. Teraz z obecnym układem trwamy już 7 lat. Tak, ale od farsy okrągłego stołu minęło ponad 20 lat.. Ja czuję, jak sytuacja nabrzmiewa. I pewnie ponownie zręby nowego Systemu będą chciały przejąć kontrolę nad ewentualnym wybuchem.
Przykłady Węgier i Rumuni pokazują, jak trzeba działać.
Inaczej po nas.
Ps. To oczywiście tylko szkic i luźne impresje. Nawet nie napisałem połowy tego, co mi po głowie chodzi odnośnie Systemu. Jednakże wydaje mi się to takie oczywiste, że wart to wreszcie porządnie usystematyzować

1 komentarz:

http://legendtitanic.blogspot.com/ pisze...

Dobrze, że przypominasz o układzie. Już zapomniałam, że działała "grupa trzymająca władzę".